CES 2018: pierwszy dzień za nami

Najważniejszym wydarzeniem pierwszego dnia CES było bez wątpienia wystąpienie szefa Intela. Brian Krzanich mówił sporo o nadchodzących trendach i technologiach, których spodziewać się możemy w tym roku. Dużo było mowy o automatyzacji, przyszłości telewizji, a także o procesorach kwantowych i neuromorficznych. Więcej na temat konferencji prezesa Intela możecie przeczytać w jej obszernym podsumowaniu.
CES 2018: pierwszy dzień za nami

Firmy automatyzują praktycznie wszystko, co się da i na CES to widać. Prace nad autonomicznymi samochodami trwają już od dawna i piszemy o nich w CHIP-ie często. Jednak okazuje się, że rozwijająca się sztuczna inteligencja może “ożywić” praktycznie każdy przedmiot. Od walizki, która podąża za nami w podróży po kran, który zareaguje na polecenie głosowe, aby zmienić temperaturę wody.

Alexa trafi na komputery z Windowsem 10 (fot. Amazon)

Na targach CES swoją obecność wyraźnie zaznacza Amazon, którego asystent głosowy Alexa już w kwietniu pojawi się na komputerach z systemem Windows. Można ten ruch odebrać jako chęć zepchnięcia do narożnika Cortany Microsoftu. W zdobyciu popularności przez Alexę, Amazonowi może pomóc współpraca z HP, Acerem, Asusem i Lenovo, a także z firmą Panasonic, która deklaruje, że będzie instalować Alexę w systemach montowanych w samochodach. Niestety, obecnie żaden asystent głosowy nie obsługuje języka polskiego. Pozostaje nam więc czekać, aż któryś producentów w końcu z sukcesem zmierzy się z szeleszczącymi głoskami języków słowiańskich i niełatwą ich gramatyką (zakładając być może nieco naiwnie, że to stanowi główną przeszkodę, a nie niewielki rynek).

Na targach elektroniki w Las Vegas nie mogło zabraknąć wirtualnej rzeczywistości. HTC zaprezentowało swoje udoskonalone gogle Vive Pro. Wyposażone zostały w ekran OLED o wyższej rozdzielczości niż w starszym modelu i bezprzewodowy adapter, dzięki któremu nie będziemy potykać się o kable. O nowościach od tajwańskiego producenta możecie przeczytać w artykule Sylwii Zimowskiej. Podobnie jak i o okularach AR z Alexą na pokładzie.

Producenci telewizorów z kolei pokazali jeszcze większe ekrany. Samsung zaprezentował ogromny, 146 calowy telewizor, który nie bez przyczyny nazwał The Wall (z ang. ściana). Z kolei LG pokazało wprawdzie mniejszy, bo “tylko” 65-calowy telewizor OLED, ale za to z możliwością zwijania. Oba produkty są niewątpliwie godne uwagi, jednak ciągle stanowią raczej ciekawostkę niż sprzęt, którego możemy niebawem spodziewać się w sklepach. | CHIP