Directory Opus 6.1.0.6

Do redakcji przyszedł list… No, ponieważ mamy XXI wiek, był to e-mail. Jeden z Czytelników polecał naszej uwadze program Directory Opus, rodem jeszcze z Amigi, mający wśród fanów tych komputerów opinię najlepszego menedżera plików. Przyjrzeliśmy się mu zatem uważnie.

Pierwszym, na co zwróciłem uwagę, są ogromne możliwości konfiguracyjne aplikacji. Trudno znaleźć jakiś element interfejsu, którego nie dałoby się dostosować do włas-nych upodobań. Dotyczy to nie tylko teł belek narzędzi czy kolorów, w jakich wyświetlane są listy plików, ale również stopnia integracji z powłoką Windows czy wbudowanego klienta FTP. Mimo tej elastyczności nie udało mi się zmusić Opusa do pracy zgodnej ze sposobem działania Norton Commandera – bez myszki, z wykorzystaniem jedynie klawiatury. Osób, które są do takiej metody przyzwyczajone, aplikacja ta zatem raczej nie zainteresuje, w przeciwieństwie do amatorów Eksploratora Windows – oni mogą być zadowoleni z udostępnionych im funkcji.

Wymagania: Windows 9x / NT 4.0 / Me / 2000 / XP, ok. 10 MB na dysku
+ wysoce konfigurowalny interfejs
– absurdalnie wysoka cena
Producent: GP Software, Australia
http://www.gpsoft.com.au/
Cena: 75 USD

Ich lista jest zresztą dłuższa: wbudowany podgląd plików (także graficznych i dźwiękowych), obsługa zbiorów skompresowanych w formacie ZIP i dobry system wyszukiwania plików. Żadnych zastrzeżeń nie można mieć także co do szybkości działania i stabilności aplikacji. Dobry obraz psuje jednak wzięta chyba prosto z antypodów cena – ponad 300 zł za menedżer plików?!

Więcej:bezcatnews