Zdaniem Apple’a, użytkownicy “iTableta” będą wspólnie siedzieć, słuchać muzyki, a na ekranie komputerka będą oglądać na 10-calowym ekranie materiały powiązane z albumem, takie jak okładki, biografie czy wideoklipy. Urządzenie ma być w pełni zgodne z iTunes, aczkolwiek mówi się również o zupełnie nowym interfejsie do pobierania i odsłuchiwania utworów.
Analitycy są sceptyczni wobec nowego gadżetu spod znaku nadgryzionego jabłka. Przypominają tabletowe edycje systemu Windows, które miały zrewolucjonizować rynek, a tymczasem wciąż są marginesem rynkowym. Pamiętajmy jednak, że Apple dysponuje znakomitym marketingiem – niewykluczone, że dzięki własnemu urządzeniu osiągnie to, gdzie Microsoft zawiódł, oferując połączenie czytnika Amazon Kindle i iPoda touch.