Escape Plan – recenzja gry (PS Vita)

Escape Plan – recenzja gry (PS Vita)

W ucieczce ginie zawsze więcej wojowników niż w walce

“, mówiła pewna szwedzka noblistka i cytat ten jako pierwszy skojarzył mi się z grą Escape Plan, która zdecydowanie wyróżnia się wśród tytułów oferowanych na PS Vita. Posiada wyjątkowy smak, nutkę artyzmu, klimat niemych filmów i klasycznych melodii, a także coś, co jest swoistym paradoksem – w dobie grafiki full HD i olśniewającej jatki kolorystycznej jaką zaserwował choćby Uncharted: Złota Otchłań lub Wipeout 2048,

Escape Plan jest… czarno-białe

.

Nie sposób uniknąć porównań do

Limbo

. Escape Plan to również

platformowa gra zręcznościowa, która wymaga od gracza stosowania zasad logiki

. O ile jednak Limbo było w pewien sposób przerażające i depresyjne, tak tutaj emocje jakie nam towarzyszą są zgoła inne. Owszem, śmierć depcze nam po piętach, a rozbryzgiwanie we wszelaki sposób naszych bohaterów zawsze powoduje lekkie wzdrygnięcie, ale jest tu wiele elementów humorystycznych, które powodują, że nie czujemy się źle – jesteśmy po prostu wstrząśnięci i lekko zmieszani;) Zobaczcie zresztą najpierw trailer i powiedzcie sami – co czujecie na widok takich głównych bohaterów?

Laarg i Lil, a w polskiej wersji Duuż i Mał to para, której urokowi nie można się oprzeć. Nie wiemy o nich absolutnie nic – ani tego kim są, ani tego skąd pochodzą. Wiemy jedno – jeśli nie wydostaną się w porę z więzienia, czeka ich śmierć w wyniku chorych eksperymentów

Ponurra

– gościa, który swoją facjatą przypominał mi Jigsawa z Piły. Skojarzenie może i całkiem trafne – w końcu kto jak nie szaleniec czerpiący przyjemność z tortur umieszcza w każdym zakątku swojego przybytku śmiercionośne pułapki.

Grą zaczynamy w celi Mała. Chudzinka chrapie na materacu martwiąc się o swój los. Gdy go obudzimy i skierujemy w stronę drzwi te nagle się otworzą. Zaczynamy przechodzić przez kolejne pomieszczenia, aż dochodzimy do momentu, w którym widzimy naszego kumpla Duuża – upchniętego w przerażająco ciasną klatkę. Od tej chwili przejmujemy kontrolę nad obojgiem bohaterów, jednak w trakcie gry często ich ścieżki będą się rozdzielać, za sprawą zróżnicowanych właściwości fizycznych .

Mał

po wypiciu kawy zaczyna zachowywać się jak hmm…

wiewiórka po kofeinie

. Chichocze jak opętany, ale potrafi za to szybko biegać. Jeśli zaś natknie się na pękniętą rurę potrafi wessać trochę powietrza i unieść się jak balonik.

Duuż

zaś z uwagi na swoją masę sprawnie taranuje drzwi i rozbija podłogę z desek. Żaden z nich nie jest jednak w stanie walczyć bezpośrednio ze strażnikami więziennymi więc pomóc im może tylko nasza taktyka. Pewnie zastanawialiście się co znaczą

numerki na ich brzuszkach

. To liczba ich śmierci… W żadnej innej grze nie czułam takich wyrzutów sumienia z powodu przypadkowego wysyłania postaci na tamten świat. Taki kac moralny trzyma do końca gry. Na brzuszku mojego Mała zabrakło nawet miejsca na 3 cyfrową liczbę;) Przyznacie, że to dość oryginalny zabieg.

Mechanika gry

Escape Plan jest wyjątkowa również pod względem sterowania. Odbywa się ono bowiem w 100% za pomocą dotyku. Bohaterów wprawiamy w ruch kreśląc na nich poziome linie i zatrzymujemy klikając pojedynczo. Cała zabawa polega na przechodzeniu do kolejnego pomieszczenia unikając pułapek, oraz wykonując jak najmniejszą ilość gestów – to z nich bowiem, a nie z czasu jaki zajmie nam rozgrywka jesteśmy rozliczani po każdym etapie. Choć otrzymane gwiazdki do niczego nam się nie przydają (oprócz jednego achievementu) to jednak motywują do rozegrania etapu ponownie na zasadzie “poprawienia swojego rekordu”. Rzadko który pokój odwiedzimy tylko raz. Pułapki są rozmieszczone sprytnie – podczas pierwszego przechodzenia czasami nie zdajemy sobie sprawy z czającego się zagrożenia. Zginąć możemy od wszystkiego – malutkiej cegły leżącej na podłodze, gazu, który wydostaje się z rur, sejfu spadającego z góry czy strażników obstawionych w kilkunastu miejscach. Bohaterowie są niczym lemingi – jeśli ich nie zatrzymamy w porę spadną z wysokości lub wejdą prosto w generator prądu.

