TEST: kieszonkowa pamięć SSD SanDisk Extreme 500

Model SanDisk Extreme 500 dostępny jest w wariantach o pojemności 120, 240, 250, 480, 500 GB oraz 1 TB. Prócz pojemności różnią się one także deklarowaną szybkością przesyłania danych. Do nas trafił egzemplarz z pamięcią wielkości 250 GB.
TEST: kieszonkowa pamięć SSD SanDisk Extreme 500

Extreme 500 250 GB (SDSSDEXT-250G-G25)

Produkt kierowany jest do wymagających użytkowników, którzy oczekują od dysku dużej szybkości i wytrzymałości. Deklarowane szybkości przesyłania prezentuje tabela poniżej. Co do wytrzymałości, to według zapewnień producenta sprzęt przetrwa uderzenia o sile 800 G, wibracje na poziomie 5,35 Grms i temperaturę w zakresie od minus 20 do 70 stopni Celsjusza. W tej kwestii zdajemy się na zapewnienia SanDiska. Jeśli chodzi o wydajność to poniżej znajdziecie zestawienie osiągów deklarowanych przez producenta a w dalszej części testu wyniki naszych pomiarów.

Pojemność [GB]1202402504805001000
Sekwencyjny odczyt [MB/s]415415415430430440
Sekwencyjny zapis [B/s]340340365400415400

Konstrukcja i użytkowanie

Dysk jest niewielki, o połowę mniejszy niż typowy smartfon. Waży przy tym niecałe 80 g. Jego smukła (zaledwie 11 mm) obudowa jest kwadratowa z zaokrąglonymi rogami. W górnej części znajduje się otwór na smycz, w dolnej zaślepka kryjąca port microUSB typu B (w standardzie USB 3.1 gen. 1). W zestawie jest też kabel z wtykiem USB typu A – niestety dość krótki, bo zaledwie ok. 15-centymetrowy (nie licząc wtyczek), za to dość sztywny i solidny.

W zestawie jest kabel z wtykiem USB typ A

Całość konstrukcji jest estetyczna, a wykonanie nie pozostawia nic do życzenia. Elementy są bardzo dobrze dopasowane, obudowa tylko nieznacznie ugina się pod naciskiem, ale nic przy tym nie skrzypi i nie trzeszczy.

Dobra jakość wykonania

Choć nie jest tak mały jak pendrive, to Extreme 500 nadal można nazwać dyskiem przenośnym – jest on smukły i bardzo lekki. Całość okazuje się wygodniejsza w przenoszeniu niż np. dysk 2,5-calowy w obudowie. Mieści się on nie tylko w dłoni, ale nie będzie też problemu ze schowaniem go w kieszeni, czy w torbie z lustrzanką. Na pierwszy rzut oka krótki kabel jest wystarczający aby swobodnie podłączyć sprzęt do notebooka, tabletu czy stacjonarnego peceta, nawet gdyby dysk miał wisieć na kablu (jest przecież lekki).

Sprzęt lekki i przenośny

Jako że mamy do czynienia z napędem półprzewodnikowym, nie musimy martwić się o uszkodzenia wynikające z poruszenia dyskiem podczas pracy, ponadto brak części ruchomych oznacza bezgłośne działanie. Choć obudowa Extreme 500 jest niewielka i zdawałoby się, że kości pamięci będą kiepsko chłodzone, to nawet podczas intensywnego kopiowania plików nie dało się zaobserwować znacznego wzrostu temperatury – napęd był zaledwie ciepły.

Wyniki testu

Do testów wykorzystaliśmy benchmarki Crystal Disk Mark, AS SSD oraz ATTO Disk Benchmark. Jak można się było spodziewać wyniki różnią się od deklarowanych przez producenta, ale nie jest źle.

Pierwszy z benchmarków wykorzystuje losowe dane niekompresowalne, przez co dobrze symuluje rzeczywiste działanie użytkownika. Sekwencyjny odczyt i zapis odbywał się z szybkościami odpowiednio 319,8 oraz 267,8 MB/s.

Dysk radzi sobie całkiem dobrze podczas standardowego użytkowania

Nieco lepsze rezultaty Extreme 500 uzyskał w AS SSD, który również opiera się na przesyłaniu danych niekompresowalnych.

Mniej losowe dane niekompresowalne również nie stanowią dla tej pamięci problemu

W odróżnieniu od poprzednich, ATTO Disk Benchmark używa danych łatwo kompresowalnych. Jak widać, różnica szybkości podczas odczytu jest znikoma, za to podczas zapisu – znaczna. Prawie 379 MB/s to więcej niż deklaruje producent, ale trzeba pamiętać, że tak powtarzalne dane jak w tym teście, w rzeczywistości praktycznie nie wstępują. Realnie powinniśmy się spodziewać rezultatów zbliżonych do wyników Crystal Disk Mark.

Dla danych łatwo kompresowalnych wyniki są nawet lepsze, niż deklaruje producent

Co ważne, dysk nie spowalnia nawet podczas kopiowania dużych ilości danych – wydajność jest stabilna. Kopiowanie pliku o rozmiarze 700 MB do pamięci szyfrowanej zajęło 9,5 sekundy co daje ok. 73,7 MB/s.

Dołączone oprogramowanie

Na dysku znajdziemy oprogramowanie SecureAccess umożliwiające zabezpieczenie danych hasłem i synchronizację plików. Niestety druga z tych funkcji dostępna jest dopiero po wykupieniu dodatkowej licencji. W wersji darmowej nasze dane możemy zaszyfrować 128-bitowym kluczem AES. Wersja płatna pozwala na użycie klucza długości 1024 bitów, a także przypisywanie liter szyfrowanym napędom.

SanDisk SecureAccess to aplikacja o bardzo prostym wyglądzie i podstawowej funkcjonalności

Interfejs aplikacji jest ascetycznie prosty i nikt nie powinien mieć problemów z jego obsługą. Naszym zdaniem jest on jednak co najmniej niedzisiejszy, a wygoda korzystania zeń mogłaby być o wiele lepsza. Dość powiedzieć, że używanie dodatkowej aplikacji do wskazywania plików do zabezpieczenia nie jest najbardziej ergonomicznym rozwiązaniem.

Podsumowanie

Dysk jest wykonany bardzo solidnie, a jego wydajność – bardzo przyzwoita. Jako że zastosowano interfejs USB 3.1 pierwszej generacji, nie można spodziewać się szybkości osiąganych przez napędy podłączone pod SATA 6 Gb/s. Niemniej jednak stabilne działanie dysku pozwala na komfortowe przenoszenie dużych ilości danych. Dołączone oprogramowanie jest proste i w podstawowy sposób zabezpiecza informacje. Dysk ma trzyletnią, ograniczoną gwarancję producenta. Szkoda że, aby korzystać z silniejszego szyfrowania, trzeba wykupić dodatkową licencję. W tym przypadku można alternatywnie użyć np. TrueCrypt.

SanDisk Extreme 500 jest dostępny w wielu wariantach pojemności, które znacznie różnią się ceną. Za model o pojemności 250 GB, który testowaliśmy, trzeba zapłacić około 500 złotych. | CHIP