Cyberwojny

Wal-Mart – największa sieć supermarketów na świecie – oprócz swej podstawowej strony WWW utworzył także serwis WalmartFacts. Jego zadaniem jest dementowanie zarzutów stawianych przez twórców takich witryn jak WalmartWatch czy WalmartSucks, które oskarżają koncern o wykorzystywanie pracowników, dyskryminację kobiet czy niepłacenie podatków. Wal-Mart nie szczędzi pieniędzy na tworzenie dobrego wizerunku w Sieci. Koncern regularnie opłaca też linki sponsorowane w najpopularniejszych wyszukiwarkach. Wszystko po to, by internauta mógł najpierw zapoznać się z tą “właściwą” oceną działania przedsiębiorstwa.

U wujka Donalda

Podobnie działa McDonald’s. Po wpisaniu w wyszukiwarce Google nazwy tego koncernu pojawiają się adresy dziesiątek witryn należących do sieci restauracji. W gąszczu linków trudniej odnaleźć organizację McSpotlight, której celem jest walka z gigantem. Właściciele witryny nie tylko przekonują, że żywienie się hamburgerami jest niezdrowe, ale również zrzeszają adwersarzy McDonalda i zbierają fundusze na procesy sądowe przeciwko firmie. Nic więc dziwnego, że McDonald’s stara się, by to właśnie jego witryny WWW w wynikach wyszukiwania pojawiały się jak najwyżej.

Przestroga z forum

Przykładów z amerykańskiego podwórka jest wiele. W Polsce sytuacja wygląda nieco odmiennie. Niewiele osób przygotowuje specjalne strony WWW, które demaskują nieetyczne czy nieprofesjonalnie działania różnych firm. Tego typu zmagania wciąż toczą się raczej w prasie i telewizji. Jednak to, że do tej pory tworzenie serwisów do walki ze znienawidzonymi korporacjami czy konkurencją nie stało się w Polsce popularne, nie oznacza, że Sieć nie ma wpływu na wizerunek firmy czy produktu. Fora pełne są opinii na temat nieuczciwych biur turystycznych, szkół, firm przewozowych czy sklepów. Niestety, forum może stać się także narzędziem w rękach nieuczciwych konkurentów. Nie ma żadnej gwarancji, że osoba przestrzegająca przed naciągaczem nie jest konkurencyjnym przedsiębiorcą, walczącym w ten sposób o klienta.

Bój się bloga!

Nie mniejszą rolę odgrywają blogi, o czym przekonała się przed rokiem Nokia. Amerykańska nastolatka w blogu “Madpony and it” zamieściła list do swojej Nokii 3585i, w którym dość szczegółowo opisała jej wady. Według serwisu MarketingVox, poświęconego marketingowi w Internecie, blog odwiedzało od 1,5 do 3 tysięcy osób dziennie. Specjaliści od marketingu sugerowali, że koncern powinien skontaktować się z blogerką i sprezentować jej nowy telefon. Wszystko w nadziei, że zamieści o nim bardziej pochlebne opinie.

Czytelnicy blogów są jedną z najbardziej atrakcyjnych grup docelowych dla każdego przedsiębiorstwa sprzedającego produkt lub usługę. W większości są młodzi, dobrze zarabiają, mają szerokopasmowy dostęp do Sieci i chętnie robią w niej zakupy. Nic więc dziwnego, że wirtualne pamiętniki uruchamiają także duże firmy. Zrobiły już tak między innymi Microsoft, Google i General Motors. “Ciężko jest określić, ile dyrektorów i pracowników firm bloguje, ale istnieje prawdopodobnie ponad 100 oficjalnych blogów korporacyjnych” – twierdzi Pete Blakcshaw, szef marketingu w Intelliseek, firmie zajmującej się śledzeniem i analizowaniem blogów. Dodajmy, że równie dużą siłą krytyki dysponują internetowe grupy dyskusyjne.

Internet także w Polsce zaczyna odgrywać istotną rolę w tworzeniu wizerunku przedsiębiorstwa, choć brakuje na razie poważnych przedsięwzięć w stylu serwisu McSpotlight. Lukę tę próbujemy wypełnić aktywnością na forach, ale nie zawsze trafia ona do adresata. Jeśli jednak będziemy zmierzali w kierunku wyznaczanym w tej dziedzinie przez Zachód, za kilka lat i nasze sieciowe potyczki zamienią się w prawdziwe cyberwojny.

Więcej:bezcatnews