Cierpienia młodego* testera: test mobilnych systemów od kuchni

Ostatnimi czasy na niebie i ziemi pojawiły się liczne znaki nadchodzącej Zmiany. Przez Internet przemykają plotki o mającej nastąpić za kilka dni premierze systemu iPhone OS 4.0. Po drugiej stronie Kałuży szczerzy się do nas Android 2.1, zbierając siły do powtórki z D-Day i kolejnej inwazji na Europę. W Las Vegas pojawiły się pierwsze urządzenia z Windows Mobile 6.5.3 – wreszcie dokończoną i dzięki temu używalną plombą wypełniającą pokoleniową dziurę między WM 6.1 a zapowiedzianą na jesień superrewolucyjną Siódemką. Nokia złożyła samokrytykę, ogłaszając wszem i wobec, że dla Symbiana skończył się okres błędów i wypaczeń i od tej pory, z nowym interfejsem wszystko będzie już pięknie.

Tak, idzie Zmiana. Ale zanim trafi pod strzechy,

jeszcze przez dłuższy czas w powszechnym użyciu będzie WM 6.5, Symbian S60 v5, Android 1.6 i iPhone 3.1.2

. A który z nich jest najlepszy?

Tego, któremu z nich udało się utrafić w najlepsze proporcje między tym, co bardzo dobre a tym, co totalnie spartolone dowiecie się z następnego numeru CHIP-a.

Tu i teraz chciałem do owego tekstu zrobić swego rodzaju przypisy wyjaśniające rzeczy, których ze względu na potworny brak miejsca nie mam szans wyjaśnić w samym artykule.

Zasady

  1. Test obejmuje najnowsze dostępne oficjalnie na polskim rynku wersje systemów.
    Kiedy test się ukaże, pewnie będzie już iPhone OS 4.0, są szanse, że wejdzie do sprzedaży Motorola Milestone z Androidem 2.0 i możliwe, że któryś producent udostępni dla swoich telefonów aktualizacje do WM 6.5.3, ale w chwili powstawania artykułu jeszcze ich nie było. I tyle.
  2. Test obejmuje systemy przeznaczone do urządzeń z dotykowym ekranem
    Sorry, Blackberry (Storma/Storma II w Polsce niestety nie ma), wybacz WM Standard, moje przeprosiny dla Symbiana S60 v3. Jeśli test miał dać jakiekolwiek sensowne wyniki, musiał dotyczyć sprzętów z tej samej “niszy ekologicznej”.
  3. Podczas testów nie używałem rozszerzeń, dodatków i ulepszeń pochodzących od producenta urządzenia.
    Przyznaję, nie było to łatwe: większość urządzeń z Windows Mobile jest wyposażona w mniej lub bardziej rozbudowane nakładki i ulepszenia. Część z nich można łatwo wyłączyć, ale niektóre można co najwyżej ignorować. Podobny problem pojawił się w przypadku Androida – jedynym telefonem z systemem 1.6 jest w tej chwili HTC Tatoo, “opakowany” szczelnie w interfejs Sense. Myślę jednak, że udało mi się pokonać te trudności. Między innymi dzięki temu, że…
  4. Starałem się testować dany system na jak największej liczbie urządzeń
    Miałem dwie Nokie z Symbianem, trzy telefony z Androidem i dwa z Windows Mobile 6.5 (Tylko iPhone był sam jak palec;-). Takie podejście pozwalało sprawdzić wątpliwości i uniknąć (mam nadzieję!) błędów wynikających z faktu, że coś gdzieś akurat przypadkiem nie działało.
  5. Nie zwracałem uwagi na szybkość działania i responsywność. W ogóle.
    To może zabrzmieć jak herezja, ale ponieważ nie ma możliwości sprawdzenia wszystkich systemów na tej samej platformie sprzętowej, jedyną możliwością zobiektywizowania testu było zupełne zignorowanie wpływu sprzętu. Widzieliście, co się stanie, jeśli uznawanego za wzór mulenia się  Windowsa Mobile posadzić na Snapdragonie z pojemnościowym ekranem? Uznałem więc, że będę oceniał systemy, a nie sprzęt, na którym mają szczęście lub nieszczęście być sprzedawane.
  6. W sprawdzających ergonomię i szybkość obsługi systemu testach Ile-Ruchów-Do używałem najprostszej i najszybszej metody, na jaką oes pozwalał.
    Co to oznacza? iPhone umożliwia zadzwonienie do kogoś na co najmniej trzy sposoby, na przykład: “Kontakty > Przewinąć do okna wyszukiwania > Wpisać fragment nazwy kontaktu > Wybrać kontakt z listy wyników  (otwiera kontakt)> kliknąć numer (dzwoni)”, albo “Telefon > Kontakty > Wybrać właściwą literę > Wybrać kontakt z listy (otwiera kontakt) > kliknąć numer (dzwoni)”, albo wreszcie “Kliknięcie przycisku Home (otwiera wyszukiwanie uniwersalne) > Wpisać fragment nazwy kontaktu >  Wybrać kontakt z listy wyników  (otwiera kontakt)> kliknąć numer (dzwoni)”. W takiej sytuacji wybierałem zawsze najkrótszą możliwą drogę, nawet, jeśli nie była najbardziej oczywista.

