Strzeż się, Bill!

Większość sympatyków Linuksa czekała z niecierpliwością na pojawienie się nowych wersji dwóch najpopularniejszych dystrybucji tego systemu: Red Hata 8.0 (Psyche) i Mandrake’a 9.0 (Dol-phin). Zwłaszcza że zapowiadano prawdziwe rewolucje w obu odmianach tego klonu Uniksa. Czy rzeczywiście wprowadzone zmiany są tak znaczące, że zasługują na “pełne numerki”?

Przyjrzyjmy się najpierw elementom, które stanowią o jakości i funkcjonowaniu systemu operacyjnego. Przede wszystkim jądro. Mandrake użył najnowszego w momencie wydania dystrybucji kernela 2.4.19. Red Hat pozostał krok w tyle, wykorzystując w swoim systemie jądro 2.4.18 – niekoniecznie musi to być jednak wada, gdyż amerykański producent stosuje mocno modyfikowane w stosunku do oryginału i (zazwyczaj) intensywnie testowane kernele. Obie dystrybucje skompilowano i wyposażono w GCC 3.2, co daje odczuwalną poprawę szybkości pracy co “cięższych” aplikacji. Środowiska graficzne obu systemów działają w oparciu o XFree86 4.2.0. Jeśli chodzi o narzędzia administracyjno-programistyczne, to w obu systemach znajdziemy oczywiście najnowsze wersje kompilatorów, interpreterów i “firmowych” aplikacji konfiguracyjnych.

Red Hat 8.0 Psyche
Wymagania: Pentium 200 MHz, 128 MB RAM, ok. 650 MB na dysku
+ zunifikowane środowisko graficzne
+ najnowsze wersje aplikacji
– brak obsługi MP3
Producent: Red Hat, USA
http://redhat.com/
Licencja: GPL i pochodne
Mandrake 9.0 Dolphin
Wymagania: Pentium 200 MHz, 128 MB RAM, ok. 1 GB na dysku
wygoda i łatwość instalacji oraz pracy
najnowsze wersje aplikacji
Producent: Mandrake, Francja
http://mandrakelinux.com/
Licencja: GPL i pochodne

Najważniejszy jest użytkownik

Spójrzmy teraz na oba Linuksy z perspektywy tzw. zwykłego użytkownika. Zacznijmy od procedury kopiowania odpowiednich pakietów na dysk twardy naszego komputera. Oba opisywane “Pingwiny stanowią zaprzeczenie ciągle jeszcze pokutującego stereotypu “systemu trudnego w instalacji”. Programy instalacyjne są łatwe w obsłudze, kolorowe, opatrzone wyczerpującymi komentarzami i – w przypadku Mandrake’a – w pełni polskojęzyczne (poza opisami pakietów, co nie powinno jednak dziwić, biorąc pod uwagę ich liczbę). Ciekawym ułatwieniem, zwłaszcza dla osób pobierających obrazy płyt instalacyjnych z Sieci, jest zawarty w instalatorze Red Hata mechanizm pozwalający przetestować krążki CD.

Po pomyślnym zainstalowaniu i w zasadzie automatycznej konfiguracji systemów (kolejna istotna zmiana to samoczynna obsługa coraz większej liczby urządzeń przez obie dystrybucje) komputer zostanie zrestartowany i uruchomiony w trybie graficznym – o ile tak zdecydowaliśmy w trakcie setupu. Przywita nas więc wspomniany serwer XFree 4.2.0, na bazie którego pracują najnowsze zdobycze linuksowego świata okienek: KDE 3.0.3 oraz GNOME 2.0. Do dyspozycji mamy również tradycyjne menedżery okien (m.in. WindowMakera i IceWM). Obie dystrybycje wyposażono w spory zestaw okienkowych aplikacji biurowych (OpenOffice.org, aplikacje graficzne, narzędzia internetowe, PIM-y itd.). Na plus Red Hata należy zaliczyć konfigurator systemu, ułatwiający początkującym linuksowcom dopasowanie do własnych potrzeb najważniejszych komponentów systemu operacyjnego.

Podobne, a jednak różne

Środowisko okienkowe to pierwsza znacząca różnica pomiędzy dystrybucjami Red Hata i Mandrake’a. Pierwszy z wymienionych producentów zdecydował się mianowicie na wprowadzenie unifikacji GNOME i KDE, polegającej na takim dopracowaniu szczegółów obu środowisk, by wyglądały i funkcjonowały one niemal identycznie. Mowa tu o słynnym motywie Blue-Curve, który wzbudził ogromne kontrowersje w linuksowym światku. Oprócz zbliżonego wyglądu opracowano zestaw uruchamianych domyślnie aplikacji domowo-biurowych (Mozilla, Evolution, OpenOffice itd.). Czego by nie mówić o takim podejściu do sprawy, zunifikowane środowisko pracy może zostać dobrze przyjęte przez początkujących i “korporacyjnych” użytkowników systemu – a przecież głównie do tych ostatnich jest skierowany popularny “czerwony kapturek”. Warto zauważyć, że obie dystrybucje uzyskały certyfikat LSB 1.2 (Linux Standard Base).

Jeśli chodzi o multimedia, to Mandrake wypada znacznie lepiej od Red Hata. Ten ostatni producent, kierując się (podobno) niejasnymi warunkami licencjonowania formatu MP3, zubożył bowiem znacznie swoją dystrybucję, pomijając wszelkiego rodzaju narzędzia do odtwarzania i przetwarzania plików MP3. Na płytach Psyche nie znajdziemy też prawie żadnych programów do odtwarzania filmów. Wszystkie te aplikacje możemy wprawdzie pobrać z Sieci, jest to jednak spore utrudnienie dla potencjalnych użytkowników.

Pobieżna analiza zawartości obu opisywanych dystrybucji może doprowadzić do wniosku, że są one przeznaczone głównie do użytku w domach i biurach (z naciskiem na te ostatnie w przypadku Red Hata). Wprawdzie i Dolphina, i Psyche wyposażono w pełen zestaw serwerów internetowych (poczta, WWW, bazy danych, serwery nazw, plików itd.), jednak nacisk na łatwość obsługi sugeruje chęć konkurowania z systemami z Redmond. Muszę przyznać, że z niecierpliwością oczekuję wyników tej rywalizacji – moim zdaniem bowiem Bill Gates ma się czego obawiać.

Więcej:bezcatnews