Z rękami na… HTC Touch Viva

Skąd takie herezje? Już wyjaśniam: otóż Viva odziedziczyła po przodku jego dwie największe wady – wołowaty procesor TI OMAP 850, który chwilami dostaje naprawdę tęgiej zadyszki i brak obsługi transmisji danych 3G. W porządku, nowy palmofon HTC ma być przede wszystkim tani, więc konieczne są pewne kompromisy. No, ale dlaczego do starych wad dodano nowe?
Wygląda nieźle, ale głęboko schowany w obudowie ekran nie nadaje się do obsługi palcem
Wygląda nieźle, ale głęboko schowany w obudowie ekran nie nadaje się do obsługi palcem

Vivę wyposażono w interfejs TouchFlo 2D, czyli uproszczoną wersję tego, co znamy (i kochamy) z Diamonda, Touch Pro i Touch HD. TouchFLo 2D sprawdza się naprawdę nieźle – jest bardzo szybkie i wygodne, a wygląda całkiem całkiem. Niestety, producent zastosował ekran wgłębony w obudowę, przez co korzystanie z niektórych elementów interfejsu (np.

Oj przytyło się, przytyło... Viva jest wyraźnie grubsza od swojego przodka - HTC Touch
Oj przytyło się, przytyło… Viva jest wyraźnie grubsza od swojego przodka – HTC Touch

krzyżyka zamykającego aplikacje) jest ekstremalnie trudne. Zupełnie bez sensu! Do tego dochodzi wyraźnie grubsza, niż w HTC Touch obudowa o kształcie mydelniczki i wspomniane już, paskudnie brudzące się pokrycie.

No dobrze, powiedzmy wreszcie coś dobrego. HTC Touch Viva ma od swego dziadka dwa razy więcej pamięci, zarówno RAM (128 MB) jak i ROM (256 MB) i to się czuje. Ma też interfejs TouchFlo 2D i nowszy system operacyjny, co również dodaje sporo wygody. Wreszcie, Viva jest tania –  palmofon z Windows Mobile w cenie poniżej 1000 zł to coś, czym warto się zainteresować. Tu jednak wkracza konkurencja: za podobne pieniądze można kupić ASUS-a P320, który choć ma nieco mniejszy ekran, jest znacznie poręczniejszy i ładniejszy, no i oferuje dodatkowo odbiornik GPS. A TouchFlo 2D? Można bez problemu ściągnąć z XDA Developers…