TEST: Chillblast Fusion Rebellion Gaming PC

Komputery stacjonarne mają imponować już samym wyglądem zewnętrznym. Stąd te z lubością stosowane przez producentów wyszukane, fantazyjnie podświetlane obudowy. Niejednokrotnie jest to zdecydowany przerost formy nad treścią. Tymczasem Chillblast Fusion Rebellion Gaming PC to rozsądny kompromis między świecącymi jak choinka konstrukcjami a zwykłym szarym składakiem. Stosunkowo skromna, jak na ten rodzaj komputera obudowa, nie jest jednak żadną miarą prymitywna. Wywodząca się z Anglii firma nie bez powodu nosi nazwę Chillblast, znaczącą w wolnym tłumaczeniu tyle co “podmuch chłodu” lub “uderzenie chłodu”. W  tym komputerze zamontowano bowiem chłodzenie wodne, co przy odblokowanym mnożniku CPU pozwala mieć nadzieję na możliwość sporego podkręcenia procesora.
TEST: Chillblast Fusion Rebellion Gaming PC

Czarno-czerwony Chillblast prezentuje się na biurku całkiem nieźle. W tle stoi 240-hercowy monitor AOC AG251FZ.

Specyfikacja, czyli co znajdziemy we wnętrzu

Zacznijmy od tego, że producent zastosował najnowszy CPU Intel Core i5-8600K, a więc sześciordzeniową jednostkę taktowaną… No właśnie. Powinienem napisać 3,6 GHz i 4,3 GHz Turbo, ale angielski producent od razu postanowił nieco podkręcić procesor. Zatem sześć rdzeni Coffee Lake S pracuje w tym przypadku z częstotliwością 4,7 GHz.

Do tego wewnątrz znajdziemy wyprodukowaną przez Zotaca kartę graficzną bazującą na układzie GeForce GTX 1070 8 GB, 16 GB pamięci RAM i dwa nośniki: SSD 256 GB Samsunga oraz dysk HDD Seagate o pojemności 2 TB. Całość pracuje z płytą główną Asus Prime Z370A, której test znajdziecie tutaj.

Chillblast Fusion Rebellion Gaming – czy to składak?

Ktoś może powiedzieć: “no dobrze, ale to właściwie składak, prawda?” I tak, i nie. Technicznie rzecz biorąc to każdy komputer jest składakiem tzn. jest składany z podzespołów różnych producentów. Nie ma bowiem firmy, która produkowałaby całość: zarówno procesory, płyty główne, pamięci, jak i zasilacze oraz karty graficzne.

Chillblast to jedna z tych firm, która zajmuje się dobieraniem komponentów, montażem, testowaniem i sprzedażą tak przygotowanych maszyn. Robi więc to, co możecie w zasadzie zrobićsami. Rzecz w tym, że wielu użytkowników brak wiedzy, pozwalającej na budowę sensownej konfiguracji. A poleganie na “mądrości zbiorowej” internetu bywa ryzykowne (owa “mądrość zbiorowa” na YT najchętniej oglądała psa przebranego za pająka i słucha “Despacito”).

Jeśli więc sami nie umiemy, a pod ręką brak kogoś naprawdę zaufanego i wiedzącego w czym rzecz, to właśnie taki “składak” jak Chillblast Fusion Rebellion Gaming może być właściwym wyborem. Zwłaszcza, że biorąc pod uwagę koszt, samodzielnie złożony sprzęt nie będzie dużo tańszy.

Pierwsze wrażenia

Angielski producent zastosował obudowę bardzo dobrej jakości, której z pewnością wstydzić się nie musi. Co do urody – no cóż, co kto lubi. Mnie akurat przód komputera nie przypadł do gustu. Najważniejsze jest jednak to, że obudowa jest naprawdę porządnie wykonana.

Logo producenta umieszczone jest tylko z przodu, na dole obudowy.

 

Przezroczysty bok pozwala podziwiać dyskretnie podświetlone wnętrze.

Porty, czyli ile urządzeń można podłączyć

Wybierając komputer wielu użytkowników pomija kwestię dostępnych gniazd, skupiając się na wydajności oraz wyglądzie. A to błąd, bo liczba portów znacząco wpływa na wygodę korzystania z komputera. W przypadku Chillblast Fusion Rebellion Gaming mamy do czynienia z bardzo rozsądnym doborem gniazd, podyktowanym oczywiście wyborem płyty głównej, karty graficznej, a w mniejszym stopniu obudowy.

