Armia dronów pomaga walczyć ze skutkami huraganu Harvey

Wiejący z prędkością ponad 215 km/h huragan Harvey na przełomie sierpnia i września spustoszył południowe wybrzeże Stanów Zjednoczonych. Zginęło 46 osób, a 30 tys. domów zostało podtopionych. Szacuje się, że łączne straty spowodowane przez nawałnicę przekroczyły 120 miliardów dolarów. Federalny Urząd Lotnictwa wydał 43 grupowe pozwolenia dla pilotów prywatnych dronów. Mają one pomagać w poszukiwaniu zaginionych, odnajdywaniu suchych dróg przejazdu i docierać do trudno dostępnych terenów.
Armia dronów pomaga walczyć ze skutkami huraganu Harvey

Huragan Harvey uformował się na Atlantyku w drugiej połowie sierpnia (fot. NOAA)

Od zeszłego roku w Stanach Zjednoczonych właściciele dronów muszą je rejestrować i zdać specjalny test, aby uzyskać licencję na kierowanie bezzałogowcami. Do tej pory w USA wydano ponad 20 tys. tego typu pozwoleń na używanie dronów w celach komercyjnych. Jednak ze względów bezpieczeństwa, w momencie katastrofy rząd USA ogłaszał zazwyczaj zakaz lotów nad dotkniętym klęską żywiołową obszarem. W tym wypadku było inaczej i po raz pierwszy prywatne samoloty zostały użyte, aby pomóc służbom uprzątać teren i pomagać ludziom wrócić do ich domów.

Droga jaką przebył huragan zanim dotarł do wybrzeży USA (fot. NASA)

Piloci dronów muszą jednak przestrzegać przepisów, aby uniknąć wypadków z udziałem samolotów i helikopterów straży pożarnej i pogotowia. Samoloty nie mogą latać wyżej niż 120 metrów nad Ziemią i muszą być w polu widzenia jej operatora. Nie mogą też przelatywać nad dużymi skupiskami ludzi. Część pozwoleń otrzymały firmy naftowe i kolej, aby sprawdzić stan infrastruktury oraz czy nie doszło do skażenia środowiska. Większość jednak to prywatne maszyny, których właściciele udostępniają w sieci zdjęcia zalanych terenów.

Drony są też wykorzystywane przez firmy ubezpieczeniowe do szacowania strat. Zdjęcia z bezzałogowców pozwolą szybciej wypłacić odszkodowania najbardziej poszkodowanym. Huragan Harvey to największa klęska żywiołowa w Stanach Zjednoczonych od czasu Katriny, która 10 lat temu nawiedziła Nowy Orlean.  | CHIP

Więcej:drony