Zgubne stereotypy

Wczorajszy Prima Aprilis na CHIP.pl przypomniał (starszym czytelnikom) zamierzchłe już czasy, które są obecnie na tyle nierealne, że wielu z Komentatorów nie wierzyło, myśląc że to tylko kiepski żart. Pierwszy kwietnia był dla mnie nie tylko fajnym żartem, ale i pewnym eksperymentem. Zobaczcie, że w porównaniu z tamtymi czasami świat stanął na głowie.
Kto by pomyślał, że coś więcej do interfejsu systemu operacyjnego by się przydało?

Kto by pomyślał, że coś więcej do interfejsu systemu operacyjnego by się przydało?

Apple dziś jest liderem w dziedzinie wygody i mody. Macbooki z Mac OS X są estetyczne i banalne w obsłudze. iPhone z kolei jest przefajnym gadżetem, który co prawda nie umie tyle, co konkurencja, ale za to działa fantastycznie, jest intuicyjny i stał się źródłem lansu. Innymi słowy “Apple robi modne i drogie produkty, pożądane przez snobów i ludzi traktujących luźniej elektronikę”. Taki macie stereotyp w głowie, prawda? Tymczasem nie tak dawno temu komputery Macintosh były obciążonymi bydlętami, które nadawały się tylko do grafiki i DTP, i to też dlatego, że nie było odpowiedników dla Windows. A dziś? No kto by pomyślał?

Z kolei na “Telekomunę” narzekano zawsze z uwagi na obowiązujący niegdyś monopol. Nie zmienia to faktu, że choć “operator dominujący” nie zawsze sprawował się najlepiej, tak był liderem w Europie pod wieloma względami. To właśnie dzięki inwestycjom i technologii zaoferowanej przez TP S.A. od wielu lat cieszymy się Internetem pod praktycznie każdą strzechą. Jasne, gdyby była konkurencja na rynku, byłoby wtedy na pewno lepiej. Ale “Tepsa” jako pierwsza wprowadziła w Europie ogólnokrajowy numer dostępowy, dzięki czemu każdy mógł kupić modem za 50 zł i mieć Internet. OK., trzeba było jeszcze uważać na rachunki;)

Jeżeli chodzi o Linuksa, to kiedyś nikt o nim za wiele nie słyszał wśród zwykłych użytkowników komputerów. Jasne, admini znali go od zawsze, ale kilka lat temu nie było czegoś takiego, jak Ubuntu czy nawet Mandriva. Dzisiejsze Linuksy radzą sobie znakomicie i prędzej poleciłbym komuś właśnie Ubuntu, niż Mac OS X. Ale kiedyś? Czarna magia. Nikt nawet nie planował przenieść ten system na desktop. “Linux na desktopie? Co za bzdura!” A tu proszę. Zmienił się również Microsoft. Kto pamięta systemy z linii 9x, które były tak ściśle zabezpieczone, że przy pytaniu o hasło i login użytkownika były dwa przyciski “OK” i “Anuluj”, z czego ten drugi zamykał okno logowania, co powodowało pojawienie się Pulpitu jak gdyby nigdy nic i zaczęcie normalnej pracy? 🙂 Oczywiście, jeżeli praca była możliwa, bo BSOD nie należał do legend, a do codzienności. Nikt wtedy nie przypuszczał, że Microsoft zrobi system, który nie umożliwia włamania w 15 sekund, nie wiesza się co chwila i nadaje się do czegokolwiek, poza gierkami. Używaliśmy, bo nie było nic innego (sensownego), ale każdy pluł na MS. A potem wyszedł Windows XP i jego następcy. Stabilne jak skała, bardzo dobrze zabezpieczone i wydajne, mogą śmiało konkurować z Makiem i Pingwinem. Kto by pomyślał?

A gry wideo? Konsole do gier to były zabawki dla dzieci i pasjonatów. Na MS-DOS mogliśmy pograć w tak “fotorealistyczne” gry, jak Doom czy Wing Commander IV. Potem wyszło PlayStation, które wywróciło rynek do góry nogami. Sony pokazało, że osobna maszynka do gier to nie tylko ludziki zbierające monety, ale też miejsce na poważne superprodukcje. Trzy generacje później gry na komputery są portami z konsol. Kto by pomyślał?

Można tak wymieniać, ale chyba już łapiecie puentę. Nie zakładajcie niczego. Skazany na sukces iPhone moim zdaniem wkrótce zostanie wyparty przez Androidy. Wyścig o jak najszybsze komputery się skończy, bo wszystko i tak będzie w chmurze. A za paręnaście lat nikt nie będzie pamiętał o Windows – darmowe Ubuntu zdominuje rynek. Kto by pomyślał?