Gadu gadu z telefonu

Programy typu ICQ, Gadu-Gadu czy MS Messenger od kilku lat należą do najpopularniejszych narzędzi komunikacyjnych. Dzięki nim możemy utrzymywać łatwy kontakt z osobami będącymi online. Dwie podstawowe funkcje tych aplikacji to przesyłanie krótkich wiadomości tekstowych (czasem wzbogaconych obrazkami) oraz sygnalizowanie, czy wybrane osoby są w danej chwili dostępne. Dodatkowo komunikatory pozwalają prowadzić rozmowy głosowe, przesyłać pliki, blokować niechciane wiadomości, pozostawiać informacje dla osób będących offline czy konwersować z wieloma osobami naraz.

Funkcjonalność usług oferowanych za pomocą tych programów zaczęła powoli przenikać do świata zupełnie innych urządzeń, czyli telefonów komórkowych. Nie ma w tym nic dziwnego, komórki przecież także służą do komunikacji. Migracja komunikatorów internetowych do urządzeń przenośnych wydaje się więc naturalna. Z pewnością nie bez znaczenia jest tu fakt, że operatorzy telefonii komórkowej poszukują usług, które mogłyby stać się dla nich nowym źródłem dochodów. A po co szukać nowych pomysłów, skoro istnieją sprawdzone receptury?

Mobilna konkurencja

“Ickowanie” w wydaniu komórkowym nosi nazwę Mobile Instant Messaging (MIM) lub Wireless Instant Messaging (WIM). Ponieważ korzystać z tych technologii mogą użytkownicy przenośnych telefonów (ale także innych urządzeń przenośnych), to mogą one rywalizować z SMS-ami, EMS-ami lub MMS-ami.

Najczęściej wymienianą zaletą komunikatorów (zarówno mobilnych, jak i internetowych), szczególnie na tle telefonii stacjonarnej oraz komórkowej, jest duże prawdopodobieństwo powodzenia rozpoczętego procesu komunikacji. Przeważnie od początku wiadomo, jaki jest status odbiorcy, a tym samym czy jest on w stanie przyjąć wiadomość. W porównaniu z pocztą elektroniczną atutami MIM-a są bezpośredniość, szybkość i wygoda.

Wspólne cechy MIM-a oraz Instant Messangingu, sprowadzające się do dostarczania przez obie usługi informacji o dostępności i statusie użytkowników jeszcze przed rozpoczęciem właściwego przekazu wiadomości oraz wykorzystania architektury klient-serwer, nie powinny odwracać uwagi od znaczących różnic. Podstawową z nich (oprócz działania MIM-a w środowisku bezprzewodowym) jest to, że komputerowe komunikatory z reguły nie współpracują ze sobą, bo nie ma w tej dziedzinie powszechnie obowiązujących standardów. Taka sytuacja jest niewygodna nie tylko dla użytkowników, ale także usługodawców, zwłaszcza mających nadzieję na rozszerzenie “gadulców” na telefony komórkowe. W przyszłości bariery między komputerowymi a bezprzewodowymi komunikatorami będą zapewne stopniowo niwelowane. Jeden z przełomowych momentów tego procesu to z pewnością wprowadzenie możliwości wymiany danych między zwykłymi komunikatorami internetowymi a ich komórkowymi odpowiednikami.

Czy ta chwila jest jeszcze przed, czy już za nami? Odpowiedź nie jest łatwa. Zacznijmy od tego, że MIM to usługa niejednorodna. Może bowiem być realizowana za pomocą midletu lub jako systemowa funkcja telefonu. W tej pierwszej postaci już istnieje. Producenci niektórych komunikatorów internetowych oraz firmy nowe na tym rynku opracowały bowiem midlety (czyli aplikacje dla urządzeń przenośnych, głównie telefonów, napisane w Javie) będące odpowiednikami ICQ, Gadu-Gadu, AOL Messengera i innych tego typu programów. Midlet może być załadowany do telefonu (bezpośrednio przez WAP lub za pomocą komputera), a po uruchomieniu wykorzystany do rozmów z użytkownikami stacjonarnych komunikatorów.

Z komputera na telefon

Napisany w Javie program wykorzystuje infrastrukturę (czyli głównie serwery) opracowaną dla usługi funkcjonującej do tej pory na komputerach. Należy go więc traktować jako wersję znanego komunikatora przeznaczoną dla innej platformy.

“Systemowy” komunikator mobilny powstał w procesie standaryzacji tej technologii, co miało na celu stworzenie otwartych specyfikacji, określających zasady współpracy między urządzeniami i aplikacjami obsługującymi bezprzewodowe natychmiastowe przekazywanie wiadomości – architekturę systemu, protokoły, metody testowania. MIM jest m.in. odpowiedzią na obawę słabej współpracy w przyszłości między komunikatorami internetowymi opartymi na midletach.

Istnieje jeszcze jedna różnica. Obecnie większość telefonów komórkowych jest jednozadaniowa. Oznacza to, że jeśli chcemy zadzwonić lub zmienić cokolwiek w menu telefonu, musimy wyłączyć komunikator uruchomiony w postaci midletu. Inaczej jest w przypadku jeszcze niezbyt popularnych zaawansowanych komórek (palmofonów), których systemy oferują wielozadaniowość. W odniesieniu do nich opisany problem nie istnieje. Można się spodziewać, że wbudowany komunikator także pozwoli pozostawać online cały czas, bez względu np. na prowadzone rozmowy czy wysyłane SMS-ów.

Niezależnie od swojej odmiany (systemowej czy w formie midletu) komunikatory bezprzewodowe będą mogły komunikować się z ich pecetowymi odpowiednikami. W telefonie komórkowym będą więc widoczni dostępni użytkownicy danego komunikatora, siedzący przed komputerami, a i nasz status online stanie się widoczny.

Więcej:bezcatnews