TEST: Toshiba Portégé, czyli ultralekki laptop 2w1

Przyznaję, że mam pewną słabość do lekkich laptopów. Po dłuższym czasie obcowania z dużymi, ciężkimi maszynami, często gamingowymi, laptopy ważące mniej niż 1,5 kg wydają się być uroczymi, trochę niepoważnymi, maleństwami. O tym, że  pozory mylą  i są to jak najbardziej pełnoprawne i wydajne komputery przekonuje Toshiba Portégé X20W-D.
TEST: Toshiba Portégé, czyli ultralekki laptop 2w1

Obudowa, porty, pierwsze wrażenie, czyli laptop Toshiba Portégé X20W-D bez emocji

Wiedziałem, że to sprzęt lekki, ale nie wiedziałem jak bardzo. Pierwsze wrażenie: “wow, jakie to lekkie”. Mała Toshiba waży tylko 1,089 kg. Chwilę wcześniej czytałem książkę. Była znacznie cięższa. Obudowa to stop metalu z przewagą magnezu, stąd bierze się konstrukcja lekka, a jednocześnie wytrzymała. Toshiba nie gnie się i jest tak sztywna jak trzeba, a przy okazji elegancka.

Ponieważ jest to urządzenie 2w1 możemy szybko zmienić je w tablet. Wystarczy przełożyć pokrywę na drugą stronę, tak jakbyśmy chcieli złożyć gazetę do wygodniejszego formatu. Klawiatura “ląduje” wówczas na spodzie tabletu.

Zbudowanych w podobny sposób laptopów jest na rynku wiele. Sam używam prywatnie jednego z nich (zresztą z takim samym procesorem), a jednak używanie ich jako tabletu nastręcza pewne kłopoty. Zazwyczaj są bowiem zbyt ciężkie. Tymczasem “wywinięta” na drugą stronę Toshiba okazuje się lekka i poręczna.  Używając Portégé X20W-D nieco chętniej korzystałem z niej w trybie tabletu niż ma to miejsce w przypadku mojego prywatnego laptopa. 

Sztywna konstrukcja i dobrze dobrane zawiasy powodują, że ekran nie opada nawet, gdy energicznie położy się urządzenie. Jednocześnie, mimo braku jakie jakiegokolwiek zatrzasku, zamknięty ekran także trzyma się całkiem dobrze. Dotyczy to także pozycji tabletu. Przy czym zawiasy mają na tyle spory opór – a w przypadku konstrukcji konwertowalnej jest to raczej zaletą niż wadą – że otworzenie zamkniętego laptopa jedną dłonią jest możliwe, ale nie jest łatwe. W zamian za to cały czas utrzymują pozycję, w której je ustawiono.

 

Małe gabaryty mają tę wadę, że w modelach tego typu odczuwalny jest wyraźnie deficyt gniazd. Nie inaczej jest w Toshibie Portégé X20W-D. Tutaj, na jej niewielkich brzegach producent zamieścił w zasadzie tylko niezbędne moduły: włącznik i gniazdo USB 3.0 z prawej strony, gniazdo jack 3,5 mm (działające w trybie combo) oraz USB 3.1 typu C z lewej. I to tyle. A gdzie gniazdo zasilania?

Złączy jak na lekarstwo. Przy tak wąskiej obudowie trudno o umieszczenie wielu portów.

Nie ma. A właściwie nie ma osobnego, bo jego rolę pełni USB 3.1 typu C. Może ono pracować także jako Thunderbolt 3, co umożliwia podłączenie np. zewnętrznej grafiki. Biorąc pod uwagę wyraźnie biznesowy charakter Portégé X20W-D trzeba się spodziewać, że znacznie bardziej popularnym zastosowaniem dla tego gniazda będą zewnętrzne dyski SSD (takie jak np. testowany niedawno Samsung T5 500GB) albo bardzo skądinąd interesująca stacja dokująca Toshiby (tu sprawdzicie jej cenę). Za jej pomocą można podłączyć nawet trzy zewnętrzne ekrany, dowolne urządzenia USB oraz internet za pomocą standardowego kabla sieciowego. Nie musimy przy tym rezygnować z zasilania.

