Internetowa cenzura w ogarnietej kryzysem Japonii

Japońskie władze uruchomili specjalną, pokryzysową komórkę, która ma tylko jeden cel: wymazać z pamięci Japończyków historię kryzysu atomowego tak szybko, jak się tylko da. Władze wywierają presję na telefonie, dostawców internetowych i telewizji kablowej, by ci natychmiast zaprzestali emitowania jakichkolwiek informacji na temat elektrowni Fukushima Daiichi, ze szczególnym naciskiem na “informacje, które są szkodliwe dla porządku publicznego i moralności”. Odnosi to jednak skutek ponoć zupełnie odwrotny: Japończycy deklarują, że mają coraz mniejsze zaufanie do mediów i rządu.
Cenzura czy umożliwienie egzekwowania prawa?
Cenzura czy umożliwienie egzekwowania prawa?

Elektrownia Fukushima Daiichi osiągnęła “poziom 7”, co oznacza najwyższy stan kryzysu dla elektrowni atomowej, ten sam, którym oznaczono tę w Czarnobylu. Władze zapewniają jednak, że nie doszło do szkodliwego napromieniowania otoczenia.

To nie pierwszy przykład atomowej cenzury w Japonii. Miasto Megatona w grze Fallout 3 przeznaczonej na rynek amerykański pozbawione było kluczowego dlań elementu, czyli niezdetonowanej bomby atomowej w centrum miasta, bo budziła “koszmarne skojarzenia z tragedią Hiroszimy i Nagasaki”.

Anonimowi z 4chana zapowiedzieli “interwencję”…