Bez śmieci

A przecież wystarczy sumiennie przestrzegać kilku żelaznych zasad, by w znacznym stopniu ograniczyć ilość spamu, jaka może do nas trafić. Te zasady postaramy się przedstawić w niniejszym artykule.

Stosując się do zamieszczonych tu porad, należy pamiętać, że są one obecnie dość skuteczne, ale będą takie jedynie do chwili, gdy nie staną się zbyt popularne. Wtedy spamerzy zapewne opracują metody radzenia sobie z nimi. Dlatego kluczem do sukcesu jest duża pomysłowość podczas wymyślania własnych wersji odspamiaczy czy zabezpieczeń.

Bardzo osobisty adres

Profilaktyka antyspamowa zaczyna się już w momencie zakładania konta pocztowego. Spamerzy często wymyślają adresy swoich ofiar, dodając do znanych domen przypadkowe ciągi znaków, np. wysyłając małe próbki spamu na wszystkie adresy od [email protected] do [email protected]. Jeśli któryś e-mail się nie “odbija”, to znaczy, że dane konto istnieje i zostaje automatycznie dopisane do spamerskiej bazy danych. Inna metoda zgadywania adresów to podstawianie kolejnych imion “z kalendarza”. Kilkuliterowe identyfikatory, składające się tylko z imienia lub imienia i jednej litery nazwiska, są znacznie bardziej narażone na spam niż adresy dłuższe, szczególnie jeśli zawierają dodatkowo kilka liczb, np.

[email protected]

.

Przyjmijmy, że właścicielowi tego adresu zależy na uchronieniu go od spamerskich baz danych. Właśnie to konto będzie najbardziej chronione i określane jako adres podstawowy. Najlepiej używać go tylko w kontaktach prywatnych. Czasem jednak okazuje się, że trzeba podać swój adres w miejscu, w którym jego ujawnienie jest związane z ryzykiem (aby uzyskać hasło dostępu do jakiejś usługi, zakupić towar w sklepie internetowym, wysłać wiadomość na grupę dyskusyjną itp.). Najwygodniejszą i najczęściej stosowaną formą zabezpieczenia się przed ryzykiem wpisania podstawowego adresu e-mailowego do bazy gromadzonej przez spamerów jest założenie innego konta, na przykład na jakimś darmowym serwerze, i używanie go we wszystkich ryzykownych okolicznościach. Taki adres nazwiemy publicznym. Darmowe konto bez żalu porzucimy i zamienimy w razie potrzeby na inne. Spamu, który trafi na ten adres, można natomiast użyć do “uczenia” filtrów antyspamowych.

Innym sposobem zabezpieczenia jest używanie tzw.

aliasu pocztowego

, czyli dodatkowego adresu skrzynki e-mailowej. Często jest on oferowany za darmo jako dodatek do kont komercyjnych. Zamiast właściwego adresu warto posługiwać się wtedy aliasem, który może być dowolnie zmieniany. W ten sposób nikt nie pozna prawdziwej nazwy konta, a mimo to poczta od osób znających aktualnie obowiązujący alias będzie do nas bez przerwy napływała. Trzeba tylko pamiętać, by odpowiadając na e-mail, zawsze używać aktualnego aliasu i nikomu nie ujawnić adresu podstawowego.

A co zrobić w sytuacji, gdy nasz dostawca Internetu nie oferuje aliasów? Nic straconego. W wielu miejscach można otrzymać je za darmo lub za niewielką opłatą (patrz:

ramka “Więcej informacji”

).

Nie dla każdego

W przypadku adresu podstawowego należy przyjąć ogólną zasadę podawania go tylko wówczas, gdy okoliczności to dostatecznie uzasadniają. Udostępniajmy więc adres podstawowy tylko tym osobom, co do których mamy pewność, że nie przekażą naszych danych osobom trzecim, nawet mimochodem, i że nie zarażą swego komputera wirusem, który razem z własnymi kopiami roześle nasz adres po świecie. Adresy e-mailowe stały się tak popularne, że często prosi się o ich podanie, nawet gdy nie ma to dostatecznego uzasadnienia, np. w formularzach rejestracyjnych zbierających zgłoszenia na konferencję. Po co jej organizatorom adres każdego uczestnika, jeśli i tak mają już kontakt z firmą, która pracowników na spotkanie wysłała? O adres pytają różne firmy i jeżeli go otrzymają, to mogą go użyć w celach marketingowych albo sprzedać jako część bazy danych.

O adres publiczny też warto dbać. Jeżeli gdzieś go podajemy, to zawsze upewnijmy się, jak będzie on wykorzystywany. Podczas zakładania nowego konta lub robienia zakupów w Sieci dokładnie czytajmy regulaminy oraz uwagi zamieszczone na stronach WWW i koniecznie sprawdźmy politykę ochrony prywatności. Wpisując adres do formularza na stronie WWW, skontrolujmy, jakie opcje są domyślnie w tym formularzu włączone. Czy nie ma tam przypadkiem zgody na otrzymywanie materiałów promocyjnych od firmy i jej partnerów? Pamiętajmy, że niektóre strony internetowe są prowadzone wyłącznie po to, aby zbierać e-maile naiwnych użytkowników.

Więcej:bezcatnews