Stacja dokująca dla Toshiby X20D to bardzo przydatny, ale przyznajemy kosztowny gadżet (fot. Toshiba)

To oczywiście pozwala zbudować naprawdę złożone i bogate środowisko pracy bez podłączania wielu kabli do samego laptopa. Wystarczy jeden. Jednocześnie wyraźny deficyt gniazd jest jak dla mnie główną wadą małej Portégé X20W-D.

Srebrne zaślepki zawiasów wyglądają po prostu tandetnie.

Na koniec tego fragmentu jedna rzecz, która mnie zupełnie nie przekonała. Element, który jest jakby wyrwany z zupełnie innej bajki, do tego z pewnością mniej interesującej. Srebrne elementy zaślepiające przy zawiasach. Nie wiem, kto wpadł na pomysł, by do bardzo eleganckiej i spójnej bryły dołożyć plastikowe nakładki. Co więcej, jedna z nich wyraźnie ruszała się, co tylko potęgowało niezbyt przyjemny efekt. To nie powinno się zdarzyć w sprzęcie tej klasy.

Niezależnie od tych nieszczęsnych zawiasów, całość prezentuje się elegancko. Matowa powłoka łatwa jest schludna i łatwa do utrzymania w czystości.

Klawiatura, touchpad, głośniki i… piórko

Układ klawiatury jest poprawny, z wysokim enterem, wydzielonymi strzałkami i rozsądnie ułożonymi klawiszami funkcyjnymi. Jedną wadą w rozmieszczeniu przycisków jest bardzo krótki lewy klawisz “shift”. To sprawia, że początkowo często zamiast zrobić wielką literę wstawimy znak “|”…, a przecież identyczny klawisz już mamy, tuż obok “enter”. Byłoby znacznie wygodniej, gdyby producent w tym przypadku klawiszy nie dublował.

Klawiatura bez fajerwerków, ale za to wygodna. Irytuje krótki lewy klawisz Shift, do którego trzeba się po prostu przyzwyczaić.

Charakterystyka pracy klawiszy jest dobra, chociaż przyznaję, że pisanie przez wiele godzin może trochę zmęczyć. O ile bowiem same przyciski są dość miękkie, to ich finisz jest wyraźny i dość twardy. Jeśli jednak nie zamierzacie pisać przez pół dnia na klawiaturce małej Portégé X20W-D, to możecie śmiało uznać jej klawiaturę za wygodną. Klawiatura jest oczywiście podświetlana, ale tylko w części znaków głównych. Występująca w ten sposób poświata na szczęście wystarcza, by znaki pomocnicze były widoczne.

Touchpad – mały, ale wygodny.

Touchpad działa bardzo dobrze. Ma wprawdzie niedużą powierzchnię, ale w przypadku laptopa tych rozmiarów trudno o inną. Dla tych, którzy nie przepadają za touchpadami Toshiba udostępniła w Portégé X20W-D ekran dotykowy oraz piórko.

2048 poziomów nacisku piórka to bardzo przyzwoita wielkość. Nawet graficy powinni być z niej zadowoleni.

To ostatnie działa bardzo precyzyjnie. Wykrywa aż 2048 poziomów nacisku, to wartość jaką oferują całkiem niezłe tablety graficzne z wyświetlaczem. Toshiba może być więc używana do prac graficznych. Zwykły użytkownik może piórkiem zapisywać notatki. Piórko wprawdzie posiada przyciski, więc można korzystać z niego zamiast myszy, ale w redakcji tylko nasz naczelny grafik opanował tę sztukę.

Głośniki są, ale powiedzmy szczerze, że żaden audiofil zadowolony z ich dźwięku nie będzie.

