Od redakcji – 2011/10

Michał Adamczyk, redaktor naczelny

Michał Adamczyk, redaktor naczelny

Rok 1989 rozpoczął w Polsce wielkie przemiany polityczne, społeczne i gospodarcze. Kluczowy wpływ na to, jak dzisiaj żyjemy, miało również wydarzenie z 17 sierpnia 1991 roku. Dwadzieścia lat temu podłączono nasz kraj do Internetu. Testowe łącze IP zestawiono między Wydziałem Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego a Uniwersytetem w Kopenhadze. Po raz pierwszy zetknąłem się z Internetem cztery lata później. Znałem tylko dwa adresy: www.yahoo.com i www.wp.cnt.pl (pod taką domeną funkcjonowała uruchomiona kilka miesięcy wcześniej Wirtualna Polska). By zobaczyć, co się za nimi kryje, musiałem odstać w długiej kolejce do terminali internetowych w Centrum Informatyki UW. Dostałem także pierwszą skrzynkę emailową, ale nie miałem jak z niej skorzystać, bo nie znałem żadnych innych emaili. Jeszcze w latach 90. – dzięki kursowi HTML stworzonemu przez Pawła Wimmera,

z którym pracowałem wówczas w “PCkurierze” – mogłem spróbować sił jako webmaster. Równie przełomowa była dla mnie konferencja prasowa Powszechnego Banku Gospodarczego, który pierwszy w Polsce uruchomił bankowość internetową. Pracując od 1999 roku w dziale Intermedia w tygodniku “Wprost”, próbowałem docierać do znanych artystów, polityków czy biznesmenów, by na ich przykładzie pokazywać czytelnikom, do czego Internet może się przydać. Początkowo w większości tekstów występował Mateusz Kusznierewicz, mistrz żeglarstwa, który jako jeden z nielicznych VIP-ów był już wówczas aktywnym internautą. Ale szybko dołączali kolejni, głównie dzięki pamiętnemu numerowi dostępowemu 0-20-21-22 uruchomionemu przez Telekomunikację Polską. Z badania NetTrack wynika, że w I półroczu 2011 roku z Internetu korzystało 55 proc. Polaków. Bez wątpienia Sieć ma wpływ także na życie pozostałych 45 proc.

Już w 2000 roku spółki internetowe w USA zaczęły osiągać astronomiczne wartości, w Polsce co tydzień powstawał nowy portal i od razu zatrudniał dziesiątki specjalistów, a telekomy z całej Europy walczyły zażarcie o niebotycznie drogie koncesje na UMTS. Później nastąpił krach – ubyło dotcomowych milionerów, nowe portale znikały równie szybko, jak wcześniej się pojawiały, a na prawdziwy Internet w komórce trzeba było poczekać kilka lat. Dzisiaj ponownie najmodniejsze serwisy, jak Facebook, Twitter czy Groupon, wyceniane są na dziesiątki miliardów dolarów. Nawet jeśli bańka znowu pęknie, nadal będziemy mogli korzystać z Wikipedii, YouTube’a, wyszukiwarki, map, dokumentów czy tłumacza Google’a, banków, sklepów i aukcji online, komunikatorów oraz milionów ciekawych stron, w tym CHIP.pl. I to także w telefonach (prawie) w każdym miejscu. Bo Internet – przez te 20 lat – stał się nieodzownym elementem naszego życia.

Co będzie za 20 lat? Jeśli utrzyma się dotychczasowe tempo rozwoju infrastruktury, standardowe łącze będzie miało wtedy 7 Gb/s – dopłacając, otrzymamy nawet ponad 100 Gb/s. Na co to pozwoli? Holograficzne komunikatory, cyberimplanty w naszych mózgach podpięte na stałe do sieciowych encyklopedii czy na wirtualną rzeczywistość bardziej sugestywną od realu? Chętnie poznam wasze sugestie.

Więcej:bezcatnews