Z tyłu znajdziemy zatem gniazda USB 3.1 generacji 2: jedno typu C oraz jedno typu A. Dwa USB 2.0, kolejne dwa w standardzie 3.1 generacji 1, LAN, S/PDIF oraz pięć gniazd mini-jack. Jeśli zaś chodzi o złącza wideo, to poza znajdującymi się na płycie głównej DisplayPort, HDMI oraz DVI znajdziemy tu także gniazda karty graficznej Zotac GeForce GTX 1070 8 GB: 2 x HDMI, 2 x DisplayPort oraz 1 x DVI.

Złącza umieszczono z prawej strony obudowy.

Na przód natomiast, a konkretnie prawą krawędź przedniego panelu obudowy, wyprowadzono dwa gniazda USB: jedno w standardzie 3.0, drugie 2.0. Towarzyszą im dwa gniazda mini-jack 3,5 mm oraz włącznik, reset i sygnalizator pracy dysku.

Szkoda, że z przodu nie znalazło się miejsce dla większej liczby USB. Do liczby gniazd z tyłu nie mam zastrzeżeń. Brakuje natomiast złącza Thunderbolt.

Przyjemne wnętrze

Wewnątrz Chillblast Fusion Rebellion Gaming możemy zauważyć sporą dbałość o jakość montażu. Kable poprowadzone zostały tak, by nie zasłaniać podświetlenia. Jednocześnie widać, że producent zadbał o przepływ powietrza wewnątrz. Zwłaszcza, że przy tym sposobiechłodzenia, na jakie zdecydował się Chillblast jest to bardzo istotne.

Do chłodzenia użyty został układ Chillblast 120 Water Cooling. Jak nazwa wskazuje za odprowadzanie ciepła z procesora odpowiada tu ciecz. To oczywiście bardzo wydajne rozwiązanie, stąd nie należy się dziwić producentowi, że komputer otrzymaliśmy już fabrycznie podkręcony.

Wydajność: czy “Gaming” jest mocno gaming?

Ten komputer zbudowano dla graczy i to widać po jego konfiguracji (a także stylistyce obudowy). Dla gracza najważniejszą kwestią jest to, czy komputer zdoła utrzymać wysoką i stabilną płynność animacji w grach. Sprawdziliśmy zatem, jak wydajnym pecetem jest konstrukcja rodem z Wielkiej Brytanii. Jest to też dobra okazja, by sprawdzić możliwości nowego Core i5-8600K.

PCMark 10 Extended

Za pomocą tego testu mierzymy ogólną wydajność komputera. Benchmark ten bierze pod uwagę zarówno moc obliczeniową procesora, jak i przepustowość pamięci czy szybkość nośników danych. Niezbyt dobrze natomiast ocenia przydatność w grach.

Wynik ujawnia dużą moc obliczeniową drzemiącą w komputerze Chillblast Fusion Rebellion Gaming. To zasługa głównie szybkiego CPU ósmej generacji. Sześć rdzeni robi swoje.

Cinebench

Powszechnie uważany za jeden z bardziej wiarygodnych benchmarków badających wydajność procesora. To więc bardziej pomiar wydajności samego CPU niż całej maszyny.

Nie jesteśmy zaskoczeni. Testowany przez nas już wcześniej Core i5-8400, a więc niżej taktowany kuzyn spoczywającej w Chillblast Fusion Rebellion Gaming jednostki pokazał się w tym teście od wyjątkowo dobrej strony. Nic dziwnego, że korzystający z tej samej architektury i dysponujący tą samą liczbą wyżej taktowanych rdzeni Core i5-8600K wyraźnie podniósł poprzeczkę.

PassMark

Program, który mierzy wydajność komputera pod wieloma różnymi kątami, a następnie składa całość w jeden wynik. Widoczne są w nim także jak na dłoni wyniki cząstkowe, można więc łatwo zobaczyć z czym testowany pecet radzi sobie lepiej, a w czym nieco gorzej.

Od razu widać, że najwolniejszym podsystemem w Chillblast Fusion Rebellion Gaming jest pamięć masowa, a przecież dzięki dyskowi SSD Samsunga, jest i tak dość szybka. Wysokie oceny natomiast zbiera CPU oraz, co też nie powinno dziwić, karta graficzna.

3DMark Time Spy

Czas na sprawdzenie wydajności z naciskiem na GPU. 3DMark Time Spy jest właściwym narzędziem, by to zrobić.

Popularny benchmark wykazuje dużą wydajność układu graficznego. Jednocześnie nie jest tajemnicą iż program ten preferuje wysokie częstotliwości CPU. Większa liczba rdzeni przekłada się oczywiście na wynik, ale nie dramatycznie. Uzyskany rezultat jest więc zbliżony do tego, co zobaczylibyśmy na komputerze wyposażonym w tę samą grafikę oraz czterordzeniowca poprzedniej generacji, np. Core i7-7700K.

