Domowe centrum handlu

Internet jako największy bazar świata oferuje ogromną liczbę towarów i usług. Możemy w nim znaleźć rzadkie i cenne artykuły, których często nie opłaca się sprowadzać do Polski żadnemu importerowi. Dlatego coraz więcej użytkowników Sieci decyduje się na zakup towarów na własną rękę poprzez złożenie zamówienia w zagranicznym sklepie internetowym lub na aukcji. Okazuje się, że tak jest łatwiej i taniej. Nie musimy szukać przedstawiciela handlowego lub korzystać z uprzejmości znajomych, którzy wybierają się za granicę. Zanim jednak zaczniemy handlować, zapoznajmy się z podstawowymi zasadami, których przestrzeganie uchroni nas przed naprawdę przykrymi niespodziankami.

Wirtualne pasaże

Jednym z największych sklepów internetowych jest Amazon.com, a wśród aukcji wyróżnia się oczywiście eBay.com. Założenie konta w tym ostatnim pozwala nam uczestniczyć w aukcjach niemal na całym świecie. Obszerną listę adresów zagranicznych sklepów internetowych znajdziemy, korzystając z wyszukiwarki internetowej. Wystarczy wpisać do Google’a frazę: “comparing internet shops”, a otrzymamy listę serwisów porównujących ceny w sklepach online. Do wyszukiwania towarów w zagranicznych sklepach internetowych możemy też wykorzystać serwis Froogle (froogle.google.com).

Kiedy już znajdziemy sklep lub aukcję, które oferują szukane przez nas towary, pamiętajmy, żeby przed rozpoczęciem licytacji lub zakupów zapoznać się z opiniami wyrażonymi przez klientów na forach i grupach dyskusyjnych. Dzięki temu dowiemy się, z jakimi problemami przyjdzie nam się zmierzyć i jak sobie z nimi poradzić, korzystając z wiedzy innych. Nie zapominajmy także o tym, że wszystkie nasze przedsięwzięcia w danym serwisie najczęściej wymagają wcześniejszego zarejestrowania się.

Gra w karty

Znalezienie upragnionego artykułu w okazyjnej cenie to dopiero początek sukcesu. Za wylicytowany towar musimy jeszcze zapłacić sprzedawcy, a następnie zorganizować transport przesyłki.

Najczęściej za towary zakupione w Internecie zapłacimy wypukłą kartą kredytową. Jednak nie wszystkie karty są akceptowane przez sprzedawców. Najlepiej widziane to MasterCard i VISA. W trakcie transakcji przekazujemy sprzedawcy wytłoczone na nich dane: imię i nazwisko właściciela karty, jej numer oraz datę ważności. W większości wypadków poproszą nas też o kod CVV2 (to ostatnie trzy cyfry wydrukowanego na pasku podpisu ciągu znaków). Przekazane informacje pozwalają podjąć należne środki z naszego konta. Jednocześnie nie możemy być nigdy pewni, czy dane te nie przenikną do osób trzecich, które mogą pobrać dowolną kwotę – tym razem bezprawnie. Dlatego lepiej korzystać ze sklepów internetowych, które nie przyjmują danych bezpośrednio od kupującego, a korzystają z usług centrów pośredniczących. W Polsce takimi centrami są na przykład eCard i Polcard.

Dodatkowym elementem ograniczającym korzystanie z kart kredytowych są często naprawdę niemożliwe do spełnienia przez młodych ludzi warunki stałych przychodów oraz stosunkowo wysokie koszty utrzymania karty. Natomiast posiadacze kart debetowych (bez wytłoczeń), takich jak np. Maestro, mają nikłe szanse na akceptację tych form płatności poza tradycyjnymi sklepami wyposażonymi w terminale.

Większą dostępność i bezpieczeństwo oferują karty wirtualne, które są w istocie zwykłymi kartami debetowymi, pozbawionymi jedynie paska magnetycznego lub chipa. Bank, wydając nam kartę wirtualną, zakłada konto, na które każdorazowo przed zakupem przelewamy określoną kwotę. W tym wypadku zmniejszona zostaje groźba tego, że ktoś po zdobyciu danych karty wirtualnej wykorzysta nielegalnie nasze środki. Karty wirtualne oferowane są obecnie przez Inteligo (www.inteligo.pl), mBank (www.mbank.pl) oraz MultiBank (www.multibank.pl). Karty wirtualne nie muszą być plastikowe i możemy je zamówić podczas zakładania konta, a w mBanku dodatkowo drogą telefoniczną. Dane opisujące je mogą zostać przesłane na przykład e-mailem. Karty wirtualne są też zaopatrzone w kod CVC2/CVV2 (znajduje się on na rewersie lub jako zabezpieczenie jest dostarczany osobno drogą pocztową).

