Paint Shop Pro w opałach?

Kiedy w 1996 roku powstał pierwszy GIMP 0.54, czyli linuksowy program graficzny z prawdziwego zdarzenia, nikt nie sądził, że zawędruje on również do środowiska Windows. I choć czasem jego linuksowe korzenie potrafią pod Oknami dać o sobie znać mniejszą wygodą obsługi, to jako narzędziu graficznemu trudno GIMP-owi cokolwiek zarzucić. Te pozostałości to po prostu otwieranie każdego okienka jako osobnego wątku oraz niezbyt wygodne przeglądanie zawartości dysków. Ale to drobiazg. Zalety GIMP-a wielokrotnie przewyższają te drobne wady, zwłaszcza że istnieje – dość niedoskonała wprawdzie – windowsowa wtyczka pozwalająca uruchomić go jako pojedynczy program, a nie jako mnóstwo osobnych okienek.

Już pobieżny przegląd funkcji programu pokazuje, że można w nim zrobić z obrazkiem niemal wszystko. Dysponujemy możliwością otwierania i zapisywania plików w 30 formatach. Do edycji zdjęć program nadaje się doskonale, zawiera dziesiątki filtrów odszumiających, wyostrzających, rozmywających kontury czy korygujących kolory. Bogata jest paleta filtrów efektowych – zestaw jest chyba bogatszy niż w Photoshopie, a jego uzupełnieniem są liczne skrypty, przeznaczone do wykonywania bardziej wyspecjalizowanych zdań, np. generowania logotypów z zadanego tekstu, dodawania cienia do selekcji czy symulowania obrazu drukowanego na tkaninie. Niestety, w windowsowej wersji skrypty mają czasem skłonność do generowania błędów opisanych w konsoli tekstowej, której zamknięcie powoduje wyjście z programu.

GIMP 2.0
Wymagania: Linux  –  ok. 39 MB na dysku, Windows 9x/Me/NT/2000/XP  –  ok. 35 MB na dysku
+ darmowy, bardzo rozbudowany, dużo filtrów i efektów, warstwy, obsługa profili barwnych, polonizacja
– każde okno jest osobnym wątkiem, brak generowania podglądów plików w niektórych formatach, niezbyt wygodna przeglądarka plików
Cena: freeware
www.gimp.org

Wśród bogatego zestawu narzędzi znajdziemy kilka służących do tworzenia i przekształcania selekcji. Niemal od ręki możemy zaznaczony obszar zniekształcić perspektywicznie, przeskalować, obrócić czy wypełnić kolorem albo gradientem. Z selekcji łatwo utworzyć warstwę – program umożliwia ich dowolne nakładanie, zamianę kolejności czy wybór operacji logicznych, zgodnie z którymi jedne warstwy wpływają na inne (mnożenie, rozjaśnianie itp.). W oknie zawierającym opcje warstw widnieje też zakładka z zestawem operacji na ścieżkach wektorowych. Można je po narysowaniu zamienić w selekcję, zaimportować lub wyeksportować do pliku, niestety tylko we własnym formacie GIMP-a. Inna zakładka pozwala na cofnięcie dowolnej liczby operacji na obrazku, zupełnie jak w Photoshopie.

Program został spolonizowany w najdrobniejszych szczegółach i pracę tę wykonano naprawdę dobrze, kto wie, czy nie lepiej niż u profesjonalnych konkurentów w rodzaju Photoshopa. Inni “zawodnicy” z nieco niższej półki cenowej (np. Paint Shop Pro) w ogóle nie mają polskiej wersji. GIMP wyposażony jest w wiele filtrów wyświetlania obrazu, pozwalających oglądać grafikę np. z podwyższonym kontrastem czy zmienioną gammą, zależnie od warunków oświetleniowych w miejscu pracy. Obsługuje też profile barwne ICM/ICC.

Porównanie najważniejszych opcji
GIMP 2.0PSP 8
Polonizacja+
Praca na warstwach++
Skrypty/rejestrowanie+/-+/+
Obróbka wsadowa+
Personalizacja stanowiska pracy+/-+
CMYK+/-+/-
Obsługa profili barwnych++
+ – jest; – – nie ma; +/- – częściowo

Na pytanie, czy GIMP nadaje się do przygotowywania zdjęć do druku, należy niestety odpowiedzieć przecząco. Wprawdzie możemy przekonwertować obrazek RGB na plik zawierający składowe CMYK, ale nie jest to zwykły czterokanałowy TIFF, tylko obrazek w skali szarości z czterema warstwami, w których znajdują się poszczególne separacje. Nie bardzo wiadomo, co z takim plikiem dalej zrobić, więc opcja ta jest raczej mało przydatna. Problemy z modelem CMYK wynikają z jego ochrony patentowej.

Jak się wydaje, nowa europejska ustawa o ochronie patentowej oprogramowania może nawet w ogóle zastopować rozwój GIMP-a, ponieważ autorzy niektórych modułów kopiowali pewne pomysły z profesjonalnych programów graficznych. Jeśli prawa do nich zaczną być egzekwowane, być może trzeba będzie nawet zamknąć projekt.

Więcej:bezcatnews