Street Fighter 4 – Ktoś namieszał

Jeszcze we wrześniu 2008 roku dane mi było grać w wersję która wyglądała niczym turbodoładowane Karate International. Cudne dwuwymiarowe postacie tłukły się, przy statycznej kamerze,  na tle trójwymiarowych podwórek, plaż i targowisk. Wyglądało to świetnie.
Dworzec kolejowy: Nie ma to jak mała rozróba z typem który znienacka zapyta nas o bilety

Dworzec kolejowy: Nie ma to jak mała rozróba z typem który znienacka zapyta nas o bilety

W międzyczasie ktoś jednak postanowił przedobrzyć efekt. Nałożono tekstury zawodników na trójwymiarowe modele*, kamerze polecono zawęzić obraz i podążać za przeciwnikami i… zawiało banałem. Po przeróbkach Street Fighter 4 niczym się praktycznie nie różni od konkurencji poza faktem, że zawodnicy walczą na osi prawo-lewo.

Mało tego po tym jak w listopadzie zeszłego roku Microsoft wprowadził nowy, pseudo trójwymiarowy interfejs Xboxa 360, nowocześnie wyglądające tła Street Fightera 4 niczym nie różnią się od tych które można za darmo pobrać z Xbox Live. W efekcie powstaje wrażenie, że gra się na pulpicie konsoli.

Wrażenia tego pozbawieni są właściciele PS3 i może dlatego na tej platformie Street Fighter 4 wygląda nieco lepiej.

* Co gorsza pracę na chybcika widać po tym, że część postaci ma dopracowane grafiki 3D, większość zaś nie. W efekcie jeden zawodnik ma cudną mimikę i świetnie falujące zwały tłuszczu, drugi zaś wygląda jak odbitka z ksero.