Ora et labora

Rok 2002: drugie miejsce w konkursie projektowania systemów komputerowych, zorganizowanym przez IEEE Computer Society. Pierwsza nagroda w 2004 roku w V Międzynarodowym Konkursie Projektowania Systemów Komputerowych (Computer Society International Design Competition). Rok 2005: pierwsze miejsce w międzynarodowym konkursie technologicznym Imagine Cup 2005, główna nagroda w konkursie programowania Google Code Jam, zespołowo pierwsze miejsce w międzynarodowym rankingu programistów TopCoder. To tylko wybrane, najbardziej spektakularne osiągnięcia polskich informatyków i studentów informatyki. Imponujące!


     

W Dolinie Krzemowej nie śpią. Bacznie obserwują – nas również. I pewnie dlatego przyjechał do Polski Gates i zaanonsował uruchomienie Centrum Inżynierii Oprogramowania w Warszawie, które będzie wspomagało biura firmy w Europie, Afryce i na Bliskim Wschodzie. Z pewnością dlatego – jak spekulują niektórzy – przy Uniwersytecie Warszawskim ma powstać laboratorium badawczo-rozwojowe Google’a.


     

"Ssanie" na polskich informatyków przejawia się nie tylko w nowych inwestycjach wielkich koncernów. Wystarczy popatrzeć na oferty pracy dla naszych specjalistów z branży IT. Inseratów mniejszych zagranicznych firm nie brakuje – napływają z Irlandii, Wielkiej Brytanii czy Niemiec. Nie jest źle. Chcą nas. Zresztą nie tylko za granicą. Lektura zarówno gazetowych dodatków o pracy, jak i serwisów internetowych dowodzi, że zawód programisty-projektanta to już nawet nie przyszłość, to teraźniejszość.


     

Branża IT w naszym kraju rozwija się chyba bardziej dynamicznie niż kiedykolwiek. Tworzy się mnóstwo miejsc pracy w renomowanych firmach. Zatrudnieni w tym sektorze otrzymują atrakcyjne zarobki i dostęp do najnowocześniejszych technologii (o tym możecie przeczytać w artykule na stronach $(LC166552:18-21)$). Warto więc zainwestować w siebie, uczyć się i szkolić. Choćby po to, żeby zmienić nasz wizerunek – zamiast polskiego hydraulika wylansować polskiego informatyka.

Więcej:bezcatnews