O ile na początku wymagana jest głównie logika i spokój szachisty, to później zaczyna być bardziej gorąco i wkracza więcej elementów zręcznościowych. Do nich wykorzystujemy tylni panel dotykowy, którym popychamy platformy, a także żyroskop w momentach, gdy bohaterowie unoszą się w bańkach mydlanych. Choć wykorzystano tutaj w pełni możliwości Vity to jednak nie zawsze działają one tak, jakbyśmy chcieli. Jeśli nie będziecie Wam zależało na jak najmniejszej ilości ruchów to prawdopodobnie złe sterowanie wymagające kilkukrotnych komend Was nie odrzuci, ale jeśli zależy Wam na zdobyciu achievementu – to będzie droga przez mękę. Wyobraźcie sobie jak należy trzymać Vitę by nie dotykać niczym tylnego panelu, manewrować sprawnie wychyleniem konsoli ( czasem nawet o ponad 180 stopni) i jednocześnie ścisnąć w odpowiednim momencie przedni i tylni panel…

Do przejścia jest w sumie 79 komnat. W niektórych spędzicie poniżej minuty, a w innych ten czas znacznie się wydłuży. W zależności od kwestii obycia się ze sprzętem i umiejętności logicznego myślenia gra nie powinna zająć Wam za pierwszym razem więcej niż 4-5 godzi n. Jeśli nie lubicie się męczyć dany etap można pominąć – przyznam, że z tej opcji skorzystałam aż 2 razy nie mając kompletnie pojęcia jak rozwiązać pułapkę. Krótki czas rozgrywki w danej lokacji w przypadku gry na konsolę przenośną to czysta zaleta – można grać w autobusie czy na przerwach w szkole bez obawy o utratę wątku.

Grafika i muzyka

W Escape Plan oprawa audio-wizualna to czysty majstersztyk. Minimalistyczny design lokacji i bohaterów oraz monochromatyczna kolorystyka sprawiają, że od samego początku w tą grę, chce się grać. Wszystko do siebie pasuje, nawet ręcznie rysowane przerywniki. Ciężko zrobić milczących bohaterów, z którymi połączy gracza jakaś więź. Studiu Fun Bits udało się to znakomicie prawdopodobnie dlatego, że Mał i Duuż są uroczo niezgrabni i często giną czy to z naszą pomocą czy bez;) . Nad muzyką również mogę się rozpływać w nieskończoność. Zmienia się ona co kilka pokoi i wprowadza w pozytywny nastrój – a samo zakończenie wywołuje już naprawdę szeroki uśmiech.

Do tego podobnie jak w czarno-białych filmach jest też obecny aplauz z “widowni”. Jeśli efektywnie zabijemy sługusów Ponurra wtedy usłyszymy oklaski, natomiast w przypadku śmierci naszych bohaterów usłyszymy odgłosy jęków i zawodu.

Podsumowanie

Escape Plan to dla mnie najbardziej wyjątkowa i najsympatyczniejsza gra na Vitę. Do gier logicznych z natury nie chce się wracać, ale tutaj wprost przeciwnie – ciężko odłożyć ją na półkę, nawet jeśli zna się już na pamięć rozwiązanie wszystkich pułapek. Za cenę 47 zł w PS Store otrzymacie świetny klimat, którego nie są w stanie zepsuć chwilowe błędy związane ze sterowaniem. Escape Plan udowadnia, że w dzisiejszych czasach tryb 3D, szczegółowe tekstury i fotorealistyczna grafika wcale nie są potrzebne by naprawdę cieszyć się grą.

Plusy:

+

Klimat niemych, czarno-białych filmów i doskonała oprawa dźwiękowa

+

W pełni wykorzystany potencjał Vity

+

Sympatyczni bohaterowie

+ Niska cena

+

Ciekawe zagadki i wysoka regrywalność

Minusy:

Sterowanie nie zawsze działa zgodnie z naszym życzeniem

Przypadkowe dotknięcia nie pozwalają na zdobycie max liczby gwiazdek

Ocena: 90/100

Więcej rezencji gier i newsów znajdziecie na: