Pod skrzydłami

Romeo & Juliet, Nimda, HappyTime – znacie te nazwy? Ja, żeby je sobie przypomnieć, musiałem poszperać w Internecie. Spotkałem się z nimi oczywiście, ale nie zapadły mi szczególnie w pamięć, bo problem wirusów pocztowych mnie nie dotyczy. Chroni mnie antywirus? Nie – po prostu zamiast Outlooka czy Outlook Expressa używam Pegasusa, którego edycja 4.02 niedawno się pojawiła. Aplikacja ta nie gościła zbyt często na naszych łamach. Ostatnio miało to miejsce podczas testu programów pocztowych, grubo ponad rok temu. Od czasu opisywanej wtedy wersji 3.12c Pmail zmienił się bardzo.

Zmiany ważne i błahe

Pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy, to zmiana układu folderów. Po instalacji programu zobaczymy dobrze znany większości internautów podział na trzy okna, więc osoby przyzwyczajone do standardu de facto wyznaczonego przez OE nie będą czuły się zagubione. Oczywiście pozostała możliwość powrotu do tradycyjnego rozmieszczenia okien. Kolejną nowość, trzy dodatkowe zakładki, znajdziemy w oknie przeglądania wiadomości. Pierwsza z nich pokazuje “kod źródłowy” listu – przydatne, jeśli chce się na przykład prześledzić kod załącznika czy wyśledzić nadawcę spamu. Druga zakładka wyświetla strukturę wiadomości, co może być bardzo pomocne, jeśli przesyłka zawiera wiele załączników albo ma skomplikowaną budowę. Ostatnie podokno pozwala przeglądać notatki i dodawać je do wiadomości.

W wersji 4.0 zmieniono wyświetlanie listów w formacie HTML. Działa ono znacznie lepiej niż w używanej przeze mnie do tej pory edycji 3.5, ale nadal zdarza się, że bardziej skomplikowane e-maile wyglądają nieprawidłowo. Na szczęście do prezentacji listów nie jest “zatrudniony” Explorer, więc kolejna furtka dla wirusów zostaje przymknięta. Oczywiście, jeżeli nadawca nie zadbał o tekstową wersję wiadomości, a z tego, co wyświetla Pmail, nic nie da się odczytać, to można dwoma kliknięciami przesłać list do przeglądarki WWW.

Modułem, który bardzo się zmienił, jest książka adresowa. Ma całkiem inny interfejs, jest bardziej elastyczna i daje jednoczesny dostęp do list dystrybucyjnych.

Pegasus Mail 4.0.2
Wymagania: Windows 9x/Me/NT/2000/XP, ok. 7 MB na dysku
+ wygodna książka adresowa
+ wyrażenia regularne w filtrowaniu
– brak polskiego słownika
Autor: David Harris, Nowa Zelandia,
http://www.pmail.com/
Licencja: freeware

Filtruj lepiej!

Wszyscy użytkownicy, bardziej zaawansowani i ci początkujący, docenią zmiany w systemie filtrowania wiadomości. Do dyspozycji mamy oczywiście proste reguły oparte na zawartości nagłówków, rozmiarze e-maila, wieku czy atrybutach. Do tego dochodzi możliwość sprawdzenia, czy nadawca jest w naszej książce adresowej, oraz prawdziwa gratka w programach dla Windows – wyrażenia regularne. Na początku trzeba się zapoznać z Pomocą, ale później… Daje to prawie nieograniczone możliwości filtrowania.

To jeszcze nie koniec

Drobnych dodatków i usprawnień jest wiele. Łatwiej teraz otwierać w przeglądarce WWW adresy zawarte w listach, lepiej działa drukowanie – to tylko wybrane nowości. Wszystkim użytkownikom pomoże system podpowiedzi, które pojawiają się podczas wywołania nowych lub zmienionych okien czy opcji. W Pomocy znajdziemy opisy funkcji wraz ze szczegółowymi objaśnieniami dotyczącymi okien.

Osoby przesiadające się z OE przestrzegę jednak przed kilkoma rzeczami. Żeby listy pisane po polsku były poprawnie zakodowane, trzeba wykonać kilka drobnych operacji (polecam wizytę na Polskiej Stronie Ogonkowej – http://sunsite.icm.edu.pl/ogonki/). Program nie ma też polskiego słownika, a sam jest – oczywiście – po angielsku. Jednak mimo iż brakuje mu kilku wcale nie najważniejszych opcji, a niektóre operacje wymagają wprawy, Pegasusa warto używać. Z prostego powodu: jeśli pojawią się sposoby na najnowszego – wydawałoby się, idealnie zabezpieczonego – Outlooka, Pegasus, a wraz z nim nasz system, pozostaną zupełnie bezpieczne.

Więcej:bezcatnews