Erotyczne zabawki mogą wykradać dane

Zanim obdarujemy ukochaną osobę walentynkowym smart gadżetem warto sprawdzić, czy nie zagraża on naszej prywatności. Panty Buster to niemiecki gadżet erotyczny – rodzaj nakładki wibracyjnej, którą wkłada się pod bieliznę i kontroluje jej działanie z poziomu aplikacji mobilnej. Ponieważ w grę wchodzi także zdalna kontrola, zabawka łączy się z Internetem. Aplikacja posiada także komunikator z opcją wideorozmów. Austriaccy badacze z SEC Consult zauważyli, że urządzenie jak i powiązana z nim strona pozbawione są odpowiednich zabezpieczeń. Hakerzy, którzy wiedzieli o luce mogli bez problemu uzyskać loginy i hasła użytkowników przechowywane na serwerach producenta, a co za tym idzie otrzymać dostęp do czatów, adresu domowego użytkownika czy materiałów udostępnianych w aplikacji. Producent wprowadził już co prawda bezpieczniejszy sposób parowania urządzenia oraz aktualizację firmware, ale nie ma informacji, czy jest to wystarczający rodzaj ochrony.
erotyczne zabawki
erotyczne zabawki

panty buster
Panty Buster to jedna z licznych zabawek erotycznych łączących się z siecią (fot. YouTube)

Specjaliści z firmy ESET przypominają, by samodzielnie dbać o swoje bezpieczeństwo stosując kilka prostych czynności m.in. zmieniać domyślne hasło dostępu, odłączać urządzenie od sieci gdy nie jest używane i dbać o regularne aktualizacje.

Do tego typu zdarzeń dochodziło już w przeszłości. Pół biedy jeśli informacje o naszej aktywności seksualnej zbierane są anonimowo jak w przypadku wibratora We Vibe (choć nie każdemu może się to podobać). Popularna opaska Fitbit domyślnie publikowała dane użytkowników dotyczące ich aktywności seksualnej. Ponieważ profile były prezentowane w wyszukiwarce Google, każdy mógł dowiedzieć się kiedy dana osoba całowała się, przytulała czy uprawiała seks – wystarczyło znać jej pseudonim. W ubiegłym roku głośniej zrobiło się o wibratorze Svakom Siime Eye z kamerką, do której bardzo łatwo było uzyskać dostęp osobom trzecim. | CHIP