W tak małych laptopach odtwarzanie dźwięku to najczęściej kwestia bolesnego kompromisu. Słuchać się nie da, ale bez wbudowanych głośników też obejść się trudno. W Portégé X20W-D mamy do czynienia z głośnikami, które brzmią trochę lepiej niż to, co możemy zwykle usłyszeć w ultrabookach o biznesowym charakterze. Głośniki opracowała dla Toshiby firma Harman-Kardon (właściciel marki JBL). Dźwięk jest płaski, choć tony wysokie są wyraźnie i czyste, a średni przyzwoite, ale zupełnie nie słychać basów. Praw fizyki oszukać się nie da – w małej Portégé X20W-D po prostu brak miejsca na lepsze głośniki.

Specyfikacja techniczna, czyli co skrywa Toshiba Portégé X20W-D

Podzespoły użyte w Toshibie Portégé X20W-D, jak na tak smukłą obudowę są zaskakująco wydajne. Zastosowany w tym modelu procesor to Intel Core i5-7200U. W przypadku laptopa tak drobnego jak testowana Toshiba nie byłbym zaskoczony, gdyby wewnątrz spoczywał któryś z procesorów klasy Y. Okazało się jednak inaczej. Poza tym w środku znalazło się 8 GB pamięci RAM LPDDR3 oraz dysk SSD 128 GB.

ProcesorIntel Core i5-7200U
 Liczba rdzeni i wątków2 rdzenie / 4 wątki
 Częstotliwość2,5 GHz / 3,1 GHz Turbo
Pamięć8 GB LPDDR3 1066 MHz (dwukanałowa)
Ekran
12,5″ (1920×1080), IPS, dotykowy, matowy, wzmacniany
Gorilla Glass 4
Układ graficznyIntel HD Graphics 620
Nośnik danychSSD 128 GB
Masa1089 g
Łączność
Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac (Intel 8265), Bluetooth 4.2
Wejścia-wyjścia
1 USB 3.0, USB 3.1 Type-C / Thunderbolt 3, audio

Ekran

Wyświetlacz, nawet w małym laptopie, to jeden z kluczowych elementów. W przypadku modelu Portégé X20W-D Toshiba zastosowała panel IPS o rozdzielczości Full HD (1920×1080). To, co charakterystyczne dla małej “tośki”, to rzadko spotykana kombinacja: ekran jest dotykowy, a przy tym matowy. Szkoda, że to rzadko stosowane rozwiązanie, bo akurat w urządzeniach mobilnych ekrany matowe wydają się naturalnym rozwiązaniem.

Matowy ekran – świetne rozwiązanie w urządzeniach mobilnych.

Efekt matowości uzyskano tu dodatkowo wzmacniając wyświetlacz. Znajduje się na nim bowiem cienka warstwa szkła ochronnego Gorilla Glass 4, właśnie z matową powłoką.

Wprawdzie widziałem już IPS-y o lepszym kącie widzenia, ale ten w Portégé X20W-D jest niezły, a jakość reprodukcji barw jest więcej niż dobra. Wynik 92 proc. palety sRGB oraz 65% Adobe RGB nie stawia może Portégé X20W-D w roli laptopa dla grafika, ale z pewnością wyróżnia ją na tle wielu modeli konkurencji. Do tego Toshiba Portégé X20W-D może pochwalić się wysokim kontrastem przekraczającym 1200:1 (zmierzone przy 200 cd/m2) oraz bardzo dobrą czernią. Dla tych, którzy lubią pracować w bardzo jasnym środowisku zaletą będzie też wysoka jasność maksymalna, przekraczająca nieznacznie 400 cd/m2.

Wydajność

Wydajność, chociaż zawsze istotna, nie jest kluczową cechą takich maszyn jak Portégé X20W-D. Mają być przede wszystkim mobilne: lekkie, długo pracujące na baterii, poręczne. Wydajność jest tu drugorzędnym tematem, co nie znaczy, że nie jest zupełnie istotna. Dlatego sprawdzamy ją w kilku popularnych benchmarkach.

