Trollowanie smartfonem: poziom Master

I filmowała. Filmowała i filmowała. I była tym tak pochłonięta, że nie zauważyła nawet… przedłużającej się przerwy w meczu. Problem polegał bowiem na tym, że choć zajmowała tylko jedno z 41 000 krzesełek, to siedziała akurat tuż za stanowiskiem “łapacza” – na wprost zawodnika rzucającego piłki (“miotacza”). Temu ostatniemu włączona lampka telefonu – nawet z dość znacznej odległości – utrudniała dokładne przyjrzenie się łapaczowi i odpowiednie przygotowanie rzutu.
Trollowanie smartfonem: poziom Master

Mecz wstrzymano na dobre kilka minut ze względu na interwencję trenera Aniołów. Dopiero szybko przeprowadzone poszukiwania pozwoliły zlokalizować przyczynę całego zamieszania i doprowadziły do wyłączenia lampki. Uff. Mecz został wznowiony.

Warto dodać, że o ile samo wydarzenie ma niewątpliwie charakter humorystyczny, może mieć jednak poważne, całkowicie realne przełożenie na zasady dotyczące wykorzystywania telefonów na amerykańskich stadionach. Na razie doprowadziło do powstania dyskusji na ten temat, która zaowocuje być może ustaleniem określonych regulacji prawnych.

PS Swoją drogą Anioły z Los Angeles, którym może nie wiatr, ale dioda LED w oczy, i tak wygrały.