[TEST] Dźwiękowy bąbelek – fajny, ale dla kogo?

Osobiście całkowicie zrezygnowałem z kieszonkowego odtwarzacza MP3 – po co mi on, skoro moja komórka potrafi tyle samo, jeśli nie więcej? Ale mimo, że mój sprzęt (sic!) dysponuje niezłymi głośnikami, jak na telefon, tak umówmy się – to nie muzyka, a rzężenie. Na szczęście większość lepszych komórek ma standardowe wyjście jack 3,5 mm. Można więc z telefonu i głośników zrobić normalne radio z obsługą plików MP3. Ale kto targa ze sobą głośniki?
Fajne, małe, poręczne, ładnie gada, zbędne

Fajne, małe, poręczne, ładnie gada, zbędne

Towarzyskim melomanom wychodzi naprzeciw Genius i jego “bąbelek” SP-i160. To monofoniczny głośniczek, który można schować nawet w kieszeni od spodni. Czym się różni od głośniczka w komórce? Oj praktycznie wszystkim. Urządzonko to nadzwyczaj dobrze gada, mimo swoich malutkich rozmiarów. Zaryzykuję wręcz, że lepiej, niż niektóre biurkowe propozycje Geniusa:). Pewnie, basów toto prawie w ogóle nie ma i łatwo go przeciążyć dźwiękiem, tym niemniej, jak na tak małe urządzono w takiej cenie robi toto wrażenie. Naruszę tajemnicę prywatnej korespondencji i zdradzę, że po opinii osoby, która przekazała mi głośniczek, spodziewałem się strasznego szajsu. A tu proszę: “bąbelek” na pewno nie nadaje się do słuchaniu muzyki w skupieniu, ale do robienia tła muzycznego na wypad na grilla już się całkiem nadaje.

“Bąbelek” zawdzięcza swoje możliwości wewnętrznemu wzmacniaczowi. Nie przekazuje tylko sygnału na większą membranę, ale i wzbogaca jego brzmienie. Akumulatorek nie jest wymienny, nie mam pojęcia jaką ma żywotność, ale za to jest ładowany przez USB – można więc na upartego zapomnieć o zasilaniu i ładować z komórki.

Redakcyjny symulator pikniku

Redakcyjny symulator pikniku

Dla kogo toto właściwie jest? Niestety, przede wszystkim, dla moich ulubieńców. Już to widzę, jak wsiadam do autobusu, a tam siedzi cwaniak, głośność na maksimum i Peja/SLU nawija na cały pojazd. Jako suplement do notebooka z kolei to się nie nadaje – większość mobilnych komputerów ma co najmniej równej klasy wbudowane głośniki. Zatem, jeżeli szukasz malutkiego czegoś, co pozwoli ci na rybach, na pikniku czy gdzieś słuchać muzyki – bierz śmiało, to fajny gadżet, zdumiewająco dobrze gra, jak na swoje rozmiary.  Tyle że na rybach to ja wolę posłuchać natury, na pikniku zająć się dziewczyną, a na grillu… OK., wezmę jak się ociepli, i zobaczymy, czy się przyda. Tak więc jest to na pewno udany produkt, ale nie dziwię się, że Genius tego u nas nawet nie sprzedaje – bo komu?

W komplecie znajdziemy głośnik, kabel USB do ładowania, kabel słuchawkowy 3,5mm z przejściówką na 2,5 mm i futerał. Cena… no cóż, Genius nie zdecydował się na razie wprowadzać oficjalnie tego na polski rynek. Zostaje wam szukać na eBay’u, Allegro i innych podobnych ustrojstwach.