Jabłko nie boi się Gogli

Apple, synonim niezawodności, stylu i dobrego smaku. Gadżety produkowane przez tę firmę to przedmiot pożądania, zarówno wśród młodzieży, jak i osób starszych. Zdziwilibyście się, ale wiele osób wciąż nie ma zielonego pojęcia, że istnieją inne smartfony niż iPhone.
Jabłko nie boi się Gogli

Google, synonim wygody i siły. Firma, która zrozumiała, że informacja to potęga a następnie we wzorowy sposób do tej potęgi doszła, serwując ją swoim użytkownikom w wyjątkowo przyjazny sposób. Na rynku wyszukiwarek i reklam może i ma konkurencję, ale niespecjalnie się nią przejmuje. Bo nie ma ku temu powodów.

Dwie firmy skazane na sukces i żyjące w zupełnie odrębnym świecie. Do czasu. Do czasu, aż Google po zdominowaniu komputerów osobistych zdecydowało się na mobilną ofensywę. Po kilku ostrożnych kroczkach uderzyło pełną parą, prezentując własny mobilny system operacyjny. System, który przyćmił gigantyczny sukces iPhone’a, reprezentujący od niego zupełnie odmienną filozofię.

Trafiła kosa na kamień, ale czy na pewno Apple na tym traci? Redakcja Kiplingera pokusiła się o wykonanie graficznej wizualizacji najważniejszych z finansowego punktu widzenia wydarzeń w obu firmach. Jasno z niej wynika, że jeżeli ktoś myślał, że Google zjada Apple’a, to się nieco przeliczył. Apple żyje, ma się dobrze i wygląda na to, że nic się w tej materii nie zmieni. Mimo, że Android to tylko pewna część biznesu Google’a, a Apple zajmuje się wyłącznie gadżetami, to widać wyraźnie kto czerpie najwięcej z gadżetów. Kliknij więc w obrazek ilustrujący newsa, przyjrzyj się mu dokładnie, a następnie napisz co o tym myślisz. I postaraj się nie używać wulgaryzmów;)