PCMark 8

W już nie najnowszym teście PCMark 8 wyniki są może nie imponujące, ale przyzwoite. Ciekawostką jest, że Portégé X20W-D nie ma problemu z chłodzeniem nawet podczas długotrwałego testu i właściwie większość czasu procesor pracował z częstotliwością bliską maksymalnej. O tym więcej przy omówieniu chłodzenia. Sam wynik w PCMark 8 wykazuje, że Portégé X20W-D  dobrze korzysta z potencjału Core i5-7200U i raczej przeciętnie szybkiego nośnika SSD. Ten benchmark dzieli się na kilka osobnych testów, obrazujących wydajność komputera w różnych zastosowaniach.

W teście PCMark 8 Creative wynik 4247 punktów to może nie rekord świata, ale rezultat przyzwoity, nieco wyższy niż w większości bardzo lekkich laptopów wyposażonych w ten sam CPU.

W teście PCMark 8 Home, a więc symulującym typowe zadania określane jako “domowe”, takich jak np. pisanie tekstu, oglądanie wideo, przeglądanie sieci i granie w proste gry, wynik nie jest imponujący. Zaniża go jednak nieco wynik cząstkowy dotyczący gier. Jeśli przyjrzymy się pozostałym rezultatom są one całkiem niezłe. 

Test PCMark 8 Work najlepiej dopasowuje się do tego, co, przynajmniej moim zdaniem, jest typowymi zadaniami małej Toshiby. Portégé X20W-D radzi sobie z zadaniami biurowymi, takimi jak przeglądanie sieci, pisanie i używanie arkuszy kalkulacyjnych bardzo sprawnie.

PCMark 10

Małą Toshibę sprawdzamy także w teście PCMark10. Testy uruchamialiśmy w ciągu, jeden po drugim, a prezentowany wynik to ten najbliższy średniej z trzech uzyskanych rezultatów. W nowszym PCMark 10 wynik zaniża przede wszystkim część odpowiedzialna za tworzenie cyfrowej treści. Edycja video – wymagająca przecież bardzo dużej wydajności, szczególnie od procesora i nośnika danych – nie jest tym co Toshiba Portégé X20W-D lubi najbardziej. Natomiast wydajność w pozostałych zadaniach, które możemy określić jako biurowe, prezentuje się już znacznie bardziej korzystnie.

Wynik nieco ponad 3000 punktów to rezultat, którego raczej można spodziewać się po laptopach pełnowymiarowych wyposażonych w podobne CPU.

3DMark i gry

Chociaż Portégé X20W-D to nie laptop do grania, to z ciekawości sprawdzamy, co potrafi w tym, raczej obcym dla małej Toshiby zastosowaniu. Zaczynamy od współczesnej wersji testu czyli Time Spy. To bardzo wymagający benchmark, stworzony raczej dla takich maszyn jak MSI GE73VR czy Hyperbook MK55 Pulsar, także testowanych niedawno w naszej redakcji. Sprawdzamy jednak jak poradzi sobie z nim Portégé X20W-D.

Wynik, co chyba nie powinno być zaskoczeniem, jest dramatycznie słaby. Przyczyną jest oczywiście nie kto inny jak Intel UHD Graphics 620 – zintegrowany GPU Intela, który sprawdza się świetnie przy filmach, nawet tych 4K, ale nie w grach i grafice 3D.

Sięgnijmy więc do starszego testu. Jest przecież niemała grupa użytkowników, która chętnie po skończonej pracy rozegra partyjkę lub dwie w stare tytuły. By to sprawdzić, wybrałem test w 3DMark 11. Program już nie nowy, ale tym samym lepiej odpowiadający możliwościom większości zintegrowanych GPU.

Wynik nadal może nie powala, ale pozwala spodziewać się, że w niektórych grach, w obniżonych ustawieniach możemy oddać się w miarę płynnej, cyfrowej rozrywce. Postanowiłem sprawdzić to w jednym z sieciowych tytułów: World of Warships. Rozdzielczość pozostawiłem natywną dla matrycy małej Toshiby tj. Full HD (1920 x 1080). Ustawienia? Oczywiście niskie. Test przeprowadziłem na wersji gry 0.7.0.1.

