Asystent X muzy

Pinnacle Studio to jeden z moich ulubionych programów do edycji i authoringu wideo. Z niecierpliwością czekałem więc, aż do redakcyjnych testów trafi wydana niedawno “dziesiątka”. Lista zapowiadanych w niej zmian obiecywała bowiem duże możliwości.

Gdy tylko pudełko z aplikacją trafiło na moje biurko, z zapałem zabrałem się za instalowanie produktu. Przy tej okazji miałem też niestety powód, by bliżej zapoznać się z systemem Pomocy technicznej oraz Bazą Wiedzy Pinnacle’a (oba tylko w języku angielskim), ponieważ nie mogłem wgrać zawartości dodatkowej płyty DVD. Pomogło usunięcie zawartości katalogu C:\Program Files\Common Files\InstallShield\Professional\Runtime.

Po uruchomieniu Studia 10 nie widać (i to jest zaleta) wielu zmian. Interfejs programu poddano jedynie lekkiemu liftingowi. Nadal w trzech prostych krokach zgramy materiał wideo na dysk, zmontujemy go i wypalimy film na krążku. Taka “konstrukcja” bez wątpienia ułatwia pracę początkującym montażystom, ale wciąż udostępnia zaawansowane funkcje edycyjne. Do tych ostatnich dostaniemy się poprzez tzw. przyborniki audio i wideo, wywoływane kliknięciem ikony kamery lub głośnika w lewym górnym rogu okna edycji.

W najnowszym wydaniu Studia dodano m.in. efekty kluczowania kolorem i obrazu w obrazie (PiP), pozwalające nakładać na siebie dwa klipy wideo i uzyskać znany na przykład z telewizji efekt blue-boksu. Dodatkowo parametry działania wielu filtrów wideo mogą być zmienianie w czasie za pomocą tzw. klatek kluczowych (keyframing) – sterowanie nimi wymaga jednak pewnej wprawy.

Pinnacle Studio Plus 10
Wymagania: Windows XP, ok. 1 GB na dysku
efekty kluczowania kolorem i obrazu w obrazie, tworzenie ruchomych menu, keyframing efektów, rozbudowane szablony SmartMovie i SmartSound, polska wersja
bardzo duże wymagania systemowe
Cena: ok. 160 zł www.pinnaclesys.com

Program wzbogacono nowymi wzorcami ruchomych teł menu oraz zmodyfikowano opcje automatycznego tworzenia rozdziałów (można pominąć klipy trwające krócej niż zadana wartość). Ulepszono także funkcje SmartSound oraz SmartMovie. W tej ostatniej znajdziemy kilkanaście schematów montażu oraz kilka wzorców prezentacji zdjęć. Dzięki nim w parę minut stworzymy efektowny wideoklip lub pokaz slajdów (wraz z wysokiej jakości efektami kadrowania i przybliżania) oraz okrasimy go muzyką. Oczywiście do każdego filmu możemy dołożyć własne komentarze oraz napisy.

Podobnie jak w poprzednich edycjach, zmontowany w Studiu Plus 10 film nagramy na płytę lub wyeksportujemy do pliku wideo. Nowością tej wersji programu jest jednak to, że w trakcie renderowania materiału o wysokiej jakości możemy wrócić do edycji projektu i przygotowywać np. jego kolejną wersję.

Z listy nowości warto odnotować obsługę formatu HD, choć trzeba przyznać, że w Polsce niewiele osób używa jeszcze tej klasy sprzętu. Muszę też zauważyć, że Studio 10 ma niebywałe wymagania sprzętowe i według mnie jest to największa wada tej edycji. Na komputerze z procesorem Intel Pentium 4 2,4 GHz i 512 MB RAM odczuwałem spowolnienia podczas obróbki materiału i przełączania się między oknami aplikacji. Zatem przesiadkę polecam przede wszystkim osobom, które dysponują nowoczesną maszyną.

Więcej:bezcatnews