Nowe oblicze kameleona

W sierpniu 2005 roku Novell ogłosił rozpoczęcie projektu openSUSE, który umożliwił środowisku Open Source wzięcie aktywnego udziału w rozwoju dystrybucji Linuksa tej firmy. Efektem tych działań jest pojawienie się kolejnej edycji SUSE Linuksa. Najnowsze wydanie Pingwina jest jednak obecnie dostępne za darmo jako openSUSE 10.

Podstawą nowego OS-u jest jądro 2.6.13, obsługujące bardzo wiele urządzeń. W praktyce na dwóch różnych komputerach oraz jednym notebooku najnowszy kernel wykrył i poprawnie obsługiwał wszystkie komponenty sprzętowe. Jest to duży sukces, zważywszy na fakt, że testowana poprzednio przeze mnie dystrybucja SUSE 9.3 miała problemy z detekcją dysku twardego w notebooku zbudowanym na bazie chipsetu SiS i procesora AMD.

Na pięciu instalacyjnych płytach CD znajdziemy środowiska graficzne KDE 3.4.2 oraz GNOME 2.12. O ile SUSE było do tej pory znane jako dystrybucja wykorzystująca głównie KDE, o tyle w najnowszym wydaniu tego Pingwina położono duży nacisk na dopracowanie również środowiska GNOME. Wynika to z faktu, że Novell zainicjował projekt “Better Desktop Initiative”, mający na celu skoordynowanie prac społeczności linuksowej nad ulepszaniem środowisk graficznych. Stąd w dystrybucji można zauważyć bardzo spójny wygląd aplikacji bazujących na bibliotekach GTK i QT. Pakiet OpenOffice 2.0 również przeszedł face lifting i doskonale wkomponowuje się graficznie w pulpit openSUSE.

Konsekwentny wybór

Warto zwrócić uwagę na domyślny dobór pakietów, które są instalowane zależnie od tego, na które środowisko graficzne się zdecydujemy. Jeśli podczas instalacji wybierzemy np. KDE, to domyślnie na dysku komputera będą w pierwszej kolejności kopiowane aplikacje przeznaczone dla tego środowiska. Podobnie jest w wypadku, gdy zdecydujemy się na GNOME’a. Dzięki takiemu podejściu nasz linuksowy pulpit nie będzie zawierał zduplikowanych funkcjonalnie programów. Zauważyłem jednak wyjątki od tej reguły, bo np. przeglądarka Firefox, która generalnie lepiej się integruje z GNOME’em, została zainstalowana obok Konquerora, gdy zdecydowałem się na środowisko KDE.

Proces “stawiania” openSUSE 10 jest dziecinnie prosty, a dopracowany system zarządzania YaST sprawia, że nawet niedoświadczony użytkownik bez większych problemów poradzi sobie z tym zadaniem. Na pewno barierą nie będzie tutaj także język. Najnowsze wydanie OS-u firmy Novell jest poprawnie spolonizowane – na pewno znacznie dokładniej, niż miało to miejsce w poprzedniej wersji 9.3. Nie sposób jednak nie wspomnieć, że w niektórych miejscach możemy się natknąć np. na okna dialogowe zawierające anglojęzyczne komunikaty.

openSUSE 10
Wymagania: PC x86 lub x86-64 (AMD64, EM64T),256 MB RAM-u, ok. 2,5 GB na dysku
łatwa instalacja, pełna polska wersja językowa, obsługa wielu urządzeń USB, Wi-Fi, Bluetooth, dostępne wydania 32- i 64-bitowe, zintegrowany system zarządzania systemem YaST
brak podstawowych kodeków audio i wideo
Cena: freeware (licencja GPL)
www.opensuse.org

Możesz (prawie) wszystko

Dystrybucja openSUSE zawiera bardzo duży zestaw aplikacji, są to jednak tylko programy zgodne z licencją GPL. Naturalnie Novell oferuje również komercyjną edycję SUSE, która w odróżnieniu od wydania “otwartego” jest dodatkowo wzbogacona np. RealPlayerem, Acrobat Readerem czy też innymi przydatnymi programami.

To, że podstawą darmowej edycji OS-u Novella są “otwarte” aplikacje, ma poważniejsze reperkusje niż tylko brak kilku wspomnianych wyżej programów (które zresztą możemy sami pobrać i zainstalować z Sieci). Otóż po “postawieniu” openSUSE nie będziemy mieli najmniejszych problemów z korzystaniem z zasobów Internetu, pisaniem e-maili, edycją dokumentów lub obróbką grafiki czy też zdjęć z aparatu cyfrowego. Jednak jeśli tylko zechcemy posłuchać muzyki w formacie MP3 lub obejrzeć jakiś film z płyty DVD albo zwykłego DivX-a, to nie uda nam się tego dokonać przy domyślnych ustawieniach systemu (brak odpowiednich kodeków). Niestety, ze względu na prawo patentowe w USA zespół pracujący nad openSUSE zdecydował się nie umieszczać w swojej dystrybucji jakiegokolwiek kodu, który mógłby narazić projekt na kosztowne batalie sądowe. Na szczęś-cie w Europie nie obowiązują tak restrykcyjne przepisy, w związku z czym wystarczy, że uaktualnimy system, korzystając z alternatywnego repozytorium, takiego jak np. Packman (packman.rsync.zmi.at/suse/10.0).

Na pewno dla początkującego użytkownika aktualizacja systemu wydaje się skomplikowaną operacją, jednak dzięki graficznemu systemowi zarządzania OS-em nawet laik powinien poradzić sobie z tym zadaniem. Gdy uaktualnimy openSUSE 10 o niezbędne kodeki audio i wideo oraz dodatkowe komponenty, uzyskamy w pełni funkcjonalne i wygodne środowisko pracy.

Więcej:bezcatnews