    Zwróćcie uwagę, że w niektórych systemach wiele zadań można znacząco uprościć, ustawiając odpowiednie skróty lub używając wbudowanych widgetów – nie wahałem się skorzystać  z takich możliwości.

    Acha i zaczynałem zawsze od odblokowanego ekranu startowego.

Wątpliwości

Pierwsza i najważniejsza. Każdą rzecz należy oceniać z punktu widzenia jej zastosowań, i mobilne oesy nie są tu wyjątkiem.

Nie mogłem sobie niestety pozwolić (brak miejsca!) na zrobienie testu wariantowego

, z odmiennymi ocenami i wagami dla poszczególnych kategorii dobranymi raz pod kątem biznesmena, drugim razem wielbiącego prostotę miłośnika multimediów i Internetu, a trzecim – świadomego swoich potrzeb wszechstronnego użytkownika. Nie mogłem,

a szkoda, bo wyniki byłyby wtedy diametralnie różne

.

No, ale dość narzekania: tak czy inaczej,

do ostatecznej oceny wybrałem punkt widzenia użytkownika “pośredniego”.

Taki “pośredni” użytkownik nie boi się sytuacji, w których musi o czymś zdecydować, coś skonfigurować czy  zmienić, jednocześnie ceniąc sobie wygodę, estetykę i ergonomię. Lubi mieć jak największe możliwości, ale smartfon nie jest jego korporacyjnym narzędziem pracy, więc nie zamierza bronić jak niepodległości np. pięciu warstw szyfrowania.

Mam wrażenie, że większość z Was pasowałaby do tej właśnie kategorii.

Acha – może od razu odpowiem z wyprzedzeniem na pytanie,

dlaczego w tekście nie piszę o tym, czy o tamtym, albo dlaczego tego czy tamtego nie ma w tabeli: nie było na to miejsca.

Jeśli chodzi o cokolwiek w miarę istotnego, to najprawdopodobniej to testowałem, a wynik tego testu wpłynął na ostateczną ocenę.

No i jeszcze jedna uwaga techniczna: systemy zainstalowane na Xpress Music 5800 i N97 pod niektórymi względami różnią się diametralnie (i nie chodzi o wersję). Zupełnie inna organizacja ekranu głównego, inne zasady rotacji ekranu, inne sposoby wprowadzania tekstu, dodatkowe skróty i klawisze…  Brrr… Wszędzie tam, gdzie występowały poważne różnice przyjmowałem wersję korzystniejszą. Wszędzie, za wyjątkiem wprowadzania tekstu i polskich znaków – N97 ma wygodną (choć wymagającą przyzwyczajenia) klawiaturę sprzętową, która pozwala łatwo uzyskać polskie znaki, tymczasem 5800 jest wyposażona jedynie w klawiaturę wirtualną, a wpisywanie “ogonków” to istny kolec w… we wrażliwym miejscu. Klawiatura sprzętowa to właściwość sprzętu, nie systemu, dlatego wziąłem pod uwagę drugi wariant.

I jeszcze jedno – wszystkie testy były wykonywane za pomocą połączenia Wi-Fi standardu g oraz karty SIM

sieci PLUS.

I’ll be back! (W maju)

Jestem ciekaw waszych uwag i to nie tylko dlatego, że coraz częściej w waszych komentarzach znajduję interesujące i merytoryczne głosy z którymi można dyskutować, ale też z powodu zbliżającego się maja. A

w majowym numerze będę miał do swojej dyspozycji cały piękny dodatek o sprzęcie mobilnym, do którego zamierzam przygotować kolejny test systemów

, tym razem obejmujący wszystkie (mam nadzieję) nadchodzące nowości. Słowem, będzie okazja do ewentualnych zmian:-)

* Przynajmniej duchem…