Overwatch

“Cukierkowy” shooter Blizzarda wyrasta powoli na jedną z bardziej liczących się dyscyplin e-sportowych. Jak sprawdza się w tym kolorowym FPS-ie Chillblast Fusion Rebellion Gaming?

Mogliśmy domyślać się, że wynik będzie bardzo wysoki. Nic dziwnego. Gra jest świetnie zoptymalizowana, a uruchamialiśmy ją na maszynie, której nie da się nazwać słabą. Sześć rdzeniu w połączeniu z układem GeForce GTX 1070 to więcej niż trzeba do płynnej rozgrywki w Full HD i maksymalnej jakości ustawień grafiki.

Battlefield 1

Z przesłodzonych, rysunkowych aren “Overwatcha” przenosimy się do okopów Wielkiej Wojny. “Battlefield 1”, mimo już ponad roku na karku, potrafi “zagiąć” nawet wydajne maszyny. Jak z tym, moim zdaniem najlepszym na rynku FPS-em, poradził sobie Chillblast Fusion Rebellion Gaming?

Po ustawieniu wszystkiego co się dało na maksimum i odpaleniu gry na największych mapach (“Przełęcz Łupkowska” z nowego DLC “W imię cara” wygląda w tych ustawieniach przepięknie), ani razu nie zobaczymy charakterystycznej ikonki po prawej stronie sygnalizującej spadek wyświetlanej liczby klatek poniżej częstotliwości odświeżania serwera (60 Hz).

Call of Duty: World war 2

CoD wraca w wielkim stylu. Nowy przedstawiciel jednej z najlepszych serii gier FPS w historii wciąga świetną kampanią. Czy choćby na chwilę oderwie nas od niej ślimacząca się animacja?

Nie ma na to szans. Mimo maksymalnych ustawień Chillblast Fusion Rebellion Gaming bez problemu sprostał nowemu shooterowi Activision.

Heroes of the Storm

“HotS” jest jedną z najpopularniejszych gier typu MOBA. Produkcja Blizzarda jest słusznie wysoko oceniana przez graczy. Nie jest jednak grą szczególnie wymagającą, dlaczego więc znalazła się w tym zestawieniu? Przede wszystkim ma pokazać, jak Chillblast Fusion Rebellion Gaming radzi sobie z wymaganiami typowego tytułu e-sportowego.

Otóż radzi sobie świetnie. Ponad 200 klatek na sekundę? Proszę bardzo. Dobrze, że podczas testów do dyspozycji mieliśmy monitor o odświeżaniu 249 Hz.

Wiedźmin 3

Gra, która może i nowa nie jest, ale nadal wygląda znakomicie. Jej wymagania są także bardzo wysokie. Uruchamiamy więc wszystko na maksimum, zaznaczamy nawet znienawidzonego przez karty graficzne HairWorksa i sprawdzamy czy Chillblast Fusion Rebellion Gaming pokona Wiedźmina.

Pamiętajmy, że to nie sieciowy shooter. Tutaj płynność oznacza także wyniki niższe niż te, które prezentujemy. Trzeba przyznać, że Chillblast Fusion Rebellion Gaming poradził sobie bardzo dobrze. Można go śmiało polecić miłośnikom cyfrowej wersji przygód Geralta z Rivii.

Counter-Strike: Global Offensive

Ten popularny CS to gra, za którą osobiście nie przepadam, ale nie sposób odmówić jej dużego znaczenia w e-sporcie. I chociaż jej podstawowe wymagania są raczej niewysokie, a do grania w 60 FPS wystarczy komputer o przeciętnej wydajnoości, to dla najbardziej wymagającym graczom marzą się często wyniki ponad 200 FPS.

Chillblast Fusion Rebellion Gaming nie powinien zawieść nawet najbardziej wybrednych. Jeśli więc chcecie mieć super płynne odtwarzanie w “CS:GO” to ten komputer to zapewni. Warto przy tym postarać się w monitor, który wyświetli choćby większość generowanych przez testowaną maszynę klatek. Zwykły, o częstotliwości odświeżania 60 Hz, tego po prostu nie zrobi.

