Interwencje

Jestem posiadaczem monitora Belinea, którego kupiłem w październiku 1998. W sklepie powiedziano mi, że gwarancja na ten monitor wynosi 12 miesięcy, a on właśnie dziś się zepsuł. Zobaczyłem w waszym czasopiśmie oraz na stronie Techmeksu, że gwarancja na te monitory wynosi 24 miesiące. Jak sądzę, jest to gwarancja producenta. Czy w takim razie sklep, w którym kupiłem swój monitor Belinea (Erkom w Szczecinie), miał prawo dać mi tylko 12 miesięcy gwarancji?

Piotr Mazurkiewicz

Firma Techmex przyjmuje reklamacje dotyczące monitorów Belinea, jeśli sklep, w którym zostały one kupione, nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań. Warunkiem jest jednak, aby klient mógł przedstawić dokument pozwalający stwierdzić, że kłopotliwy produkt “przeszedł” przez tę firmę. Mógł on bowiem być sprowadzony przez innego dystrybutora lub wręcz pochodzić z “szarego” importu. Takim świadectwem będzie np. oryginalna karta gwarancyjna firmy Belinea. Powinna ona być w pudle z monitorem. Niestety, sprytni i nieuczciwi sprzedawcy przeważnie usuwają ten dokument, gdyż znajduje się na nim informacja o dwuletniej gwarancji producenta. Z kolei główny dystrybutor monitorów Belinea, firma FF Computers, wymaga jedynie od składającego reklamację podania numeru seryjnego urządzenia. Jeśli FF Computers ma na liście sprowadzonych przez siebie monitorów ten egzemplarz, przyjmie go do naprawy. Należy się wówczas skontaktować z działem serwisu tej firmy i czekać na firmę spedycyjną, która zabierze wadliwy produkt. Przesyłka oraz wszystkie naprawy gwarancyjne zostaną zrealizowane na koszt FF Computers.

Takie firmy, jak Oki, Lexmark, LG czy Hewlett-Packard, mają ogólnopolską sieć serwisową, przyjmującą sprzęt do naprawy gwarancyjnej i pogwarancyjnej, jeśli tylko klient może przedstawić oryginalną kartę gwarancyjną producenta.

Znacznie trudniejsza jest sytuacja użytkownika, który ma kłopoty z podzespołem wyprodukowanym przez koncern nie mający w Polsce głównego przedstawiciela, a tylko wielu dystrybutorów. Dotyczy to np. dysków twardych Seagate, Western Digital, Fujitsu czy Quantum, procesorów Intela i AMD. Posiadacz uszkodzonego sprzętu powinien wówczas spróbować uzyskać od sklepu, w którym kupował pechowy podzespół, informację o tym, od którego dystrybutora on pochodzi. Dalsze postępowanie zależy już od tego, z którą z firm przyjdzie się kontaktować. Dystrybutorzy są skłonni przejąć zobowiązania gwarancyjne, jeśli klient przedstawi dowód, że to właśnie oni wprowadzili na nasz rynek wadliwy produkt. Adam Wawiński z TCH Components obiecuje, że jest w stanie to sprawdzić na podstawie numeru seryjnego. Z kolei California Computer wymaga, by klient dostarczył kartę gwarancyjną, jaką dystrybutor wystawia sprzedawcy. Niestety, udostępnienie tego dokumentu klientowi zależy wyłącznie od dobrej woli sprzedawcy.

Nie można pociągnąć do odpowiedzialności sklepów, które oferują klientom mniej korzystne warunki niż dystrybutor. Nie istnieje przepis prawa handlowego, zmuszający je do świadczenia gwarancji dłuższej niż rok, nawet w przypadku gdy takie warunki oferuje producent i dystrybutor.

Więcej:bezcatnews