Lexmark Prevail Pro709 to w rzeczywistości model znany już na rynku – Prevail Pro705. Choć różnica w nazwie nie jest duża to zmiana na lepsze całkiem spora. Polega ona na możliwości skorzystania z tanich czarnych tuszy, które do tej pory były instalowane tylko najwyższych z serii i najdroższych drukarkach wielofunkcyjnych Lexmarka. Dzięki temu koszt druku tekstu jest niższy niż w drukarkach laserowych. Za niecałe 20 złotych zadrukujemy co najmniej ryzę papieru.
Wydruki kolorowe są nieco droższe, ale i tak jest to naprawdę dobry wynik. Jakość, jeśli chodzi o wydruki, z którą kiedyś Lexmark miewał problemy, stoi na naprawdę wysokim poziomie. W szczególności poprawiła się jakość zdjęć. Delikatny raster oraz lekkie problemy z przejściami tonalnymi naprawdę nie przeszkadzają na zdjęciach.
Pozytywnie można ocenić także prędkość druku (zdjęcie A4 w nieco ponad 100 sekund!). Kopiowanie nie jest już tak szybkie, ale skaner radzi sobie całkiem żwawo. Szkoda, że sterownik skanera jest tak uproszczony, że zaawansowani użytkownicy poczują się trochę ograniczeni. Regulować można jedynie podstawowe funkcje.
Ta drukarka jest całkiem dobrze wyposażona. Mamy sprzętowy dupleks (odpada ręczne obracanie stron). Do dyspozycji jest też automatyczny podajnik skanera (ADF), który pomieści do 50 kartek oraz złącze kart pamięci. Do komunikacji z drukarką możemy wykorzystać jeden z czterech sposobów: klasyczne USB, LAN, WLAN „n”, oraz port PictBridge. Do sprzętu dołączany jest całkiem dobry program do OCR.
Ponieważ produkt nie we wszystkich państwach Europy jest dostępny można się cieszyć, że w Polsce jednak seria Value Ink będzie oferowana. Warto jeszcze dodać, że urządzenie jak cała seria professional jest objęta 5-letnią gwarancją, z naprawą na miejscu u klienta. Trudno o lepszą rekomendację dla drukarki zarówno do firmy jak i do domu.
Robert Dutkiewicz