Policja potajemnie kradnie dane użytkowników telefonów?

Informacje przechowywane w telefonach użytkowników są pożądane nie tylko przez prywatne firmy, jak Apple czy Google, ale także, a może nawet przede wszystkim, przez organy ścigania. Nie jest tajemnicą, że istnieją urządzenia, dzięki którym można przechwycić wszelkie dane przechowywane w telefonie, nawet po ich skasowaniu przez użytkownika. Takie urządzenia potrafią odzyskać skasowane pliki, numery telefonów czy wiadomości, a nawet obejść wszelkie środki bezpieczeństwa, jak hasło czy kod pin.
Wystarczy podłączyć i w dwie minuty wszystkie dane z telefonu trafiają do
Wystarczy podłączyć i w dwie minuty wszystkie dane z telefonu trafiają do

Amerykańska Unia Wolności Obywatelskich (ACLU) wzięła pod lupę komisariat policji w Michigan, który ma tego typu urządzenia powszechnie stosować do potajemnego wykradania danych z telefonów obywateli, podczas rutynowych kontroli drogowych.

ACLU złożyło ponad 70 zapytań w tej sprawie, ale za każdym razem policjanci z Michigan odmawiali wyjaśnień. Ostatecznie zgodzono się, jednak pod jednym warunkiem – ACLU musi zapłacić 500 tysięcy dolarów “kosztów proceduralnych”.

Departament policji w Michigan wyjaśnił, że policjanci nie używają takich urządzeń podczas rutynowych kontroli drogowych, ale jak na razie nie przedstawiono żadnych informacji, aby to udowodnić. Ciekawi jesteśmy tylko, skąd wzięło się 500 tysięcy dolarów “kosztów proceduralnych”, skoro podobno nie ma czego udowadniać?!

U nas jak na razie, kontrola policyjna zwykle ogranicza się do sprawdzania numeru IMEI. Przynajmniej taką mamy nadzieję.

Więcej:policjaprawo