Sprawdź, jak stworzyć ruchome zdjęcia

Każdy, kto oglądał jeden z filmów o Harrym Potterze, od razu będzie wiedział, o co chodzi – żywe obrazy na ścianach Hogwartu, ruszające się zdjęcia w gazetach… Okazuje się jednak, że wcale nie potrzebujemy czarodziejskiej różdżki, aby takie “czary” stały się rzeczywistością.
Sprawdź, jak stworzyć ruchome zdjęcia
fot. A. Pagliaricci

fot. A. Pagliaricci

Wiele imion

A o czym właściwie mówimy? O zjawisku na tyle nowym, że nie wiadomo nawet do końca, jak się nazywa. Oficjalną nazwę angielskojęzyczną – cinemagraph – zaproponowało dopiero w 2011 roku dwóch amerykańskich fotografów, Kevin Burg i Jamie Beck. Zaledwie rok temu! W języku polskim spotkać można różne określenia, ale największą popularność zdobywa tłumaczenie angielskiego terminu – kinografika. Niezbyt udane to tłumaczenie, lepsze byłoby określenie “kinografia”, analogiczne do “fotografii” oczywiście. Bo właśnie o fotografie tu chodzi, tylko że o żywe fotografie.

Żeby było zabawniej, do konkursu na określenie opisywanego zjawiska włączył się ostatnio Microsoft, a ta fi rma ma sporą siłę przebicia. Zamiast nieco poetyckiego “cinemagraph” zaproponowali oni prosty i krótszy “cliplet”. Kto wie, może za jakiś czas również w języku polskim mówić będziemy wyłącznie o “klipletach”? Na razie najładniejsze wydaje się bardziej opisowe, ale od razu zrozumiałe określenie – żywe zdjęcia. I jego będziemy się trzymać, na zmianę z “kinografiami”.

Co to są żywe zdjęcia?

Najmniej udana definicja żywego zdjęcia brzmi tak: to taki animowany GIF. I rzeczywiście kinografie najczęściej zapisywane są właśnie w tym zasłużonym dla Internetu formacie, któremu niedawno stuknęło już 25-lecie. Ale równie dobrze możemy posłużyć się formatami typowymi dla wideo, na przykład MP4. W każdym razie w grę nie wchodzi żaden typowy format bitmapowy, taki jak JPEG, BPM czy TIFF.

Najłatwiej chyba zdefiniować kinografię poprzez negację. Żywe zdjęcia to nie są fragmenty filmów zapisane w formacie GIF! Po pierwsze dlatego, że one w ogóle nie są fragmentami, tylko skończonymi dziełami, tak samo jak zwykłe fotografie. Po drugie ruch objawia się na nich zazwyczaj w sposób dyskretny, a co najmniej równie ważny, o ile nie ważniejszy, jest na żywych zdjęciach bezruch. Żywe zdjęcia epatują równocześnie ruchem i bezruchem – zarówno bez jednego, jak i bez drugiego się nie obejdzie. Czego potrzebujemy

Do niedawna tworzenie kinografii wymagało dużych pokładów cierpliwości, sporych umiejętności oraz korzystania z zaawansowanych programów graficznych takich jak Photoshop. Obecnie mamy do dyspozycji niezłą, a przede wszystkim darmową aplikację Microsoft u o nazwie – jakżeby inaczej – Cliplets. Mało tego, również w niektórych nowych aparatach pojawiła się opcja “zdjęcia z animacją” (tego akurat określenia użyto w menu Samsunga DV300F), która służy de facto właśnie do rejestrowania prostych kinografii. Oczywiście istnieje również druga strona medalu – jeśli posłużymy się Photoshopem, będziemy mieli do dyspozycji dużo więcej możliwości. Jednak to, co oferuje program Cliplets, także spokojnie wystarczy…

Na pewno potrzebujemy jakiegoś fragmentu filmu. Zdecydowanie wskazane jest, aby był to film rejestrowany z użyciem statywu (lub chociaż aparatu leżącego na krześle czy stole), bez zmiany kadru. Wprawdzie Cliplets w czasie importu filmu oferuje funkcję wyrównywania sceny, lecz w praktyce średnio się to sprawdza. Proponuję rozdzielczość HD (1280×720 pikseli), Full HD raczej nie jest potrzebne, chyba że ktoś chce zapisać niezwykle dużego GIF-a i… dysponuje mocnym komputerem (wskazane co najmniej 8 GB RAM).