Dobra prezentacja towaru
Często niedocenianym aspektem sprzedaży w Sieci jest prezentacja towaru. Musimy sobie uzmysłowić, że nasz potencjalny klient nie jest w stanie dokładnie przyjrzeć się detalom ani dotknąć przedmiotu. Dlatego musimy zadbać o dobrej jakości zdjęcia wykonane dobrej jakości aparatem. Powinniśmy opublikować zdjęcie całego towaru oraz jego poszczególnych, charakterystycznych części. Wszelkie informacje użytkowe starajmy się wizualizować.
      Dla przykładu grubość tkaniny pokażmy za pomocą graficznego paska odpowiadającego jej grubości. Jeżeli towar ma jakieś wady (nawet drobne), napiszmy o nich – najwyżej obniżymy w ten sposób nieznacznie cenę. Dobra prezentacja przedmiotu zwiększa znacznie szansę na to, że zostanie on sprzedany.

Makroskala mikropłatności

Uzupełnieniem powyżej opisanego transferu środków za sprzedany lub kupiony towar są mikropłatności realizowane przez wyspecjalizowane serwisy. Jednym z pierwszych tego typu w Polsce jest PayU. Wadą serwisu jest niewątpliwie ograniczenie jego zasięgu do terenu naszego kraju i Czech, gdzie działa klon Allegro o nazwie Aukro.cz. Polski debiut serwisu PayPal (powiązanego z portalem aukcyjnym eBay) umożliwił wypłynięcie rodzimych użytkowników Internetu na szerokie wody światowego bazaru dóbr – niestety, tylko połowicznie. Polacy mogą jedynie płacić za nabyte towary na aukcjach, a także w niektórych sklepach internetowych. System nie pozwala natomiast na otrzymywanie pieniędzy za sprzedane towary. Pocieszającą informacją jest to, że prowizja od transakcji to zazwyczaj ułamek kwoty sprzedaży i obciąża tylko sprzedawcę.

Serwis akceptuje następujące typy kart: VISA, MasterCard, Discovery oraz American Express. Należności regulujemy, podając dane znajdujące się na karcie oraz adres e-mailowy sprzedawcy. Nasz kontrahent otrzyma pieniądze na swoje konto w PayPalu lub – jeżeli takowego nie ma – zostanie poinformowany o możliwościach odbioru gotówki.

Internauci, którzy dokonują zakupów lub sprzedaży w Australii, mogą skorzystać z usługi PayMate (www.paymate.com.au). Serwis akceptuje karty VISA i MasterCard, jednak gdybyśmy chcieli przesłać należność czekiem bankowym, to koniecznie musi on być wystawiony w dolarach australijskich. Opłaty za transakcje obciążają kupującego i wynoszą 3% od wartości transakcji plus 50 centów australijskich.

Większą funkcjonalność oferuje MoneyBookers (www.moneybookers.com). Poza zamieszczonymi w nim informacjami o zasadach funkcjonowania serwisu znaleźć tu można listę sklepów (głównie europejskich) współpracujących z MoneyBookers. Usługa ta obsługuje system bezpieczeństwa Escrow, wykorzystywany m.in. w Allegro.pl. Opłaty za przesłanie pieniędzy wynoszą 1% wartości produktu. Otrzymywanie należności jest natomiast bezpłatne.

Zakupiony towar na aukcji internetowej możemy opłacić także za pomocą BitPaya (www.bitpay.com). Na stronie tej usługi znajduje się spis portali aukcyjnych, które są przez nią obsługiwane. Serwis umożliwia monitorowanie transferu wysłanej kwoty oraz ma kalkulator, za pomocą którego obliczamy, ile wyniesie opłata za przesłanie pieniędzy. Dla przykładu: za wysłanie 100 USD zapłacimy kwotę 5 USD.

Więcej:bezcatnews