Błędy w Firefoksie

Drugi z najsłynniejszych i najpopularniejszych programów Mozilli nie jest aż tak denerwujący w obsłudze jak Thunderbird. Pod wieloma względami jest jednak do niego podobny. Nie ma wielu luk w bezpieczeństwie, za to roi się w nim od mniej lub bardziej uciążliwych błędów.

Błędnie i mało wydajnie!

Na początek zacznijmy od problemu, który dotyka niemalże w tym samym stopniu wszystkich “wielkich” z rodziny Open Source. Te programy były, są i najprawdopodobniej będą potwornie wolne! Na komputerach, na których konkurencja z Redmond śmiga i ustanawia kolejne rekordy prędkości, praca z Firefoksem jest często niezwykle wolna. Owszem – głównym powodem takiej sytuacji jest to, że programy Microsoftu po prostu lepiej współpracują z systemami operacyjnymi, a także często wykorzystują ich nieudokumentowane mechanizmy i funkcje. Niemniej nie można całego problemu sprowadzać jedynie do skrywanych skrzętnie przez firmę Billa Gatesa tajemnic Okienek. Są przecież programy nienapisane w Microsofcie (np. świetna Opera), które potrafią działać szybko na średniej klasy sprzęcie, mimo że ich twórcy nie znają “tajnych” furtek systemu. Natomiast w wypadku Firefoksa prędkość pracy jest tragiczna. Na komputerach z procesorem Celeron i 256 MB RAM-u, przy znacznym obciążeniu systemu, nawet tak prosta operacja, jak przywrócenie dłużej nie używanej przeglądarki z Paska zadań, może trwać aż 10-30 sekund. Przy czym dysk “mieli” tak niemiłosiernie, jakby miał zaraz odfrunąć.

Wiele zastrzeżeń można mieć także do stabilności programu. Choć zawiesza się (patrz: ilustracja obok) dość rzadko, w niektórych sytuacjach niereagującego programu nie da się w ogóle zamknąć. Pomaga dopiero zakończenie procesu w oknie Menedżera programów Windows. Kilka razy zdarzyło mi się również, że “lisek” zawiesił się nagle po wpisaniu adresu skomplikowanej strony (witryny zawierającej wiele błędów, przekierowań i niefunkcjonujących elementów) przeglądarka po prostu zamknęła się, nie wyświetlając żadnego komunikatu o błędzie.

Podobnie jak w innych popularnych programach Open Source, programiści z lubością powielają ten sam błąd blokowania dostępu do folderów na dysku twardym. Jeśli użytkownik odczyta jakąś stronę z dysku, to zmiana nazwy bądź usunięcie folderu, który ją zawiera, nie jest możliwe, dopóki Firefox nie zostanie zamknięty. Nawet zamknięcie karty z wybraną stroną nie odblokowuje danego foldera.

Niska wydajność i relatywnie wolna praca programu na słabszych komputerach objawiają się również w postaci innych, dziwnych błędów. W jednym wypadku Firefox odmówił narysowania menu (listy zakładek), a w drugim – w ogóle nie wyświetlił zakładek przechowywanych w folderze “Folder zakładek osobistych” (patrz: ilustracja na s107).

Dziwaczne zachowanie

Firefox potrafi zachowywać się nie tylko denerwująco, ale również dziwacznie. Czasami (na szczęście rzadko!) zdarzają mu się takie dziwactwa, które zaskoczyłyby również samych twórców tej przeglądarki.       Można się o tym przekonać po wpisaniu adresu www.searchengines.pl/phpbb203/index.php?act=Attach&type=post&id=1521.Wskazuje on na zwykłą stronę WWW (plik HTML), a Firefox zamiast ją wyświetlić, próbuje… zapisać ją na dysku.

Równie nieciekawie wyglądała kiedyś interpretacja strony europa.eu.int/comm/research/rtdinfo/index_en.html. Chociaż jest to najzwyklejsza w świecie witryna internetowa, zapisana w Unikodzie, dla przeglądarki Mozilli okazała się chińszczyzną! Mimo że teraz jest już wszystko OK, swego czasu “lisek” nie potrafił prawidłowo wyświetlić zakodowanego na niej Unikodu i serwował odwiedzającemu piękne rządki kwadracików (patrz: ilustracja na samym dole “$(LC174161:następnej strony)$”).