Jak sam twierdzi, nie chodzi tylko o samą posadę, ale udowodnienie samemu sobie, że zna się na marketingu i że potrafi rozwiązywać skomplikowane zagadnienia z entuzjazmem i pasją.
Google poinformowało Epsteina, że musi zgłosić się tak, jak wszyscy inni, do działu rekrutacyjnego, co Epsteinowi, jak stwierdził, odpowiada. Jak myślicie, wezmą go?