Lubię poniedziałki: wielkie podsumowanie poniedziałków 2010

Nasz rekordowy tekst. Nasi czytelnicy uwielbiają powracać do lat, w których słowo komputery oznaczało bardzo trudne do obsługi maszyny budowane do wyspecjalizowanych zadań – na przykład do grania. 

W tekście kryje się mnóstwo ciekawostek, które warto sobie przyswoić. Zresztą wiemy, że lubicie tak jak my czytać o osiągnięciach Polaków. Do dzieła zatem. 

Ten moment, kiedy osoba, która przed chwilą wręczyła Ci prezent, przygląda się Twojej reakcji i… szybkostarajsięwyglądaćnanierozczarowanego! udawaj, że się cieszysz! Sprawdźcie ten tekst – sami stwierdzicie, że mogło być gorzej.

Tu z kolei coś dla równowagi. Od czasu publikacji, nasza lista mogła się nieco zestarzeć, ale nadal są tam rzeczy, które powinny Was zainteresować.

Ciężko jest stworzyć grę, która potrafi gracza przerazić a jednocześnie być na tyle fajną produkcją, żeby nie zechciał jej wyłączyć po jakimś czasie. W tym zestawieniu byliśmy bardzo ostrożni – sami oceńcie czy nam się udało.

Kto wygrałby pojedynek: Arthas vs Darth Vader? Schwarzcharakterowie z gier powoli przebijają się do głównego nurtu popkultury. Naszym zdaniem to bardzo dobrze wróżący na przyszłość trend, stąd też wziął się pomysł na taki tekst.

Jak zaczynały najbardziej rozpoznawalne nazwiska w branży? Jak dużą rolę w historii gigantów IT odgrywał garaż rodziców? Bardzo ciekawe historie o jeszcze ciekawszych ludziach. Pamiętacie “proroctwo” Gatesa?

Ile razy oglądając filmy, w których w pewnym momencie dochodzi do hakerskiej sceny i waszym oczom ukazuje się interfejs nie z tej ziemi, zamiast być oczarowany wzdychaliście tylko “co to ma być?”. Nam też się to parę razy zdarzyło. Jest się przynajmniej z czego pośmiać.

Z jednej strony, Google przedstawiane jest jako bezduszny gigant, który każdą możliwość wykorzysta do spenetrowania naszej prywatności, kierując się zimną kalkulacją nastawioną na zysk. Z drugiej zaś, praca w tej firmie wydaje się być pracą marzeń, liczne projekty tworzone dla dobra publicznego również nie przechodzą bez echa. Prawda zapewne leży gdzieś po środku, ale zmieniając temat: na pewno nie wiedzieliście o wszystkim, co udało nam się zebrać w tym tekście.

Niektórym wystarcza własnoręczne ozdobienie obudowy naklejkami reklamującymi poszczególne podzespoły. Niektórzy… idą trochę dalej. Chyba chciałbym każdy z wymienionych w tym tekście komputerów.