Facebook kurą znoszącą złote jajka

Międzynarodowa firma doradcza Deloitte w przeprowadzonym przez siebie badaniu “Measuring Facebook’s Economic impact in Europe” przedstawiła korzyści płynące z bezpośrednich działań Facebooka i wpływów dla podmiotów, korzystających z platformy stworzonej przez serwis. Wyniki jednoznacznie udowadniają to, do czego w Polsce podchodzi się ze sceptyzmem czyli fakt, iż na mediach społecznościowych można zarobić. I to niemało.
Ludzie nie umawiają się już na spotkania czy nie skrzykują na eventy dzwoniąc do siebie czy wysyłając smsy, tylko zakładają wydarzanie na Facebooku
Ludzie nie umawiają się już na spotkania czy nie skrzykują na eventy dzwoniąc do siebie czy wysyłając smsy, tylko zakładają wydarzanie na Facebooku
Ludzie nie umawiają się już na spotkania czy nie skrzykują na eventy dzwoniąc do siebie czy wysyłając smsy, tylko zakładają wydarzanie na Facebooku

Ludzie nie umawiają się już na spotkania czy nie skrzykują na eventy dzwoniąc do siebie czy wysyłając smsy, tylko zakładają wydarzanie na Facebooku

Wydatki wygenerowane na pensje pracowników, podatki i dochód z aktywności tego najpopularniejszego obecnie portalu społecznościowego oraz koszty wytworzone w różnych okołofacebookowych gałęziach przemysłu to bagatela 214 mln euro. Ta krytycznie określana jako złodziej czasu firm dostarcza ponad trzy tysiące miejsc w pracy na Starym Kontynencie, z czego 600 osób to pracownicy zatrudnieni bezpośrednio przez portal. A do tego dojdą jeszcze osoby obecnie rekrutowane do polskiego biura kolosa w Warszawie.

Dominika Chłopicka, Manager ds. Social Media w 365PR:

“Nie bez znaczenia jest wzrost świadomości marki i co za nią idzie, zwiększenie sprzedaży, dzięki promocji na kanałach social media. Promocja produktu poprzez tworzenie reklam i posiadanie własnego fan page’a to obecnie być albo nie być na arenie nowoczesnego marketingu. Szacuje się, że płatne reklamy to suma rzędu 700 mln euro. Dodatkowo regulamin Facebooka wymusza korzystanie ze specjalnych aplikacji konkursowych – kosztownych, ale skutecznych, bo trafiających do docelowego konsumenta w sposób atrakcyjny, nie nachalny. Niemałe pieniądze z funkcjonowania marki w mediach społecznościowych trafiają także do kieszeni samych agencji Public Relations – jak podaje eMarketer.com, w 2010 roku od 15% do 33% ich dochodów pochodziło z social media.”

Osobne miejsce w analizie zajął wzrost popytu na nowoczesne technologie, stymulowany przez użytkowników portalu. Zysk brutto ze sprzedaży urządzeń i usług szerokopasmowego Internetu w Europie wyniósł 6,5 mld euro. Dodatkowo, około 350 milionów uzależnionych od Facebooka użytkowników sprawdza swojego walla online przez komórkę. To prawdziwa żyła złota dla ponad 475 operatorów usług GSM na świecie, którzy promują i wdrażają usługi ułatwiające korzystanie z portalu społecznościowego. Ludzie nie umawiają się już na spotkania czy nie skrzykują na eventy dzwoniąc do siebie czy wysyłając smsy, tylko zakładają wydarzanie na Facebooku. To także atrakcyjna opcja dla firm, które mniejszym kosztem mogą w ten sposób mogą uzyskać szersze audytorium. Więcej gości – większe wpływy do budżetu państwa.

Dla większości polskich firm komunikacja z klientem przez kanał social media nadal budzi nieufność. Sporo wody w Wiśle upłynie, zanim specjalistom z agencji PR uda się przekonać zaczytane w gazetach i zapatrzone w telewizor społeczeństwo, że kwestia innowacyjności mediów społecznościowych, to nie ich wada, lecz zaleta, która sprawdza się znakomicie jako narzędzie pozwalające na dialog z konsumentami. Równocześnie jednak tego typu aktywności mają sens tylko wtedy, gdy są ściśle powiązane z innymi działaniami realizowanymi w kampanii.