Bezprzewodowy sprint

Ograniczenia sieci bezprzewodowych – bazujących na standardzie 802.11 – były znane w zasadzie od początku ich działania. Do najważniejszych należały przede wszystkim limity transferu danych, które wynosiły od 11 do 54 Mb/s w trakcie transmisji między antenami z wykorzystaniem standardów 802.11a, 802.11b oraz 802.11g. Sytuacja wyglądała jeszcze gorzej na poziomie warstwy łącza danych modelu OSI, gdzie konieczność zadbania o jakość transmisji prowadziła do drastycznego spadku przepustowości nawet o 50%. Oznaczało to, że do budowy naprawdę dużej sieci bezprzewodowej potrzeba było wielu access pointów, a jeśli na każdy z nich przypadało np. kilkuset użytkowników, korzystanie chociażby z mediów strumieniowych lub rozmów VoIP stawało się dużym problemem.

Podnosimy poprzeczkę

Rosnące zapotrzebowanie na wydajniejszy WLAN było przyczyną zawiązania przez IEEE (Institute of Electrical and Electronics Engineers) w 2003 roku grupy roboczej (TGn). Powierzono jej zadanie opracowania nowego standardu. Jego podstawową zaletą miała być duża przepustowość, wynosząca około 100 Mb/s w warstwach fizycznej oraz łącza danych.

Od początku prac nad standardem konkurowało ze sobą kilka projektów promowanych przez różne firmy. Doprowadziło to do sytuacji, w której działania grupy roboczej niebezpiecznie się wydłużały. Wreszcie przedstawiciele wszystkich zainteresowanych przedsiębiorstw znaleźli wspólny język. Dzięki założeniu Enhanced Wire-less Consortium (EWC), które skupia m.in. takie firmy, jak Apple, Asus, Cisco, Conexant, D-Link, Intel, Lenovo, Linksys, Microsoft, Nvidia, Sanyo, Sony i Toshiba, udało się osiągnąć porozumienie i określić specyfikację standardu. TGn odniosła się do niego bardzo pozytywnie, a wymienione powyżej firmy zobowiązały się do popierania i promowania nowej technologii. Jako że jest ona rozszerzeniem możliwości istniejących już rozwiązań, oznaczono ją symbolem 802.11n.

W biznesie i w domu

Obietnice składane przez takich potentatów jak Intel czy Sony są naprawdę poważne. Intel wskazuje na rozwinięcie możliwości sieci bezprzewodowych w dużych przedsiębiorstwach i publicznych hotspotach. Od teraz będą one oferowały usługi zupełnie nowej jakości – doprowadzi to do rozwoju mediów strumieniowych i telefonii VoIP. Część pasma będzie można też zająć dodatkowymi mechanizmami nadzorującymi, co sprawi, że korzystanie z Wi-Fi stanie się nie tylko wydajniejsze, ale również bezpieczne.

Firmy takie jak Sony widzą w nowym standardzie rozkwit domowej rozrywki, w tym np. możliwość przesyłania filmów w rozdzielczość HDTV z nadajnika do ekranu bez zbędnego okablowania.

Najważniejszą innowacją 802.11n jest oczywiście zwiększona przepustowość, która w założeniach może osiągnąć nawet 540 Mb/s. Czy uda się zastosować teorię w praktyce, na razie trudno powiedzieć. Rynek jeszcze nie obfituje w urządzenia bazujące na 802.11n. Pierwszymi produktami są chip sterujący sygnałem w antenach Wi-Fi nowego standardu (Metalink) oraz router (Linksys).

Więcej:bezcatnews