
Poza złotym zamiast srebrnego wykończeniem nie dostrzeżemy z zewnątrz różnicy. Identyczna jest także konstrukcja i sposób montażu dysków. W tym egzemplarzu jednak dociśnięcie przedniego panelu nie powoduje wyłączenia urządzenia tak jak miało to miejsce w NSA221. Na tylnej ściance umieszczone zostały dwa porty USB, pojedynczy LAN oraz przycisk reset. Trzecie USB znalazło się z przodu, tuż pod przyciskiem do synchronizacji. Sposób działania rzeczonego można określić w panelu administracyjnym, a do wyboru mamy kopiowanie z pendrive do NAS, z NAS na pendrive oraz właśnie synchronizację, która pozwala na uaktualnienie plików w obu lokalizacjach do najnowszych wersji.
Interfejs webowy jest estetyczny i co ważniejsze przyjazny w użyciu. Dostęp do poszczególnych opcji jest łatwy a wbudowane oprogramowanie do przeglądania zdjęć czy odtwarzania muzyki doskonale spełnia swoje zadanie. Dla osób, które chcą korzystać z własnego serwera WWW mam złą i dobrą wiadomość. Zła jest taka, że wyjęty z pudełka NAS nie ma obsługi PHP i MySQL, dobra, że poprzez moduł zarządzania rozszerzeniami można taką funkcjonalność doinstalować.
Jako, że sprzęt jest kierowany do użytkownika domowego nie mogło zabraknąć obsługi pobierania plików z sieci. Prócz klienta BitTorrent mamy też możliwość pobierania danych z serwerów FTP oraz bezpośrednio z witryn WWW. Tych którzy lubią dzielić się swoimi fotografiami oraz własnoręcznie nagranymi filmami ucieszy fakt, że mogą one być automatycznie przesyłane do serwisów YouTube i flickr.
Choć urządzenie nie znalazło się w pierwszej dziesiątce pod względem wydajności to w porównaniu z wersją NSA221 przyrost jest znaczący. Wysyłanie i odbieranie dużych plików poprzez SMB odbywa się z prędkościami odpowiednio ok. 29 i 52MB/s. Zdecydowanie gorzej wypada natomiast pobieranie plików z NAS przez FTP – wynik ok. 15MB/s rewelacją nie jest.
Jeśli potrzebujemy niedrogiego rozwiązania NAS do domu, które pozwoli nam na swobodne i wygodne współdzielenie multimediów w sieci lokalnej to NSA320 kosztujący niecałe siedemset złotych (bez dysków) będzie rozwiązaniem odpowiednim.
Grzegorz Bziuk