Średni wynik w grze o morskich starciach: 35 klatek na sekundę. Chociaż dla wielu osób to dużo poniżej granicy płynności, to da się grać. Zwłaszcza, że wyniki najniższe to ledwie 5 klatek mniej. Niemniej jednak trudno polecić Portégé X20W-D jako maszynę do gier.

PassMark

PassMark, podobnie jak PCMark bada wydajność komputera w różnorodnych zadaniach. Warto patrzyć na wyniki cząstkowe, które powiedzą nam o możliwościach komputera więcej niż wynik ogólny.

Na tle pozostałych wyników ten oceniający moc obliczeniową CPU prezentuje się najkorzystniej. Nic dziwnego. Już we wcześniejszych testach widzieliśmy podobną zależność. Zastanawiająco nisko jak na nośnik SSD M.2 wypadł test Disk Mark. Sprawdźmy zatem dlaczego.

Wydajność dysku w Portégé X20W-D

Wydajność nośnika SSD zastosowanego w Portégé X20W-D zmierzyliśmy za pomocą AS SSD. Ten test pokazuje możliwości dysków półprzewodnikowych, z podziałem na zapis i odczyt w różnych scenariuszach użytkowania. Test sekwencyjny jest najczęściej prezentowany jak “wydajność dysku” chociaż faktyczne transfery zależą bardzo mocno od struktury kopiowanych, kasowanych czy odczytywanych plików.

Toshiba zastosowała w Portégé X20W-D nośnik SSD własnej produkcji: THNSNK128GVN8. Jest to dysk SSD w standardzie M.2 korzystający z kontrolera SATA. Szkoda, że producent nie zdecydował się na któryś z nośników bardziej wydajnych, wykorzystujących interfejs PCIe czyli NVMe.

Kultura pracy – nagrzewanie, głośność, throttling

Laptopy tej wielkości często cierpią na syndrom permanentnej gorączki. Cienkie, często dość solidne, a więc i szczelne, obudowy nie są najlepszym miejscem dla wydajnego CPU, który przecież wymaga trochę chłodzenia. Czy Portégé X20W-D radzi sobie z chłodzeniem procesora? I czy procesor jest w stanie utrzymać swoją częstotliwość pracy odpowiednio długo? A może mamy tu do czynienia z throttlingiem?

Po godzinie katowania stress testem CPU w Intel XTU najwyższą temperaturą procesora Core i5-7200U zamontowany w małej Toshibie nie przekroczył 80 stopni. Przez cały czas pracował z maksymalną częstotliwością 3,1 GHz wymuszoną przez tryb Turbo. Przez godzinę tylko momentami na kilka, kilkanaście sekund jego częstotliwość spadała do 2,8 GHz. To naprawdę rewelacyjny wynik. Większość laptopów o zbliżonych gabarytach obniży częstotliwość pracy CPU bardzo szybko.

Na tym obrazku tylko kawa jest gorąca.

Jak przenosi się ta temperatura na obudowę? Raczej słabo. Najwyższa temperatura na obudowie jaką zanotowałem to 43 stopnie. Jednak przemyślana konstrukcja sprawia, że w miejscach w których trzymamy dłonie nie wyczuwamy żadnego nagrzewania.

Czy ponosimy jakiś koszt za to, że Toshiba Portégé X20W-D naprawdę wyciska co się da z Core i5-7200U? Tak. Chodzi oczywiście o głośność. Pod maksymalnym obciążeniem Portégé X20W-D osiąga 40 dB. To sporo, chociaż wynik daleki od bardzo złego. W kwestii hałaśliwości Portégé X20W-D może stawać w szranki z większością laptopów swojej klasy. Kiedy nie jest obciążona zadaniami obciążającymi maksymalnie CPU, Toshiba Portégé X20W-D pracuje bardzo cicho, generując około 23 dB. To mniej niż szum tła w mieszkaniu, w dużym mieście.

