Czwarta generacja iPada za wcześnie? A skąd! Apple znów pokazało swój geniusz.

“Nowy iPad” zadebiutował 7 marca 2012 roku. Zachwycił wszystkich swoim wyświetlaczem Retina, który rozdzielczością 2048 x 1536 pikseli przyćmił wszelkie niedoskonałości czy niedociągnięcia urządzenia. Nie, żeby było ich wiele, ale zmian w stosunku do drugiej generacji także wiele nie było. Teraz wszyscy zwracają uwagę, że zmian w “nowszym” iPadzie w stosunku do “Nowego iPada” jest jeszcze mniej, ale… kogo to obchodzi?
Czwarta generacja iPada za wcześnie? A skąd! Apple znów pokazało swój geniusz.
Użytkownicy zostawiają grube miliony w App Storze

Użytkownicy zostawiają grube miliony w App Storze

Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta

Sezon świąteczny, czy tego chcemy czy nie, to już nie tylko duchowe przeżycia chrześcijan, ale również najważniejszy okres w handlu. Przez miesiąc można zarobić tyle, ile zarobiło się przez cały rok, zwłaszcza jeśli oferujemy produkty idealnie nadające się na prezenty. A czymże jest iPad, jeśli nie idealną propozycją na prezent? Może nie w Polsce, bo jednak tu takie urządzenie kosztuje niemal tyle, co średnie wynagrodzenie Kowalskiego, a rzadko kto kupuje tak drogie prezenty, ale już w Stanach Zjednoczonych sytuacja wygląda zgoła odmiennie. Dlatego wprowadzenie tuż przed okresem świątecznym zupełnie nowego, świeżego produktu, nawet z niewielkimi zmianami w stosunku do poprzednich wersji, to biznesowy strzał w dziesiątkę.

“Ciemny lud to kupi”

Apple, zupełnie jak partie polityczne, ma swój twardy elektorat, który kupi produkt nie dlatego, że jest dobry, ale dlatego, że ma na obudowie nadgryzione jabłko. Abstrahując od tego, czy uznajemy to za rzecz normalną, szaleństwo, uwielbienie, czy religię, Apple przez wiele lat zapracowało sobie na ten elektorat, dostarczając na rynek takie produkty, których oczekują klienci – proste w obsłudze i ładnie opakowane. Ów elektorat, czyli ładnych kilka milionów ludzi, już kupił Nowy iPad z wyświetlaczem Retina i za chwilę kupi nowszy iPad z Retina czwartej generacji, bo: a) chce mieć najnowszy produkt, b) chce być poważany w środowisku, c) chce mieć dwukrotnie wydajniejszy sprzęt, itd. Co zrobi ze swoim dotychczasowym tabletem? Prawdopodobnie sprzeda go na rynku wtórnym po atrakcyjnej cenie. Na tyle atrakcyjnej, że być może skusi się na niego ktoś, kto do tej pory wybierał produkty innych firm. Apple tym samym zyska większy udział w rynku, a co za tym idzie – kolejną porcję pieniędzy zdobytą przez sprzedaż aplikacji i usług.

Dwie pieczenie na jednym ogniu

Po pierwsze wprowadzając tak wcześnie czwartą generację iPada, Apple z pewnością podniesie statystyki sprzedaży swojego tabletu na święta. Nie jest tajemnicą, że trzecia generacja iPada, pomimo genialnego wyświetlacza, nie sprzedawała się tak, jakby Apple sobie tego życzyło, głownie ze względu na niewielką liczbę zmian w stosunku do iPada 2. Teraz, dodając nowy układ A6, który dwukrotnie zwiększa wydajność tabletu (także graficzną), Apple może usprawiedliwić tak wczesny debiut nowej generacji.

Po drugie zaś, Apple ujednolici wszystkie swoje mobilne produkty. Mowa oczywiście o nowym złączu lightning, w które firma z Cupertino wyposaża swoje nowe produkty. To oznacza kolejne zyski ze sprzedaży nowych akcesoriów albo przejściówek.

Warto też zauważyć, że Apple wreszcie zauważyło różnice w częstotliwościach, zarezerwowanych dla sieci komórkowych. I tak LTE w najnowszym tablecie działa w różnych częstotliwościach, co oznacza że może być wykorzystywane także przez Europejczyków, a nie tylko w USA i Kanadzie.