Być jak Barack Obama, czyli polscy politycy na Twitterze

Jedną z grup społecznych, która jest nadreprezentowana w polskiej twittosferze, są politycy. Już blisko 100 polskich polityków twittuje. Prawdopodobnie jest to spowodowane sukcesem prezydenckiej kampanii Baracka Obamy w 2008 roku, której bardzo ważnym elementem były social media. W chwili obecnej @barackobama, który przez długi czas był najpopularniejszym użytkownikiem Twittera, ma ponad 3,5 miliona obserwujących. W chwili obecnej połowa polityków zasiadająca w amerykańskim Kongresie korzysta z Twittera, powstała nawet specjalna strona zbierająca twittujących kongresmanów http://tweetcongress.org/. Angielskich polityków na Twitterze można obserwować na http://www.tweetminster.com. Trend zauważyli również polscy politycy i zaczęli oni używać mikroblogów bardzo szybko.
Chociaż tradycyjne media i spotkania z wyborcami ciągle uznawane są za najskuteczniejszą formę komunikacji, eurodeputowani coraz bardziej doceniają znaczenie Internetu
Chociaż tradycyjne media i spotkania z wyborcami ciągle uznawane są za najskuteczniejszą formę komunikacji, eurodeputowani coraz bardziej doceniają znaczenie Internetu

Twitter jest medium, którego trzeba się nauczyć i dotyczy to również polityków, którzy postanowili to zrobić jeszcze przed pojawieniem się masy krytycznej użytkowników. Początki nie były łatwe, Michał Kamiński (@kaminskimichal) i Adam Bielan (@bielan) założyli konta bezpośrednio przed wyborami do Europarlamentu w 2009 roku. Brak interakcji z innymi użytkownikami i zupełne niezrozumienie tego medium spowodowały, że obecność na Twitterze była wyśmiewana i bardziej im zaszkodziła, niż pomogła. Co ciekawe, po wyborach @kaminskimichal zrezygnował z twittowania, a @bielan stał się niemal wzorem do naśladowania dla innych polityków i w chwili obecnej jest najpopularniejszym polskim politykiem na Twitterze.

Na Twitterze obecny jest pełny przekrój polskich polityków, bez względu na partię polityczną czy zajmowane stanowisko. Twittują zarówno politycy koalicji, jak i opozycji, radni, posłowie, a nawet przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek (@jerzybuzek). Swoje profile mają również kancelarie prezydenta i premiera. Politycy różnią się między sobą nie tylko stanowiskiem czy partią, ale również stopniem intensywności korzystania z najpopularniejszego serwisu mikroblogingowego. Część z nich ograniczyła się tylko do założenia konta i dwóch wpisów, inni codziennie korzystają z Twittera, wspomagają się iPhonem i dyskutują z innymi użytkownikami.

Świetnym przykładem może być pochodząca z Pomorza posłanka Agnieszka Pomaska (@pomaska), która ma na swoim koncie ponad 2 000 wpisów, rozmawia z innymi użytkownikami. Dzięki temu obserwuje ją ponad dwa razy więcej internautów niż np. popularniejszą w mediach minister zdrowia Ewę Kopacz (@EwaKopacz). Na Twitterze aktywnie dyskutuje młodsze pokolenie parlamentarzystów – między sobą (niezależnie od przynależności partyjnej), z dziennikarzami, a także potencjalnymi wyborcami.

W Polsce konta na Twitterze nie są weryfikowane pod względem ich autentyczności, dlatego łatwo o manipulację. W lipcu 2009 roku jeden z internautów nabrał między innymi TVN24 i serwis Gazeta.pl, zakładając konto @jarkacz i publikując wpisy, których autorem mógłby być Jarosław Kaczyński. Wiadomość o koncie prezesa PiS opublikowało wiele mediów. Wątpliwości co do autentyczności konta rozwiał wpis: “Kto jutro wybiera się na Motorhead?”. Na Twitterze politycy pozwalają sobie również na stwierdzenia, na które prawdopodobnie nie zdecydowaliby się w mediach tradycyjnych. Wpadkę zanotował Paweł Poncyljusz (@PawelPoncyljusz), publikując pomyłkowo jako publiczną wiadomość “Kongres potwierdził schyłek. Szkoda PiS-u”.

Za pomocą Twittera próbuje się komunikować z wyborcami większość kandydatów na prezydanta RP: @komorowski, @gnapieralski, @a_olechowski i @korwin_mikke. Rzuca się w oczy, że są to działania chwilowe, obliczone tylko na czas kampanii.

Popularność Twittera wśród polityków jest uzasadniona, mikroblogi umożliwiają im bezpośredni kontakt z potencjalnymi wyborcami, dzięki Twitterowi politycy mogą być bliżej nich i pokazać “ludzką twarz”. Kolejną przyczyną, dla której również politycy chętnie korzystają z Twittera, jest możliwość szybkiego komentowania i reagowania na wydarzenia. Nie bez znaczenia są pozostali użytkownicy Twittera. Nawet jeżeli jest ich stosunkowo mało w porównaniu do Facebooka, to warto zwrócić uwagę, że jest wśród nich wielu dziennikarzy, PR-owców i liderów opinii z danych środowisk.