Evolve Solaris

Na naszym rynku pojawił się odtwarzacz Solaris czeskiej firmy Evolve wyposażony w procesor Skyviia SV8860 i działający pod kontrolą systemu Android 2.2. Jego najważniejszą zaletę stanowi obecność interfejsów USB 3.0 (kopiowanie z komputera filmu o wielkości 700 MB trwa jedynie niecałe 8 s) oraz Gigabit Ethernet. Metalowa, stabilna obudowa robi dobre wrażenie, lecz na panelu przednim przydałby się wyświetlacz. W urządzeniu można zainstalować dysk twardy SATA 3,5″ (o maksymalnej pojemności 3 TB), co wymaga użycia śrubokręta i przykręcenia aż 12 śrubek. Na szczęście będzie to raczej czynność jednorazowa. Dostęp do wspomnianego portu USB 3.0 typu B oraz obu portów USB 2.0 umożliwiających podłączenie zewnętrznych nośników lub opcjonalnego klucza WLAN jest nieco utrudniony, bo znajdują się one z tyłu obudowy, wśród innych złączy. Są to m.in. wyjście HDMI 1.3, kompozytowe oraz koaksjalne cyfrowe wyjście audio.
Evolve Solaris

Do sterowania urządzeniem służy pilot na podczerwień, który robi bardzo dobre pierwsze wrażenie. Ma estetyczny wygląd i właściwie rozmieszczone klawisze (bez podświetlenia). Niestety część z nich nieprzyjemnie trzeszczy podczas naciskania. Menu ekranowe zawiera wiele elementów typowych dla systemu Android. Naszym zdaniem nie grzeszy ono urodą, jednakże poruszanie się po nim nie sprawia większych problemów. Brakuje menedżera umożliwiającego przeglądać całą zawartość dysku twardego lub sieci lokalnej bez ograniczania się do jednej z trzech opcji: filmów, muzyki i zdjęć.

Prawie wszystkie testowane przez nas formaty plików audio-wideo były prawidłowo odtwarzane. Jedynie w przypadku pliku TS przewijanie spowodowało utratę płynności po powrocie do odtwarzania z normalną prędkością. Obsługiwane są napisy do filmów w formatach ASS, SMI, SRT, SSA, SUB i TXT, polskie znaki są prawidłowo wyświetlane. Brakuje obsługi plików graficznych w formacie TIF. Standardowo urządzenie umożliwia dostęp jedynie do serwisów YouTube i Picasa. Korzystając jednakże z Marketu (www.kudroid.com) można bezpłatnie ściągnąć i zainstalować pewną liczbę gier i aplikacji, niestety w większości niezbyt przydatnych. Nie zabrakło przeglądarki internetowej, do której obsługi warto podłączyć mysz i klawiaturę na USB. Za karygodne niedopatrzenie producenta należy uznać pozostawienie skrótów do czeskich stron WWW, m.in. Wikipedii. Na szczęście skróty do Google’a i Facebooka są automatycznie przekierowywane do ich polskich wersji. Dołączona dokumentacja jest bardzo skromna i ma formę cienkiej książeczki po czesku i po polsku. Na stronie producenta nie znajdziemy bardziej obszernej wersji podręcznika, zaś link do nowego firmware’u nie działa. Pobór mocy ma przeciętną wartość i wynosi 8,9 W podczas wyświetlania menu i 10,1 W podczas odtwarzania filmu. Uruchamianie trwa długo w porównaniu z innymi odtwarzaczami, bo aż 47 s. Estetyczna obudowa została wykonana z metalu, co powinno poprawiać odprowadzanie ciepła, lecz i tak producent zdecydował się na umieszczenie w niej niewielkiego wentylatora. Generuje on cichy szum, którego natężenie jest jak najbardziej akceptowalne.

Wyposażenie tego odtwarzacza w interfejs USB 3.0 znacznie skraca czas kopiowania danych na dysk twardy, który można w nim opcjonalnie zainstalować. Niestety w pudełku znajdziemy jedynie kabel USB 2.0.

Po raz kolejny okazuje się, że wykorzystanie w odtwarzaczach pod telewizor systemu Android, znanego m.in. ze smartfonów, stwarza liczne problemy w implementacji, przez co pozostaje liczyć na poprawki, które pojawią się w kolejnych wersjach firmware’u. Oczywiście pod warunkiem, że producent w końcu wyeliminuje problem z niedziałającym linkiem, bo nie istnieje opcja automatycznej aktualizacji z poziomu odtwarzacza.

Marek Grzybowski