“A new Beginning” – przygodówka w staroszkolnym klimacie, z niezwykłą otoczką fabularną

“A new Beginning” – przygodówka w staroszkolnym klimacie, z niezwykłą otoczką fabularną

Od paru dni za sprawą wydawnictwa IQ Publishing macie okazję zagrania w obsypaną licznymi nagrodami ( m.in. za najlepszą grę dla młodzieży w 2011r.) przygodówkę niemieckiego studia Deadalic Entertainment, która zabierze Was w niezwykłą podróż w czasie do apokaliptycznej wizji przyszłości. Wizji przerażającej mnie bardziej niż perspektywy nagłego najazdu kosmitów, hord zombie, epidemii nieznanego wirusa czy wybuchu III wojny światowej. Wizji, której zalążki możemy zaobserwować już teraz włączając jakikolwiek kanał przyrodniczy – zagłady naszej planety wywołanej zmianami klimatycznymi.

Klimatyczne lokacje budują atmosferę w grze

Podróż do przeszłości

W 2500r.Ziemia została zdziesiątkowana przez liczne katastrofy klimatyczne. Osłabienie biegunów, roztopienie lodowców i pożary lasów sprawiły, że liczba ludności drastycznie zmalała. Nieliczne grupki ocalałych skupiają się w podziemnych ośrodkach badawczych, których głównym celem jest zapobiegnięcie destrukcji całkowitej. W obliczu zbliżającej się burzy słonecznej mającej raz na zawsze zniszczyć naszą planetę powołany zostaje zespół specjalistów, którzy przenosząc się w czasie do roku 2050r. mają zapobiec globalnej katastrofie. Niestety w wyniku złych obliczeń misja kończy się śmiercią niemal jej wszystkich członków, a młoda i przerażona utratą przyjaciół radiooperatorka Fay musi dokonać jeszcze jednego skoku, tym razem do czasów nam współczesnych. Jedyną osobą, która może pomóc jej uratować świat, okazuje się melancholijny i pogrążony w depresji po śmierci żony emerytowany naukowiec Bent.

Para ta stanowi ciekawy duet. Norweski bioinżynier, który całe życie poświęcił badając odnawialne źródła energii, egzystuje teraz w samotności i zgorzknieniu, przeklinając stracony czas i niespełnione nadzieje. Gdy w jego domu pojawia się ambitna idealistka Fay i błaga go o pomoc, śmieje jej się w twarz i nie chce słyszeć nawet o żadnym ratowaniu świata…

Za pomocą retrospekcji kierujemy początkowo poczynaniami Fay w jej podróży do roku 2050r. Później gdy ich losy się już połączą historia prowadzi nas ścieżkami każdego z nich. Będziemy mogli zwiedzić norweskie fiordy, pogrążone w chaosie San Francisco, brazylijską dżunglę, ośrodek oceanograficzny oraz pewną konferencję klimatyczną – w sumie odwiedzimy 130 urokliwych lokacji. Fabuła mimo niezaprzeczalnych walorów proekologicznych niesie ze sobą też inne przesłanie. Zmusza do refleksji nad pracą, dla której często zaniedbujemy rodzinę. Brzmi to bardzo umoralniająco i edukacyjnie, ale wierzcie mi – ta gra nie jest nudna. Warstwa fabularna jest innowacyjna, ciekawa i intrygująca, nie tylko za sprawą samego kontrastu bohaterów.

Coś dla oka i dla ucha

Oldschoolowe 2D powróciło tutaj z wielkim hukiem. Ręcznie rysowane i szczegółowe lokacje zachwycają komiksowym stylem i malarskością. Większość współczesnych gier przygodowych realizowanych jest w brzydkiej i często niedopracowanej formie 3D. Brakowało mi na obecnym rynku gry przyciągającej i cieszącej oko w równym stopniu co kultowe już “Runaway” i “Monkey Island”. Pojawiają się od czasu do czasu takie wyjątki jak “The next BIG thing”, czy “Machinarium” – ale sami policzcie sobie w pamięci, ile takich produkcji powstało na przestrzeni kilku lat? “A New Beginning” pod względem graficznym mnie zatem zachwyca. Cut-scenki tworzone są w stylu komiksowych, animowanych ramek, które ogląda się również przyjemnie. Nieco gorzej wypadają same postacie, których animacja jest słabo klatkowana. Jeśli chodzi o muzykę, tutaj również należą się wielkie brawa. Ścieżka dźwiękowa idealnie wpasowuje się w epatujący zagrożeniem klimat i naprawdę buduje atmosferę. Mi bardzo spodobał się krótki utwór grany na pianinie w jednej lokacji, który wraz z 16 innymi ścieżkami dźwiękowymi został dodany do bonusowych materiałów na płycie z grą. Tak jak przepiękne tła idealnie komponują się z linią melodyczną, tak gorzej animowane postacie otrzymały gorsze partie dialogowe. Gra będzie dostępna tylko w angielskiej wersji językowej z polskimi napisami i z jednej strony powinnam się cieszyć z tego powodu – gdyż nasz rodzimy dubbing często pozostawia wiele do życzenia – ale z drugiej strony dubbing angielski również mnie tutaj nie powalił. Ich kwestie są momentami tak wzniosłe, że aż sztuczne. Denerwuje też chwilowa pauza przy każdym zdaniu, wyczuwalna przy dłuższych monologach.

