Jeszcze jabłko, czy już ogryzek?

Moje zdanie o produktach Apple’a pewnie znacie z innych notek na tym blogu. Dla tych, co klikają w Siećpospolitą po raz pierwszy, po krótce streszczę: świetny sprzęt, wysokiej klasy,
Przyszłość Apple'a? Serio: oby nie

Przyszłość Apple’a? Serio: oby nie

równie dobry

co inne najwyższej klasy sprzęty, a zatem niewytłumaczalnie drogi (nawet licząc aspekt mody na markę). Ale, jak ktoś słusznie zauważył w komentarzach na CHIP.pl, skoro ludzie chcą płacić, to znaczy, że to ja nie rozumiem fenomenu. Być może. Dla mnie to wszystko jest po prostu zbyt drogie w porównaniu do tego, co oferuje (co nie zmienia faktu, że to wszystko jest bardzo dobre!).

Ale do rzeczy. Konferencja za nami. Przypatrywałem się uważnie i uważam, że “siary” nie było. Aktualizacja iOS-a daje dużo nowego a będzie darmowa. Plus. iPody najnowszej generacji są sexy, są funkcjonalne, dodane ulepszenia wiele wnoszą i nawet to wszystko nie jest takie drogie. Plus. iTunes 10 i Ping… tu średnio. Sklep mało ciekawy, gdyż w Polsce nie ma, a Ping Facebooka nie zabije – co najwyżej odbierze część klienteli MySpace’a i Last.fm. Szału nie ma, ale samo w sobie złe też nie jest. Nowe Apple TV: szkoda, że nie można oglądać filmów lokalnie, ale i tak bardzo duży plus – nie dość, że dają więcej, to jeszcze intensywnie obniżają ceny. Brawo.

Czyli, ogólnie rzecz biorąc, Apple zaprezentowało bardzo fajne produkty i przy okazji nieco zeszli z ceny. Udana konferencja, brawo Apple! Tyle że czegoś tu jednak brakowało. Patrząc po Twitterze, portalach, forach, dużo mniej osób “jara się”. Pamiętam, jak to wyglądało rok temu. Ludzie szaleli. A jak wychodził iPhone? Kolejki do sklepów po telefon komórkowy? To był szał. Teraz Apple pokazało kolejną serię solidnych produktów. I jasne, był pewien hype, nawet dość solidny, ale nieporównywalnie mniejszy od tego, co się działo kiedyś.

Są więc dwie możliwości: albo klikałem po złych portalach i gadałem ze złymi ludźmi (nie wypieram się, możliwe!), albo ludzie zaczęli się przekonywać, że Jabłko na obudowie przestało oznaczać elitarność i korzystanie z innowacyjnych rozwiązań i że coraz ciężej się snobować. Bo to serio są świetne produkty, ale równie świetne, co konkurencja. Ot, przykład: do redakcji przyszedł iPhone 4 do testów. Pobawiłem się. Werdykt: cudny telefonik. Ekranu lepszego nie widziałem, działa wszystko ślicznie, płynnie, zacnie i wygodnie. Serio, to znakomity palmofon. Z pewnością należy do TOP 5. Ale powinien kosztować 2 000 zł, a nie 4 000, bo tyle kosztują równie dobre urządzenia.

Wyprowadźcie mnie z błędu. I nie na temat iPhone’a, a legendy Apple’a. Czy to dalej jest pewien symbol, czy też może pozostał po nim tylko ogryzek dla wiernych i lojalnych fanów marki? I serio, to nie jest złośliwa notka, drodzy “zarzucacze” o apple-o-fobię. Po prostu chcę poznać waszą opinię…

P.S.: sorry za spóźnienie, miało to wyjść wczoraj – cykl Siećpospolitej pozostaje niezmieniony, czyli wtorek i czwartek.