InDesign to program do składu publikacji, który miał się stać konkurencją dla m.in. QuarkXPressa. Stało się jednak inaczej – konkurent okazał się klasą samą dla siebie i bije Quarka na głowę możliwościami oraz wygodą obsługi. Poza tym jest w pełni zintegrowany z pozostałymi programami Adobe, co bardzo ułatwia życie składaczom i grafikom komputerowym.
Adobe InDesign 2.0 CE PL |
Wymagania: Windows 98 SE / Me / NT / 2000 / XP, 128 MB RAM, ok. 145 MB na dysku |
+ ogromne możliwości formatowania strony i tekstu + dobra polonizacja – plik Pomocy w formacie HTML |
Producent: Adobe, USA http://www.adobe.com/ Cena (z VAT-em): ok. 5040 zł Uaktualnienie (z VAT-em): ok. 1020 zł |
InDesign oferuje duże możliwości łamania tekstu i przygotowywania strony. Możemy na niej umieścić ramkę, która będzie zawierała tekst lub grafikę – w zależności od tego, co do niej “wrzucimy”. Mamy do dyspozycji narzędzia do rysowania grafik wektorowych, a jeśli to nie wystarczy, skorzystamy z Illustratora i ewentualnie poprawimy obrazek w InDesignie. Grafiki z Photoshopa zaimportujemy na przykład w postaci warstw, co znacznie przyspiesza pracę. Do tworzenia tabel wykorzystamy prosty edytor, a bardziej złożone struktury skopiujemy z Excela. Parametry strony można kształtować w niemal dowolny sposób, a pracę ułatwią rozbudowane skrypty. Dla “detepowca” praca z InDesignem to po prostu sama przyjemność.
Na dodatek teraz cała aplikacja została spolonizowana. Mamy więc do dyspozycji polski interfejs użytkownika, sprawdzanie pisowni i przeniesienia wyrazów. Firma Adobe od lat dba o regionalizację swoich produktów. Słownik działa bez zarzutu i jest dopracowany. InDesign wciąż jednak przejawia symptomy choroby wieku dziecięcego – opcja Odzyskaj tekst grecki zwykle powoduje natychmiastowy “zgon” aplikacji. Na szczęście po ponownym uruchomieniu program automatycznie odzyskuje dane.
InDesign w polskiej wersji jest naprawdę bardzo wartościowym narzędziem dla studia graficznego czy redakcji. Mógłby tylko pracować nieco szybciej z dużymi dokumentami.