Podsumowanie wydajności może być tylko jedno: jest moc. Chillblast Fusion Rebellion Gaming to bardzo wydajny komputer i jeśli połączycie go z ekranem o rozdzielczości Full HD to, gdy odpalicie jakąkolwiek grę w najwyższych ustawieniach, animacja zawsze będzie w pełni płynna. Dla wymagających graczy to maszyna naprawdę znakomita. Co więcej, dzięki dużej liczbie rdzeni bez problemu skorzystamy tu także z programów np. do obróbki wideo, a uzyskana szybkość działania będzie więcej niż zadowalająca.

Podkręcanie

Wspominałem już, że Chillblast Fusion Rebellion Gaming jest maszyną o fabrycznie przetaktowanym CPU. To prawda, ale uzyskiwane temperatury były na tyle niskie, że postanowiliśmy pobawić się nieco ustawieniami i wycisnąć z brytyjskiego komputera odrobinę więcej mocy obliczeniowej.

Podkręcenie CPU odbywa się tu dość wygodnie z poziomu BIOS-u. Można też skorzystać z bardzo przydatnego Intel XTU, który dodatkowo zapewni monitoring pracy procesora. Jakie wyniki uzyskaliśmy?

Co powiecie na 5,2 GHz? Przy wyłączonym AVX ustawiliśmy stabilne 5,2 GHz, a temperatura CPU pozostawała na akceptowalnym (około 88 stopni) poziomie. Przyznaję, że udało się uzyskać nawet wyraźnie więcej (5,4 GHz), ale przy długotrwałym, stałym obciążeniu komputer postanowił się zrestartować, więc nie możemy uznać tego wyniku.

Stabilne działanie uzyskaliśmy przy 5,2 GHz. Postanowiliśmy sprawdzić jednak bardziej “cywilne” podkręcanie. Ustawiliśmy częstotliwość wszystkich rdzeni na 5,0 GHz, korzystając jedynie z manipulacji mnożnikiem. Wyniki w grach znajdziecie poniżej.

 

 

Taki potwór zapewne hałasuje i rozgrzewa się do czerwoności? Nic z tych rzeczy. Komputer od Chillblast pozostaje chłodny, głównie dzięki zainstalowanemu wewnątrz chłodzeniu wodnemu. Nawet po dość mocnym podkręceniu, sprzęt pozostaje cichy.

Byłby idealny, ale…

Ten komputer ma też kilka wad. Pierwszą, jest brak czytnika kart pamięci. Wiem, że w dobie aparatów fotograficznych z modułami Wi-Fi to nie taki wielki problem, ale wiele osób, w tym ja, korzysta ze starszych konstrukcji pozbawionych łączności bezprzewodowej.

Drugą wadą, chociaż dla mnie zupełnie nieistotną, jest brak napędu optycznego. Osobiście nie pamiętam, kiedy ostatni raz korzystałem z płyt CD/DVD ale dla wielu użytkowników może to być znaczący minus. Zwłaszcza, że obudowa tego komputera nie umożliwia właściwie montażu nagrywarki.

Wątek ekonomiczny

Wspominałem już o tym, że Chillblast Fusion Rebellion Gaming wypada całkiem nieźle jeśli chodzi o kwestię ceny. Na stronie producenta możemy kupić go za 6600 złotych (cena na chwilę publikacji tego testu). Jeśli wrzucimy podobne komponenty do koszyka popularnego sklepu internetowego okaże się, kupując angielski zestaw płacimy o 500 zł więcej. Czy to faktycznie dużo i co dostajemy za tę kwotę ponad same podzespoły? Po pierwsze: montaż o bardzo wysokiej dbałości o szczegóły. Widać, że w Chillblast przywiązują duża wagę do tego elementu. Każdy, kto złożył więcej niż kilka komputerów powinien wiedzieć, że różnica między dobrym, a byle jakim montażem ma znaczenie.

Po drugie: overclocking out-of-the-box. Oczywiście, podkręcanie procesorów z odblokowanym mnożnikiem to nic trudnego, ale mniej obeznane z tematem osoby może to zadanie przerosnąć. Po trzecie: dobór podzespołów. Możemy pobawić się sami ich doborem pod warunkiem, że mamy do dyspozycji co najmniej kilka różnych modeli każdego podzespołu. W tym konkretnym przypadku  mam zastrzeżenia jedynie do doboru pamięci masowej. Do pełni szczęścia zabrakło dysku SSD z interfejsem NVMe, ale za to będzie można w przyszłości testowaną maszynę łatwo przyspieszyć. Na koniec, po czwarte: gwarancja. Producent oferuje aż 5 lat gwarancji, z czego dwa pierwsze lata w systemie door-to-door na terenie Polski. Ostatnie lata gwarancji są realizowane z transportem po stronie użytkownika. To więcej niż w przypadku większości zastosowanych podzespołów. | CHIP