C.D.n?

Lśniące krążki stały się tak nieodłącznym elementem komputerowego życia, że maszyna bez napędu CD-ROM wydaje się dziś nieporozumieniem. Wciąż pozostaje jednak kwestia: CD-ROM – tak, ale jaki?

Na pozór sprawa jest niezwykle prosta. Każdy napęd ma przecież w nazwie magiczne “x”. Szukamy zatem czytnika z największym numerkiem, na który możemy sobie pozwolić, ipo kłopocie. Ale czy rzeczywiście?

Podstawowa kwestia to interfejs urządzenia, od którego zależy możliwość podłączenia do komputera. Największą popularność mają tanie napędy wyposażone w złącze ATAPI. Można je dołączyć do każdego komputera dysponującego kontrolerem EIDE, a więc praktycznie zawsze. Problemy mogą napotkać tylko posiadacze “wiekowych” (co najmniej kilkuletnich) kontrolerów, z reguły nie zintegrowanych z płytą główną, lecz dołączonych na osobnej karcie. Każdy posiadacz komputera klasy Pentium może się jednak czuć bezpiecznie – z pewnością bez problemu dołączy CD-ROM ATAPI.

Napędy ze złączem SCSI zwykle znajdują zastosowanie w konfiguracjach, w których cena nie odgrywa istotnej roli – zaawansowanych stacjach roboczych, serwerach czy kombajnach do kopiowania płyt CD. Choć są wyraźnie droższe, ich parametry użytkowe nie odbiegają wcale od osiągów napędów ATAPI, a często wręcz wyraźnie ustępują im efektywnością korekcji błędów. Napędy SCSI testowane półtora roku temu wykazywały z reguły krótszy czas dostępu – dziś różnice nie są już tak łatwo dostrzegalne. Zasadniczą zaletę napędów SCSI, czyli mniejsze obciążanie procesora, wykazują dziś również najnowsze urządzenia ATAPI, pracujące w trybie Ultra-DMA/33. Transfer danych wykonuje dla nich kontroler DMA, a nie jednostka centralna komputera.

Więcej:bezcatnews