Logo na każdą okazję

Logo na każdą okazję

Znak handlowy jest najważniejszym źródłem niematerialnej wartości przedsiębiorstwa” – powiedział w wywiadzie dla “Forbesa” David Haigh. Jako założyciel firmy konsultingowej Brand Finance, specjalizującej się w ocenie wartości marek, z pewnością wiedział, co mówi. W przypadku globalnych koncernów marka bywa jednym z najważniejszych składników ich wyceny – według najnowszego raportu agencji Millward Brown brand Google jest wart przeszło 113 miliardów dolarów, ustępuje jedynie Apple’owi (185 mld dol.). Zasady marketingu podpowiadają, by z tak wartościowym dobrem, jakim jest znak towarowy, obchodzić się ostrożnie. Częste zmiany mogłyby przecież zdezorientować klientów i pogorszyć rozpoznawalność marki, prawda? Google ma na ten temat inne zdanie – na stronie głównej wyszukiwarki co najmniej raz na tydzień goszczą wariacje na temat logotypu.

Oryginalne logo Google’a wyszło spod ręki Sergeya Brina w 1998 roku. Sześć liter, które wkrótce miał poznać cały świat, było wówczas pisane masywną czcionką Baskerville Bold, a “G” początkowo było zielone – dopiero kilka miesięcy później zyskało niebieski kolor. Już 30 sierpnia tego roku na stronie Google’a pojawiło się jednak nieco zmienione logo – za żółtą literą “o” znalazł się szkic kukły człowieka, jaka co roku jest palona na festiwalu Burning Man w Newadzie. Dziś moglibyśmy pomyśleć, że firma po prostu została sponsorem imprezy, jednak wyjaśnienie było znacznie prostsze:
w ten sposób założyciele Google’a, wówczas będącego niewielkim start-upem, chcieli w zabawny sposób dać użytkownikom znać, że są na urlopie – właśnie na wspomnianym festiwalu. Nawet oni sami nie wiedzieli jeszcze, że ta historia będzie miała dalszy ciąg.

Pierwsze logo związane z powszechnie znanym wydarzeniem pojawiło się 26 listopada 1998 roku – sympatyczny indyk symbolizował nadejście Święta Dziękczynienia. Później proste rysunki, tworzone przez grafików spoza firmy, zaczęły towarzyszyć znakowi Google’a regularnie z okazji Halloween, Gwiazdki czy Nowego Roku, zyskując coraz większą popularność. Nazwano je czule “doodles”, czyli bazgrołami. W międzyczasie zmieniło się samo logo – za radą Ruth Kedar zastosowano lżejszą czcionkę Catull BQ, nadając mu styl, który znamy dzisiaj.
Przed Dniem Bastylii (czyli francuskim świętem narodowym) w 2000 roku po raz pierwszy o zaprojektowanie okolicznościowego logo poproszono stażystę Google’a – Dennisa Hwanga. Rysunek
tak bardzo spodobał się internautom, że Hwang stał się głównym “doodlerem”, a doodle na dobre wpisały się w tradycję firmy. Od tego czasu zespół grafików rozrósł się, a takich okolicznościowych logo, czasami wyświetlanych na stronie wyszukiwarki na całym świecie, a niekiedy tylko w wybranych krajach, powstało już ponad 1000. Są wśród nich rysunki upamiętniające święta (między innymi święta narodowe wszystkich krajów), wydarzenia i wielkie postaci ze świata sztuki i nauki. Klikając doodle, dowiemy się więcej na przedstawiony temat. 13 marca 2003 roku, w 124. rocznicę urodzin Alberta Einsteina, pierwsze “o” w logotypie otrzymało charakterystyczne wąsy i bujną czuprynę, 12 października 2007 roku literę “l” zastąpiła podobizna tenora Luciano Pavarottiego, gdyż tego dnia przypadały jego urodziny, a 7 listopada 2011 roku mogliśmy zobaczyć Marię Skłodowską-Curie w jej laboratorium – gdyby żyła, badaczka skończyłaby tego dnia 144 lata.

Udział w tworzeniu doodli mają również Polacy. Programista Marcin Wichary wraz z grafikiem Ryanem Germickiem stworzyli pierwsze interaktywne doodle mające upamiętnić trzydziestolecie powstania kultowego Pac-Mana. Internautom tak spodobało się logo Google’a zamienione w planszę tej gry, że pozostało w Internecie na stałe – żeby spróbować swoich sił, wystarczy odwiedzić stronę google.com/pacman. Co ciekawe, kiedy klikniemy rozpoczynający grę przycisk »Insert Coin« dwukrotnie, na planszy pojawi się postać drugiego gracza, sterowana klawiszami [W], [S], [A] i [D]. Później interaktywne logo pojawiały się wielokrotnie: np. 8 lutego 2011 roku, w 183. rocznicę urodzin Juliusza Verne’a, mogliśmy przemierzać podwodny świat na pokładzie Nautilusa, a 23 czerwca 2012
roku z okazji stulecia urodzin Alana Turinga internautom oddano do dyspozycji wirtualną Maszynę Turinga.
Skąd biorą się pomysły na doodle? Jak wyjaśnia Google, “zespół pracowników firmy regularnie spotyka się i szuka nowych koncepcji metodą burzy mózgów”. Upamiętniane wydarzenia i postaci “odzwierciedlają charakter Google’a i zamiłowanie firmy do innowacji”. Swoje pomysły mogą nadsyłać również internauci – wystarczy wysłać swoją propozycję na adres [email protected] i trzymać kciuki, żeby spotkała się z zainteresowaniem. Oprócz tego co roku Google organizuje konkurs Google4Doodle, pozwalający dzieciom zaprojektować swoje własne doodle. Od dwóch lat odbywa się on również w Polsce.
Wspólną cechą wszystkich doodli jest bezpretensjonalny, radosny charakter. Rysunki wywołują uśmiech na twarzy użytkownika i pomagają mu pozytywnie rozpocząć dzień. Nawet jeśli to tylko chwyt marketingowy budujący pozytywny wizerunek Google’a, na pewno jest jednym z bardziej udanych.