ŻYWE ZDJĘCIA W PHOTOSHOPIE
Jeśli ktoś dysponuje Photoshopem, może spróbować samodzielnie stworzyć żywe zdjęcie z fragmentu filmu. W tym celu musimy wydać polecenie »Importuj | Klatki wideo na warstwy«. W rezultacie otrzymamy obraz złożony z dużej liczby warstw, które możemy dowolnie obrabiać – nakładać maski, kadrować, zmieniać rozdzielczość. Możliwości są ogromne – jak to w Photoshopie.
Końcowy rezultat zapisujemy przy pomocy polecenia »Zapisz dla Internetu i urządzeń«. W okienku eksportu warto określić, jaką rozdzielczość i jakość ma mieć eksportowany GIF – ma to znaczenie, zwłaszcza kiedy planujemy umieszczenie żywego zdjęcia w Internecie. Wskazana jest powściągliwość, jeśli idzie o wielkość i jakość obrazu, bo gdy się zbytnio rozpędzimy, łatwo przekroczymy nawet kilkadziesiąt megabajtów.

Ruch i bezruch

Sekret udanej kinografii tkwi właśnie w odpowiednim doborze filmu, z którego zostanie utworzona. Przede wszystkim interesują nas te ujęcia, w czasie których w kadrze znajdują się co najmniej dwa wyraźne “ośrodki ruchu”. Chodzi wszak o to, aby jeden z nich można było zatrzymać! Ważne, żeby te ośrodki były z ruchem jednoznacznie kojarzone, tak aby zatrzymanie jednego z nich od razu rzucało się w oczy. Prosty przykład to dwie palące się świeczki. Płomień kojarzy się z czymś, co cały czas żyje, nieustannie zmienia swój kształt – wystarczy więc na kinografii “zamrozić” jeden z płomyków, by osiągnąć wyraźny, frapujący efekt.

Ja na swoich żywych zdjęciach wykorzystywałem m.in. motyw fontanny, bawiącego się dziecka, jadącego rowerzysty, kręcącego się bączka, pozytywkę, lecącego ptaka – wszystko, co jednoznacznie kojarzy się z ruchem. Co więcej, warto zatrzymywać właśnie ten motyw, który z ruchem kojarzy się bardziej, np. na jednej z kinografii zatrzymałem jadący rower, a pozostawiłem liście poruszane wiatrem. Gdybym zrobił na odwrót, nie byłoby to już tak czytelne. Ciekawym wariantem kinografii okazuje się wykorzystanie tylko jednego ruchomego motywu, który zostaje unieruchomiony jedynie częściowo. To może być na przykład niemal totalnie skamieniały pies, który dalej radośnie macha ogonkiem. Warto też pobawić się z lustrem – pozostawić w nim ruchome odbicie motywu, natomiast sam motyw zatrzymać (lub odwrotnie).

Dyskretnie i zaskakująco

Drugą zasadą, którą należy stosować, by uzyskać udaną kinografię, jest powściągliwość. Pamiętajmy, że mówimy o żywych zdjęciach – z akcentem na słowo “zdjęcia”. Najlepiej tak wybierać kadr, by jego większa część finalnie pozostawała nieruchoma – aby bezruch zdecydowanie dominował. Im bardziej dyskretny będzie ruch na kinografii, tym ciekawsza będzie ona w odbiorze! Wskazany jest tu wręcz element zaskoczenia, który uzyskamy na dwa sposoby. Albo pozostawiamy nieruchomy cały kadr i tylko co jakiś czas pokazujemy ruch (w programie Cliplets osiągniemy ten efekt w trybie odtwarzania »Play«), albo też ruch cały czas widoczny jest w kadrze (tryb odtwarzania »Loop« bądź »Mirror«), ale zajmuje niewielki, niedostrzegalny od razu fragment.