Zanim wystartuje

Pierwsze systemy telefonii oparte były na technice analogowej. Miały one sporo wad i nie udostępniały wielu usług, a o transmisji danych z rozsądną prędkością można było tylko pomarzyć. Dzisiejsze standardy telefonii cyfrowej pozwalają na znacznie więcej, jednak i to okazuje się niewystarczające dla coraz bardziej wymagających abonentów. Klasyczne rozmowy to tylko jeden ze sposobów wykorzystania “komórek”. Prawie każdy miał już do czynienia z techniką GPRS czy WAP lub przynajmniej o niej słyszał. Czy można oczekiwać czegoś więcej?

Rosnące apetyty

Operatorzy telefonii komórkowej starają się udostępnić swoim klientom jak największy zakres usług. I do tej pory to się udaje – “komórki” dawno już przelicytowały zwykłe, stacjonarne telefony pod względem funkcjonalności.

Czy nie ma jednak żadnych powodów do narzekań? Jakość połączeń głosowych w sieciach mobilnych jest niższa niż w przypadku telefonii stacjonarnej. Pewne pretensje można mieć ponadto do dostępności sieci. Zasięg działania dzisiejszej telefonii komórkowej GSM pozostawia wiele do życzenia – istnieje wiele miejsc, w których przenośne aparaty stają się bezużyteczne. Wreszcie wygląda na to, że system GSM nie będzie miał do zaoferowania więcej niż komunikaty SMS, transmisję GPRS i WAP. Po prostu wyczerpują się już jego możliwości techniczne.

Na szczęście słychać już o telefonii komórkowej trzeciej generacji. Oficjalnie zatwierdzony został standard IMT-2000, którego europejską odmianą jest UMTS – Uniwersalny System Radiokomunikacji Ruchomej. Ta odmiana telefonii mobilnej ma z jednej strony rozszerzyć zasięg obecnego systemu GSM, a z drugiej powinna umożliwić wprowadzenie usług, na które nie pozwalają systemy drugiej generacji. Perspektywa globalnego zasięgu stanie się wkrótce całkiem realna, gdyż jednym z założeń przyświecających twórcom standardu UMTS było połączenie sieci naziemnych z satelitami telekomunikacyjnymi.

Nowy system pozwoli także na uzyskanie dużej prędkości transmisji danych. Najprawdopodobniej zdominuje ona połączenia głosowe. Dla użytkownika nowej “komórki” najważniejsze okaże się to, że korzystając z serwisów UMTS, będzie płacił za ilość przesłanych informacji i jakość usług, a nie za czas połączenia.

Komórek ci u nas dostatek

Możliwości nowego systemu wydają się interesujące – ale od razu nasuwa się pytanie: jak powinna być zbudowana sieć UMTS? I czym różni się ona od sieci GSM? Otóż UMTS będzie bazował na obecnej architekturze sieci GSM, jednak pojawi się w nim także wiele nowych elementów.

Sieć UMTS zostanie podzielona na obszary, w których użytkownicy obsługiwani będą przez nieruchomą stację bazową. Najmniejszym z fragmentów sieci radiowej będą pikokomórki, obejmujące obszar o promieniu kilkudziesięciu metrów. Znajdą one zastosowanie w miejscach o bardzo dużym natężeniu ruchu telekomunikacyjnego, takich jak lotniska, biurowce czy domy mieszkalne. Oferowana przepływność sieci osiągnie wartość nawet do 2 Mbit/s, jednak ze względu na niewielką odległość terminalu od nadajnika użytkownik nie będzie mógł się poruszać z prędkością większą niż kilkanaście kilometrów na godzinę. Większą jednostką będzie mikrokomórka o zasięgu około 1 km od nadajnika. Obejmie ona obszary miejskie, mocno zurbanizowane, a także tereny otwarte. Szybkość transmisji wyniesie 384 kbit/s-2 Mbit/s. Ograniczenie dotyczące dopuszczalnej prędkości użytkownika nie będzie już istotne. Nie zdarza się, aby pieszy osiągał prędkość 100 kilometrów na godzinę.

Kolejnym tworem będą makrokomórki – ich zasięg wyniesie maksymalnie 40 km. W ich zasięgu znajdą się obszary o niewielkim skupieniu ludzi, a także tereny, na których użytkownicy sieci poruszają się szybko (np. autostrady). Prędkość transmisji znacznie się obniży, jednak ograniczenia szybkości poruszania się użytkownika praktycznie znikną, chyba że osiągnie on prędkość większą niż 500 km/h. Makrokomórki odpowiadają komórkom, jakie stosuje się na obszarach otwartych w systemie GSM.

Więcej:bezcatnews