Z takiego osiągnięcia techniki sam mistrz Leonardo byłby dumny. Replika „Mona Lisy” została namalowana na powierzchni 30 mikronów. Pojedynczy piksel obrazu był kwadratem o wymiarach 125 nanometrów. Jeśli porównanie z włosem nie jest dość obrazowe, możecie myśleć o tym dziele współczesnej nauki jak o maleńkim tatuażu mrówki (wizualizacja powyżej).
Sam proces „malowania” przebiegał oczywiście inaczej niż tradycyjnie. Naukowcy wykorzystali tu proces termochemicznej nanolitografii. Pod mikroskopem sił atomowych odpowiednio ogrzewano kolejne piksele – im powierzchnia była bardziej gorąca, tym obraz stawał się jaśniejszy.
Projekt możemy traktować nie tylko jako sztukę, ale przede wszystkim jako dowód na to, że skomplikowane reakcje chemiczne mogą być stosowane w skali mikroskopowej, co może mieć znaczenie dla rozwoju produkcji nanotechnologicznych urządzeń.