Powrót na wyspę małp

Dobra gra przygodowa to przede wszystkim wciągająca fabuła oraz odpowiednio trudne łamigłówki. The Secret Of Monkey Island 1 i 2 realizowały te założenia doskonale, dodając jednocześnie dużą porcję humoru. Czy trzecia część jest ich godną następczynią?

Od ukazania się dwóch pierwszych części przygód Guybrusha Threepwooda minęło już kilka lat. Wielu fanów The Secret Of Monkey Island porzuciło już nadzieje, że kiedykolwiek ukaże się ciąg dalszy przygód “początkującego pirata”. Tymczasem przed rokiem Lucas Arts, firma odpowiedzialna za poprzednie części, oznajmiła, że trwają prace nad kontynuacją gry. I oto jest, ukazała się w całej swej okazałości: The Curse of Monkey Island .

Obecnie największy nacisk kładzie się na to, aby gra była maksymalnie “efekciarska”. The Curse of Monkey Island sięga natomiast do klasycznych wzorców, wykorzystując moc współczesnych komputerów tylko w takim stopniu, aby osiągnąć zamierzony efekt – graficzny i dźwiękowy.

Grafika rodem z bajek Disneya sprawdza się doskonale grafika rodem z bajek

Grafika jest jedną z silniejszych stron gry. Zarówno otoczenie, jak i postacie wyglądają jak żywcem wyjęte z kreskówek. Jakiekolwiek próby wprowadzenia trzeciego wymiaru do zasadniczej części rozgrywki byłyby błędem. To grafika decyduje o tym, że gra jest utrzymana w konwencji swoich poprzedniczek i właśnie za to, już na samym wstępie, należy się jej twórcom pochwała. Równie dobrze prezentuje się dźwięk, tłem dla gry jest znany z poprzednich części temat muzyczny, który wraz z głosami aktorów i zabawnymi efektami dźwiękowymi dopełnia całości.

Sama rozgrywka to czysta klasyka, czyli system “wskaż i kliknij”. Guybrush może rozmawiać, oglądać, podnieść (użyć) lub np. prze-sunąć przedmiot. Te i wiele innych czynności pozwalają na badanie i kontakty z otoczeniem oraz napotkanymi postaciami. Nowością są elementy zręcznościowe. Jednym z nich jest scena walki między pirackimi statkami. Jest to również jedyny przypadek, kiedy do gry wkrada się grafika 3D. Początkowo jest to może zabawne, ale nudzi się dość szybko. Tym bardziej że po każdej wygranej bitwie przechodzimy do abordażu, czego efektem jest słowna szermierka. I nie jest to żadna przenośnia, ale znany już z pierwszej części element, w którym wygrywa ten, komu uda się bardziej obrazić przeciwnika. Wyzwiska nie są wulgarne, lecz utrzymane w żartobliwej tonacji. Jednak już po kilku powtórzeniach element ten staje się nużący.

pojedynek na morzuPojedynek statków jest ciekawym, zręcznościowym przerywnikiem między kolejnymi zagadkami

Największą zaletą COMI jest niewiarygodne nagromadzenie gagów, żartów i parodii, słowem, olbrzymiej dawki dobrego humoru. To właśnie dzięki temu The Secret Of Monkey Island 1 i 2 zyskały wielką, jak na czasy, kiedy się pojawiły, popularność, a COMI nie ustępuje im pod tym względem. Wszystkich zabawnych sytuacji nie sposób wymienić. Mówiąc szczerze, nawet nie warto tego robić, bo żeby móc naprawdę dostrzec i docenić ich wyrafinowanie, należy przeżyć je osobiście.

The Curse of Monkey Island spełnia wszystkie pokładane w niej nadzieje: jest śmieszna, wciągająca i nienaganna od strony technicznej. Jest tym, czego oczekiwali wielbiciele dwóch pierwszych części, oraz tym, czego powinni doświadczyć gracze nie znający poprzednich przygód Guybrusha. Jedyne, co może odciągnąć od jej zakupu, to cena, która – wyjątkowo jak na grę na PC – przekroczyła 150 złotych. Jeśli jednak poszukujecie dobrej gry przygodowej, to COMI jest godna uwagi.

w skrócie
The Curse of Monkey Island
Wymagania: PC Pentium 90, 16 MB RAM, karta SVGA 1MB, napęd CD-ROM 4x, karta dźwiękowa zgodna z SB, Windows 95, DirectX
Producent: Lucas Arts
Dostarczył: Wirtualny Świat, Warszawa, tel.: (0-22) 25 81 71
Cena: 179 zł

Odrębnym zagadnieniem jest wymagana znajomość języka angielskiego. Nie można oczywiście uznać tego za wadę, co nie zmienia faktu, że dla wielu polskich graczy właśnie język będzie barierą nie do pokonania. Pomimo to gra jest wspaniała. Dla miłośników przygodówek Curse Of Mon-key Island jest pozycją wręcz obowiązkową. Minimum trzydzieści godzin zabawy zapewnione.

Więcej:bezcatnews