Pełne obciążenie jest mało realnym scenariuszem użytkowania tego laptopa. Jest on bowiem stworzony do mniej obciążających zadań, a stałe obciążenie CPU trwające godzinę, raczej nie przytrafi się małej Toshibie w normalnym użytkowaniu.

Mobilność – Portégé X20W-D w swoim żywiole

Laptop tej wielkości zwykle jest predestynowany do jednego: używania w ruchu. Samolot, pociąg, kawiarnia, spotkanie z klientem, powrót do biura, spotkanie z zespołem. Biurko, owszem, jest mile widziane, ale mała Toshiba najlepiej czuje się właśnie w ruchu. Waży niespełna 1,1 kg, co jak na model będący urządzeniem 2-w-1 należy uznać za świetny wynik. Jej wielkość powoduje, że bez problemu zmieści się w niejednej damskiej torebce.

Czas pracy na baterii to drugi po gabarytach aspekt mobilności. W tej kategorii Portégé X20W-D także zachwyca. Producent nie miał przecież wiele miejsca na baterię wewnątrz bardzo smukłej obudowy komputera. W konsekwencji znalazł się tam 3-komorowy akumulator o pojemności 48 Wh. Czas pracy na baterii podawany przez producenta jest dość różny, w zależności od źródła, jest to od 14 do 16 godzin. Producent powołuje się tu na testy przeprowadzone za pomocą oprogramowania BAPCo MobileMark 2014 1.5, które symuluje pracę użytkownika biznesowego włącznie z dłuższymi przerwami kiedy ekran laptopa gaśnie a system przechodzi w tryb uśpienia. Podczas mojej – nieco bardziej intensywnej pracy – wyniki okazały się trochę inne..

Korzystając z przeglądarki internetowej w kilku kartach, pisząc, edytując treść strony w WordPress, a w tle czasem odpalając coś na youtube, średni wynik jaki uzyskiwałem na Portégé X20W-D to około 9 godzin. Dodam tylko iż test przeprowadzałem na jasności ekranu ustawionej na 40%. To i tak dużo jak na oświetlenie potrzebne w Polsce zimą ?

Podczas oglądania filmów na Netflixie Portégé X20W-D wytrzymała cztery pełne odcinki “The Bridge”. A ponieważ nie jest to jeden ze skrojonych pod ramówkę amerykańskich stacji telewizyjnych seriali, odcinki tego skandynawskiego serialu śledczego mają po około 110 minut. Łącznie około 7,5 h oglądania. Sam serial przy okazji też polecam.

Dla kogo właściwie powstała Portégé X20W-D? Moim zdaniem odpowiedź na to pytanie jest kluczem do zrozumienia jej charakterystyki. Nie jest to bowiem najwydajniejszy mobilny laptop. Nie jest też najlżejszym. Istnieją także te tańsze. Portégé X20W-D jest natomiast świetnie wykonana, może być używana jako tablet oraz oferuje naprawdę wysoką wydajność jak na tę klasę. Do tego pracuje na baterii naprawdę długo, co sprawia, że jest świetnym towarzyszem podróży.

I to właśnie w trasie widzę zastosowanie dla małej Portégé X20W-D. To świetna maszyna dla osób, które dużo podróżują, sporo pracują z różnych miejsc. To także, dzięki dołączonemu piórku, dobre rozwiązanie dla osób, które muszą czasem notować stojąc. Nie da się wówczas przecież rozłożyć laptopa i pisać, prawda? Ale piórko, wraz z rozpoznawaniem pisma to już zupełnie inna sprawa. Dlatego widzę małą Toshibę jako świetne urządzenie dla dziennikarzy. Możliwość szybkiego stworzenia notatek, niewielka masa, bardzo wydajna bateria i solidna obudowa sprawiają, że to znakomita maszyna właśnie dla przedstawicieli tego zawodu. Sam, kiedy leciałem na prezentację drona DJI Mavic Air do Monako, żałowałem, że nie mam w torbie właśnie tej małej Toshiby. | CHIP

Więcej:Toshiba