Point & click, czyli mechanika.

Sterowanie odbywa się całościowo za pomocą myszki. Najeżdżając kursorem na dany przedmiot wyświetli nam się jego nazwa, a przytrzymując lewy przycisk uzyskamy dostęp do menu możliwych interakcji – maksymalnie 4. Pod prawym przyciskiem myszy znajdziemy nasz ekwipunek, który docelowo jest cały czas ukryty na ekranie. Szukanie przedmiotów w lokacji to esencja przygodówek. Jeśli jednak ktoś nie ma za dużo cierpliwości – twórcy ustawili podpowiedź pod klawiszem spacji. Przechodzenie do innej lokacji nie stanowi problemu, możemy też użyć podwójnego kliknięcia jeśli zależy nam na błyskawicznej zmianie obszaru.

Co innego mnie jednak rozczarowało, a mianowicie opcje dialogowe, oraz poziom trudności w grze. Te pierwsze są tylko iluzją. To znaczy, że wybierając daną kwestię nie popchniemy fabuły do przodu, póki nie wykorzystamy wszystkich innych możliwości. Sprowadza się to do tego, że pod koniec gry klika się bezmyślnie we wszystko po kolei, nie słuchając uważnie ich rozwinięcia. Nie można zatem źle wybrać, ani alternatywnie zakończyć gry. I teraz druga sprawa. Z mojego czysto subiektywnego punktu widzenia, uważam, że poziom trudności w grze jest wysoki. Były momenty, w których akcje rozgrywane są logicznie, ale często stawałam w zawieszeniu. Przeklikałam już wszystkie obiekty na mapie, próbowałam połączyć każdy obiekt z każdym (oczywiście bez żadnego sensownego wytłumaczenia) i nic. Po długich minutach frustracji i ponownym klikaniu w oszalałym tempie zauważałam, że np. nie kliknęłam na jednym przedmiocie opcji “powąchaj”, przez co i reszta możliwości stanęła w martwym punkcie. To chyba też ukłon w stronę klimatów staroszkolnych przygodówek, w których absurdalne połączenia przedmiotów i akcje typu ” przetnij kabel w jednym pomieszczeniu i użyj go do zupełnie innego urządzenia w drugim” były na porządku dziennym…

W grze mamy również kilka zagadek typu: składanie anteny, rozbrojenie bomby czy kombinacje z bezpiecznikami elektrycznymi. Na szczęście są one przemyślane i ich rozwiązanie nie powinno przysporzyć Wam większych problemów, a jedynie w przyjemny sposób zmusić do myślenia. Dla opornych przygotowano też przycisk umożliwiający ich pominięcie, jednak szkoda moim zdaniem z niego korzystać i odmawiać sobie satysfakcji.

Podsumowanie, czyli “Jak mamy uratować świat bez kawy?”

“A New Beginning – Odrodzenie” jest grą o unikalnej tematyce i podniosłym nastroju, którą z powodzeniem można zastosować na lekcjach biologii, przyrody czy jakichkolwiek zajęciach edukacyjnych o tematyce proekologicznej – wierzcie mi, każdy kto w nią zagra na pewno pomyśli o oszczędzaniu wody przy następnym myciu zębów J. Brak elementów humorystycznych, który z początku uważałam za wadę, pozwolił jednak bardziej wczuć się w rolę zdołowanego naukowca próbującego uratować świat. Grafika uraduje każdego fana dwóch wymiarów. To gra godna uwagi również ze względu na zakończenie, które jest dość nieprzewidywalne. Mnie cieszy bardzo fakt, że można zrobić dobrą grę, która niesie ze sobą fajne wartości, bez zbędnego rozlewu krwi, epatowania golizną i durnymi tekstami. “A New Beginning” wystarczy Wam na kilka długich wieczorów. Pamiętajcie by zaopatrzyć się na ten czas w kawę, którą można sączyć pochylając głowę nad co trudniejszymi zagadkami, by nie dopuścić do sytuacji, z którą musiał zmierzyć się Bent:

PLUSY:

+ epicka ścieżka dźwiękowa

+ ręcznie malowane, wyraziste i szczegółowe tła oraz ładne cut-scenki

+ intrygująca i rzadko spotykana fabuła

+ ciekawe postacie

+ zmusza do myślenia w trakcie gry i po niej

MINUSY:

– słaba animacja postaci

– niekiedy poziom zagadek sięga absurdu

– liniowość w dialogach

Republikacja tekstu za zgodą Gambler.pl