Fujifilm Finepix S100fs

Mamy nowy numer jeden: S100FS wyróżnia się doskonałą jakością obrazu, pierwszorzędnym wyposażeniem i innowacyjnymi funkcjami dodatkowymi. Dzięki wszystkim tym cechom nie tylko pozostawia w tyle inne kompakty, ale jest realną alternatywą dla lustrzanki.
Fujifilm Finepix S100fs

Fujifilm Finepix S100fs

Przez ponad rok Panasonic Lumix DMC-FZ50 pozostawał na pierwszym miejscu naszego rankingu, ale teraz FinePix zrzucił go z podium. S100FS robi wrażenie już na pierwszy rzut oka: nie tylko wygląda jak prawdziwa lustrzanka, ale też jest równie duża i ciężka – prawie kilogram! Jeśli chodzi o stronę techniczną, aparat zawiera nowiutką, 11-megapikselową matrycę SuperCCD o dużej powierzchni (przekątna 2/3 cala) oraz nowy procesor obrazu, możliwość rozszerzania rozpiętości tonalnej oraz maksymalną wartość ISO 3200. W teście S100FS wykazała się rozdzielczością najwyższą spośród wszystkich aparatów kompaktowych. Szum przy ISO 100 jest bardzo niski, a przy wyższych wartościach ISO jest porównywalny z poziomem wykazywanym przez konkurencyjne modele. Barwy są oddawane bardzo wiernie i mimo niejakiej słabości wyniku w zakresie aberracji chromatycznych, ogólna ocena jakości obrazu jest bardzo dobra – i najlepsza w rankingu.

Obiektyw najwyższej klasy

Ogromny, o 14-krotnym zoomie obiektyw S100FS jest najwyższej jakości; w tej chwili jest on najlepszy, jaki można dostać w aparacie kompaktowym. Z zakresem ogniskowych od 28 do 400 milimetrów (odpowiednik dla małego obrazka), pokrywa on optymalnie zarówno szerokie kąty, jak i obszar dalekiego tele, a przy tym oferuje dobrą jasność (f/2.8 do f/5.3). Ma też to, co dla wymagających fotografów jest szczególnie ważne: zamiast przycisków na obudowie aparatu, Fujifilm w tym aparacie zamontowało na obiektywie mechaniczne pierścienie zmiany ogniskowej i regulacji ostrości, nasuwające na myśl prawdziwą lustrzankę. W praktyce spodobała nam się solidność materiałów i dokładne dopasowanie elementów, umożliwiające cudownie precyzyjne ustawianie ogniskowej.

Niespotykana funkcjonalność

Oczywiście, jak przystało na dobry, nowoczesny aparat z najwyższej półki, FinePix może się pochwalić stabilizacją obrazu, rozpoznawaniem twarzy, trybem manualnym oraz wieloma regulowanymi ustawieniami. Obsługuje również format RAW. Ale to jeszcze bynajmniej nie wszystko. Jedyny w swoim rodzaju, a przy tym bardzo praktyczny jest 3-stopniowy dobór rozpiętości tonalnej (100, 200 i 400 procent) oraz tryb symulacji filmów, dzięki któremu zdjęcia mogą naśladować charakterystykę klasycznych analogowych filmów, takich jak Velvia czy Provia. Dodatkowo możliwa jest specjalna symulacja filmu, dopasowana do ujęć portretowych. Niezależnie od tego, wszystkie parametry obrazu, takie jak ostrość, kolory czy odcień, można precyzyjnie regulować. Nawet balans bieli ma możliwość ręcznego wprowadzenia modyfikacji. Dla miłośników fotografii HDR szczególnie ciekawe będą wyjątkowo rozbudowane funkcje bracketingu. Gdy bracketing jest aktywny, aparat za jednym wciśnięciem spustu migawki wykona trzy ujęcia przy różnych ustawieniach, które później, na komputerze, można będzie połączyć w HDR. Korzystając z S100FS, taką serię zdjęć można wykonać z różnym naświetleniem, rozpiętością tonalną albo symulacją filmu.

Odchylany wyświetlacz, słaby wizjer

Wyświetlacz S100FS mierzy 2,5 cala i daje ostry obraz, ale podczas ustawiania ostrości obraz lekko drga. Odtwarzanie zdjęć jest bez zarzutu, otrzymuje ocenę bardzo dobrą. Przy zdjęciach z nietypowej perspektywy ucieszy nas fakt, że ekranik jest odchylany. Elektroniczny wizjer daje wprawdzie dość duży i daje wyraźnie mniej pikselowaty obraz niż u konkurencji, ale jego ostrość, oddanie barw i jasność są nie dość dobre – w tej kwestii nawet najprostsze lustrzanki oferują więcej. Aparat jest starannie wykonany, dobrze leży w ręku, a liczne przyciski, konieczne do korzystania z przeróżnych ustawień, są dobrze rozmieszczone i łatwo dostępne. Szybkość działania aparatu jest średnia – opóźnienie migawki wynosi 0,56 sekundy. Również czas pracy na bateriach jest przeciętny.

Alternatywa

Panasonic FZ50 to wciąż jeszcze dobry wybór dla amatorów, a przy tym o 100 euro tańszy. Brakuje mu tylko szerokiego kąta i szczególnych funkcji dodatkowych, w jakie wyposażono FinePix.